Zielona Góra: Młodzi narzekają u nas na nudę. Starsi skarżą się na nocne hałasy
- Problem z młodzieżą jest, nie da się ukryć. Jednak z drugiej strony, co ci młodzi ludzie mają robić? - pytają mieszkańcy.
„Przed budynkiem mieszkalnym przy ul. Fryderyka Chopina 21 w Zielonej Górze od lat przesiaduje młodzież. Okolice bloku są miejscem imprez z alkoholem. A od jakiegoś czasu również z dopalaczami dla młodzieży z różnych szkół w naszym mieście. Imprezy te odbywają się w różnych porach dnia przez cały niemal tydzień, przy czym w weekendy jest ich nasilenie” - piszą w liście skierowanym do redakcji mieszkańcy bloku przy Chopina. I proszą nas o interwencję w tej sprawie.
- Młodzież szczególnie upodobała sobie różne schodki, których wokół bloku jest sporo, ale także mostki służące za dojścia do klatek. Młodzi są wulgarni, często słychać głośną muzykę, której dźwięki potęguje echo. Na porządku dziennym jest też seks! Imprezowiczów można spotkać po obu stronach budynku, zarówno od strony ul. Chopina, jak i od strony poczty przy ulicy Bohaterów Westerplatte - opowiadali mieszkańcy.
Udaliśmy się więc na miejsce. Mimo wczesnej pory na opisywanych schodkach spotkaliśmy dwoje młodych ludzi, którzy siedzieli na stopniach i palili papierosy. - Często tu przesiadujecie? - spytaliśmy. - No czasem się tu przychodzi, bo blisko. A w sumie, to tu jest spokojnie, można się schować - powiedzieli.
- A inni? Też tu zachodzą?
- No wiadomo. Czasami palą papierosy, piją piwo, ale tak jest przecież często. Nie tylko na tym osiedlu. Tu jest dużo patroli policyjnych. Kiedyś, jak nasz starszy kolega pił tutaj piwo, od razu spisali go policjanci - dodali młodzi.
- No tak, czasem przyjeżdża tu policja. Imprezowicze się wtedy rozbiegają, ale po chwili znów wracają na swoje miejsce - komentuje jeden z mieszkańców.
- Ci młodzi zrobili tu sobie taki punkt zbiorczy. Tu w pobliskim tunelu i przy schodach. Chyba czują się tu bezpiecznie - mówi Jan Gierko, mieszkaniec bloku nr 21. - Piją alkohol, palą. Słychać głośne przekleństwa. Wielokrotnie rano podwórko jest zaśmiecone butelkami, puszkami po piwie. Powiem tak: - Ja osobiście nie zaznałem od nich żadnej przykrości. Jak przechodzę schodami, to miejsca ustępują. Szkoda mi tylko tej młodzieży. Że nie ma się gdzie podziać, co ze sobą zrobić...
Młodzi ludzie na klatkach schodowych, w parkach, pod blokami. Pijący piwo i palący, już nawet nie kryjąc się z tym, mimo niepełnoletności. Takie obrazki w naszym mieście to nierzadki widok. - Problem jest tu u nas niewątpliwie - mówi Jan Gierko z bloku przy ul. Chopina. - A potwierdziłaby to pani, która tu sprząta i wiele widziała po tych młodzieńczych libacjach. Stosy puszek, butelek, niekiedy pobitych. Ale też wiele innych śmieci - dodaje.
Problem z młodymi widzą też państwo Chmielowie.
- Ta sprawa ciągnie się już od lat. Przesiadywali na bankowej rampie, teraz przenieśli się bliżej szkoły - opowiada Stanisława Chmiel. - Albo siedzą na schodach albo w tunelu… Możliwe, że uprawiają także seks. Słychać przekleństwa, nocne rozróby, ale jak człowiek zamknie okna, to tego się aż tak nie słyszy. Co ta młodzież ma zrobić? Tu i na Bohaterów Westerplatte nie ma dla nich żadnego miejsca, skweru, gdzie oni mają się spotkać po lekcjach? Kluby są drogie. To przesiadują na schodach - mówi.
Podobnego zdania są też inni mieszkańcy, którzy mimo uciążliwości młodzieńczych libacji, zadają sobie to samo pytanie: a co ci młodzi mają do roboty? - Tak, przesiaduje tu młodzież, ale mnie to nie przeszkadza. Jestem kobietą po osiemdziesiątce, już mam swoje sprawy… - mówi pani Irena. I zaraz dodaje: - Gdzie spotkać się ma ta młodzież? Tu nie ma żadnego takiego miejsca. Kawiarnie są drogie… Gdzie oni mają widywać się po szkole?
Czy Zielona Góra nie ma młodym nic do zaoferowania? Zdaniem ich samych w naszym mieście jest po prostu... nudno. To opinia m.in. 18-letniej Klaudii: - Zielona Góra jest strasznie nudna. Wychodząc z domu w tygodniu czuję jakby miasto było jakieś wymarłe. Wszystko jest pozamykane, nawet ludzi brak na ulicach. Jedynie na weekend jest tu co porobić, ale i tak jest tego zdecydowanie za mało - mówi. Zdaniem Izy w kinach, na kręgielniach, powinno się wprowadzić więcej zniżek. - Wiele młodych osób po prostu nie ma na te rozrywki pieniędzy.
Z opinią o braku zajęć dla młodych ludzi nie zgadza się m.in. Agata Miedzińska, dyrektor Zielonogórskiego Ośrodka Kultury: - Przesiadywanie młodzieży na murkach przy ul. Chopina to stary problem. W przeszłości dochodziło w tym miejscu do konfliktów między grupą uczniów Gimnazjum nr 6 i szkoły Żak. Trudno wskazać na dominującą przyczynę tego zjawiska. Podobne zachowania młodzieży występują przy szkołach w całym mieście. Jednak ci sami młodzi ludzie, a na pewno niektórzy z nich, korzystają z różnych zajęć oferowanych przez placówki kultury, kluby sportowe, instytucje artystyczne - tłumaczy i wymienia bogatą ofertę zajęć dla dzieci i młodzieży przygotowaną przez ZOK. - W naszej siedzibie są to grupy: teatralna, filmowa i wokalna. Dużą ofertę zajęć artystycznych oferujemy młodzieży poprzez Program Edukacji Kulturalnej Dzieci i Młodzieży. W ramach programu zatrudniamy instruktorów w szkołach. Np. w Gimnazjum nr 6 są to zajęcia wokalne, taneczne, plastyczne i chór - wymienia.
Bogatą ofertę przedstawia też Miejskie Centrum Kultury i Edukacji „Dom Harcerza”. - W ciągu roku praktycznie w każdej pracowni mamy grupy młodzieżowe od plastyki, fotografii, ceramiki, tańca. Wszędzie jest oferta dla osób uczących się w gimnazjum, liceum i dla studentów. I tutaj nie ma żadnych ograniczeń co do dyscypliny, w każdej dziedzinie przygotowujemy program dla młodzieży i go realizujemy - mówi dyrektor Kinga Krutulska.
Czy to wystarczająca liczba zajęć, jakie oferują młodzieży miejskie placówki? Czekamy na Państwa opinie: 68 324 88 73.