Zielona Góra: Czy przed wyborami dowiemy się więcej o śmierci księgowej ZZUM?
W roku wyborczym sprawa śmierci byłej księgowej Zielonogórskich Zakładów Usług Miejskich oraz oskarżeń wobec zarządu spółki, jakie zawarła w swoim pożegnalnym liście, nabrała wymiaru politycznego.
Przypomnijmy, 7 czerwca w jednym z hoteli w Świebodzinie znaleziono zwłoki głównej księgowej ZZUM. Kobieta popełniła samobójstwo. Zmarła zostawiła pożegnalny list, w którym oskarża kierownictwo firmy o mobbing i liczne nieprawidłowości w ZZUM. Kobieta wskazuje prezesa Janusza Jankowskiego jakoby zmusił ją do poboru pieniędzy w kasie. Te środki miały być przeznaczone na tzw. „zbożny cel wyborczy”. W liście księgowej ZZUM padają także zarzuty dotyczące dręczenia psychicznego innych pracowników.
W odpowiedzi na te zarzuty prezes zarządu ZZUM Janusz Jankowski i dyrektor ds. finansowych Zdzisław Strach przedstawili radnym miasta wyjaśnienia. Jak przekonują, kobieta miała fałszować dane magazynowe oraz podszywać się pod dyrektora zakładu. W opinii dyrekcji działań księgowej była próba wprowadzenia chaosu i dyskredytacja zarządu spółki. Dowody dostarczyli dwaj informatycy - firmowy i zewnętrzny.
Prokurator przeprowadza analizę ponad sześciu tysięcy zabezpieczonych na nośnikach komputerowych wiadomości mailowych wytypowanych spośród ponad 21 tysięcy maili
W Magazynie Śledczym Anity Gargas poświęconym temu tematowi usłyszeliśmy, że prokuratura zabezpieczyła dowody z opóźnieniem. Na przykład komputer księgowej miał być przejęty dopiero miesiąc po jej śmierci. Tymczasem ona sama w liście pożegnalnym pisała, że dowody na prawdziwość jej słów znajdują się w mailach służbowych.
Wątek samobójstwa zmarłej księgowej ZZUM bada prokuratura w Świebodzinie. Postępowanie ma wykluczyć m.in. udział osób trzecich w zdarzeniu. - Prokurator rejonowy oczekuje na ostatnią zleconą biegłym Zakładu Medycyny Sądowej AM opinię. Jeśli zostanie ona wykonana w uzgodnionym terminie zakończenie śledztwa nastąpi w listopadzie br. - mówi Zbigniew Fąfera, rzecznik prokuratury okręgowej.
Osobnym postępowaniem jest objęta sprawa doniesień o mobbingu w spółce oraz rzekomych malwersacji finansowych w ZZUM. Tym aspektem zajmuje się prokuratura w Zielonej Górze. Wiemy, że zatrudniono biegłego informatyka śledczego. - Prokurator przeprowadza analizę ponad sześciu tysięcy zabezpieczonych na nośnikach komputerowych wiadomości mailowych wytypowanych spośród ponad 21 tysięcy maili - mówi prokurator Fąfera. - Równolegle prowadzone są przesłuchania świadków. Z uwagi na obszerny zakres badanych materiałów przewidywany okres prowadzenia śledztwa ulegnie znacznemu wydłużeniu - twierdzi rzecznik prokuratury. Później wytypowaną dokumentację zbada biegły rewident.
Sceptyczna wobec działań prokuratury jest rodzina zmarłej księgowej. - Uważam, że w tej sprawie niewiele się dzieje. Wszyscy czekają czy zmieni się władza w mieście - mówi Piotr Jakubczak, siostrzeniec zmarłej. - Prezydent Kubicki nie zrobił zbyt wiele, aby wyjaśnić tę sprawę przed wyborami. Dlaczego do dzisiaj, pomimo poważnych zarzutów nie zawiesił zarządu ZZUM do czasu wyjaśnienia sprawy? Przecież ciocia jasno wskazała na prezesa Janusza Jankowskiego. Dlaczego w spółce nie przeprowadzono żadnej kontroli? - pyta.
To tylko pozorne działanie. Prezydent mógł przecież wcześniej przekazać takie uprawnienia radnym, jako mieszkańcom Zielonej Góry. Ale nie zrobił tego
Po tym jak o sprawie zrobiło się głośno w mediach prezes Jankowski udał się na urlop. W ciągu ostatnich miesięcy kilkukrotnie próbowaliśmy się z nim spotkać. Bezskutecznie. Mężczyzna w dalszym ciągu pełni swoje obowiązki w spółce.
Radni Zielonej Góry sami chcieli skontrolować ZZUM, aby wyjaśnić wątpliwości. Jednak wojewoda Władysław Dajczak uchylił uchwałę rady miasta dotyczącą kontroli komisji rewizyjnej radnych w spółce. W odpowiedzi prezydent Kubicki zapowiedział zatrudnienie do tego celu firmy audytorskiej.
- To tylko pozorne działanie. Prezydent mógł przecież wcześniej przekazać takie uprawnienia radnym, jako mieszkańcom Zielonej Góry. Ale nie zrobił tego - twierdzi Tomasz Nesterowicz z SLD. - Z jego strony od początku brak jest odpowiedniego nadzoru nad spółką. Dlaczego prezydent nie reaguje na doniesienia o nieprawidłowościach? - pyta polityk Sojuszu.
- Prokuratura powinna od razu zabezpieczyć komputery - uważa radny Jacek Budziński z PiS. - Dziwny jest również brak reakcji ze strony władz miasta. Skoro zarząd spółki i prezydent mieli informacje o rzekomych malwersacjach księgowej, powinni sprawę od razu zgłosić do prokuratury. Tymczasem akceptowali jej sprawozdania finansowe - mówi.
- To jest wielka tragedia, trzeba ją wyjaśnić. Wiele osób próbuje z niej robić sprawę polityczną. Jak w jednej z medialnych wypowiedzi stwierdził sam prokuratur: to igrzyska polityków - uważa prezydent Janusz Kubicki. I podkreśla, że jego konkurenci na siłę próbują go wiązać z całą sprawę.