Zielona Góra do poprawki!
Za dwa lata mamy mieć fontanny przy filharmonii, letnią scenę, tężnię w parku... Nie wszystkim jednak ten pośpiech się podoba.
Gminny Program Rewitalizacji został przyjęty na nadzwyczajnej sesji rady miejskiej, która odbyła się w piątek. Co to oznacza? Że zapaliło się zielone światło dla inwestycji, zamieniających obszary zdegradowane w nowoczesne i tętniące życiem. W pierwszej kolejności, w ciągu dwóch lat, zmodernizowane zostaną: Winne Wzgórze, Park Tysiąclecia, place Matejki, Powstańców Wielkopolskich i tzw. teatralny oraz Dolina Gęśnika.
Dokument przyjęto jednogłośnie, co nie znaczy, że bez uwag i dyskusji. Dlaczego? Radni Kazimierz Łatwiński (PiS) i Tomasz Nesterowicz (SLD) przypomnieli o piśmie, którzy wszyscy radni dostali od przedstawicieli niektórych organizacji pozarządowych. Zarzucają oni miastu zbytni pośpiech. By zdążyć z inwestycjami przed wyborami.
Uważają, że nie było poważnego dialogu społecznego. Miasto zrobiło, co chciało, lekceważąc głosy specjalistów. Nic nowego w programie się nie pojawiło. Liczą na porządne konsultacje.
Z zarzutami nie zgadza się Małgorzata Horyza-Maśko z biura urbanistyki i planowania. Przypomina odbytych o konsultacjach, spotkaniach, piknikach. I 80 uwagach, które w sprawie programu wpłynęły.
- Zdecydowana większość z nich została uwzględniona - podkreśla M. Horyza - Maśko.
Radny Mirosław Bukiewicz (PO) i Filip Gryko (Zielona Razem) mówią, że inwestycji domagają się mieszkańcy.
- Plac za teatrem to największy syf - mówi prezydent Janusz Kubicki. - Od lat mieszkańcy zgłaszają ten problem.I dodaje, że przyjęcie programu to początek procesu a nie koniec. Będzie można jeszcze wprowadzać zmiany. Ostateczna decyzja należy jednak do mieszkańców.
Radny Robert Górski (Zielona Razem): - Pismo od organizacja to kolejna zadyma lokalnej grupy dyżurnych, którzy zawsze są na nie. Zapisali się do różnych stowarzyszeń, by można było odnieść wrażenie, że pół miasta jest przeciwko programowi rewitalizacji. My musimy podejmować decyzje, a nie w nieskończoność dyskutować i prowadzić konsultacje. Nie ma czasu.
- Dlaczego ich dziś tu na sesji nie ma? - pytał F. Gryko.
W obronie stanął K. Łatwiński podkreślając, że przedstawiciele organizacji byli najbardziej aktywni podczas popołudniowych konsultacji społecznych. To dobrze, że się spieramy, bo wtedy pojawiają się najlepsze rozwiązania. A na sesji nie ma tych ludzi, bo pracują... Poparł go T. Nesterowicz.
Wiceprezydent Krzysztof Kaliszuk tłumaczy, dlaczego już teraz należy działać: - Inwestycje musimy wykonać w ciągu dwóch lat. Jeśli nie zostaną rozliczone do sierpnia/września 2019 r.. to stracimy możliwość uzyskania kolejnych 6-7 proc. z funduszy (a to 50 mln euro!). Poza tym miasta, które najszybciej wykonają swoje zadania, będą miały szanse sięgnąć po pieniądze niewykorzystane w innych województwach.
Przyjęty na sesji dokument pozwala rozpocząć procedury pozyskiwania pieniędzy z różnych źródeł zewnętrznych. Na cztery zadania - 35 mln zł.
Na placu Matejki ma być więcej miejsca dla pieszych parking zostanie przeniesiony koło teatru pod ziemią. Będzie tam letnia scena (także kinowa). Koło filharmonii pojawią się fontanny, na wzgórzach - ścieżka edukacyjna... a ą