Sąd Apelacyjny w Gdańsku zmienił wymiar kary pozbawienia wolności z 8 na 10 dla Bartosza K., pedofila z Grudziądza.
Rozprawa w Sądzie Apelacyjnym w Gdańsku rozpoczęła się wczoraj o g. 11.30. Toczyła się z wyłączeniem jawności. Kilka godzin później został ogłoszony wyrok.
Sąd Apelacyjny zmienił zaskarżony - przez prokuratora i oskarżyciela posiłkowego, jakim była matka pokrzywdzonego chłopca - wyrok Sądu Okręgowego w Toruniu wydłużając z 8 do 10 lat karę pozbawienia wolności oraz zasądził dożywotni zakaz przebywania Bartosza K. w miejscach, gdzie gromadzą się dzieci. Sąd poprzedniej instancji wydał taki zakaz na 10 lat.
- Raczej nie będziemy wnosili skargi kasacyjnej - mówi adw. Anna Kurek, pełnomocnik matki 9-latka. - Chodziło nam o to, by w przyszłości uchronić inne dzieci przed tym człowiekiem. W tym zakresie sąd nas poparł poprzez zastosowanie dożywotniego zakazu przebywania Bartosza K. w miejscach, gdzie są małoletni. Wnosiliśmy też o podwyższenie kary więzienia do 12 lat. W ogólnym wymiarze wyrok nas satysfakcjonuje.
Marcin Licznerski, zastępca prokuratora rejonowego w Grudziądzu: - Na ten moment mogę jedynie powiedzieć, że będziemy analizowali wyrok.
Poprzednie postanowienia Sądu Okręgowego w Toruniu zostały utrzymane w mocy. Chodzi o zakaz zbliżania się do pokrzywdzonego chłopca na odległość nie mniejszą niż 20 metrów i zadośćuczynienie w wysokości 8 tys. zł.
Bartosz K. karę będzie odbywał w systemie terapeutycznym, a więc trafi do zakładu karnego, w którym jest przewidziany program dla sprawców przestępstw z zaburzeniami preferencji seksualnych. Po zakończeniu odbywania kary, pedofil trafi do zamkniętego zakładu psychiatrycznego, gdzie będzie poddawany dalszej terapii. Dopiero psychologowie z ośrodka zdecydują, kiedy może wyjść na wolność. Wówczas będzie stosowany wobec niego dozór policyjny.
Do dramatycznych wydarzeń doszło na początku października ub. roku. Bartosz K. na klatce schodowej bloku na os. Kopernika uderzył płytą kamienną w głowę 9-letniego chłopca, zasłaniając ręką usta i grożąc utratą życia, zmusił go do przejścia na Błonia Nadwiślańskie. Tutaj dwukrotnie zgwałcił dziecko. Chłopiec doznał okaleczeń na skórze i wymagał terapii psychologicznej.
Zbrodnia, której dokonał 33-latek, bulwersuje tym bardziej że dokonał jej tuż po wyjściu z Zakładu Karnego w Sztumie, gdzie odbywał karę za molestowanie dzieci.
Wówczas okazało się, że informacja o tym, że K. wyszedł z więzienia, nie dotarła na czas do policjantów. W Komendzie Miejskiej Policji w Grudziądzu otrzymano ją kilka dni po tym, jak mężczyzna zgwałcił chłopca i ponownie siedział już za kratami.
Służba Więzienna wówczas podnosiła, że wykonała wszystko zgodnie z procedurami. Funkcjonariusze także wyjaśniali, że pedofil był poddawany terapii i miał opiekę kuratora. Zobowiązał się też, że po wyjściu na wolność uda się do ośrodka terapeutycznego w Krakowie, który wskazał sąd. Wydarzenia jednak pokazały, że tak się nie stało.
Wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku jest prawomocny.
W Grudziądzu w toku jest sprawa Pawła Ł., byłego trenera drużyny piłkarskiej „Orliki” działającej początkowo przy kościele. Mężczyzna jest oskarżony o molestowanie kilku małych chłopców.