Decyzja o rozmieszczeniu US Army w naszej części europy zapadła na szczycie NATO w Walii i potwierdzono ją w Polsce Ponad dwa tysiące pojazdów wojskowych, w tym czołgi Abrams i wozy bojowe Bradley, są już w drodze do Polski z Fortu Carson w stanie Colorado.
Za pojazdami wyruszą wkrótce żołnierze korpusu bojowego 3 Brygady Pancernej znanej jako „Żelazna Brygada”.
Dotrą najpierw do Szczecina, Poznania, Żagania, Świętoszowa i Bolesławca. To początek rozmieszczania wojsk amerykańskich w Europie Środkowej i Wschodniej w ramach operacji Atlantic Resolve.
Na rampie kolejowej w Forcie Carson, położonym na obrzeżach miasta Colorado Springs, u podnóża Gór Skalistych, stoją wagony wyładowane amerykańskim sprzętem wojskowym. Pomalowane w kolory pustynne, wozy bojowe Bradley, sanitarki, wozy inżynieryjne, cysterny itd. lśniły w zimowym słońcu i czekały na sygnał do wyjazdu.
W środę zostały połączone w jeden pociąg, którym wyruszyły w drogę do portu Bea-umont w Teksasie, a stamtąd do Niemiec i Polski, by ostatecznie - w połowie lutego - dotrzeć do baz amerykańskich, które zostaną rozlokowane w państwach bałtyckich, a także w Polsce, Rumunii, Bułgarii i na Węgrzech.
To będzie już dwunasty - ostatni pociąg ze sprzętem, który wyruszy w drogę do Europy Wschodniej. W ślad za nim - na początku stycznia - rozpoczną się lotnicze transporty do naszej części Europy żołnierzy „Żelaznej Brygady”.
To wszystko jest częścią operacji Atlantic Resolve (Postanowienie Atlantyckie), mającej na celu wzmocnienie obecności sił NATO we wschodnich krajach Sojuszu. Obecność amerykańskich wojsk ma zapewnić bezpieczeństwo krajom wschodnim Sojuszu przed agresywną postawą Rosji.
Tuż przed wyjazdem ostatniego pociągu ze sprzętem bojowym do Polski, w Forcie Carson gościła Agencja Informacyjna Polska Press (AIP).
- Nasi żołnierze z niecierpliwością czekają na wyjazd na tę misję - powiedział AIP pułkownik Jason M. Sabat, dowódca 1 batalionu ósmego Regimentu Piechoty, który będzie stacjonować w Rumunii i Bułgarii. - Wielu z nich nie służyło jeszcze w Europie. Jesteśmy w pełni gotowi, by zapewnić bezpieczeństwo naszym europejskim sojusznikom - powiedział płk. Sabat, z którym pojedzie do Europy około 700 żołnierzy amerykańskich.
- Morale wśród żołnierzy jest wysokie. Jesteśmy gotowi stawić czoła każdemu zagrożeniu i wykonamy zadania, jakie zostaną przed nami postawione - dodał pułkownik Stephen E. Capehart, dowódca 1 batalionu 68 Regimentu Zmechanizowanego, który będzie stacjonować w Estonii i na Łotwie.
Amerykanie wcześniej wizytowali miejsca w Europie, w których będą stacjonować. Nawiązali kontakt z lokalnymi władzami. - Byliśmy bardzo serdecznie witani. Jesteśmy przekonani, że relacje między naszymi żołnierzami a miejscową ludnością będą bardzo dobre - dodał płk. Capehart.
Amerykańscy żołnierze będą przebywać w Europie Środkowej i Wschodniej na zasadzie rotacyjnej. Co dziewięć miesięcy kontyngenty amerykańskie będą wymieniane. Jeszcze nie wiadomo, czy wraz z całym sprzętem.
Zgodnie z decyzją podjętą przez kraje NATO, ma to na celu zwiększenie wojsk natowskich na wschodniej flance Sojuszu w związku z agresywną postawą Rosji - aneksją Krymu, podsycaniem wojny we wschodniej Ukrainie. Obecność wojsk amerykańskich i zachodnich ma odstraszyć Rosję od prób jakichkolwiek akcji militarnych wobec wschodnioeuropejskich krajów członkowskich NATO.
Oficjalnie jednak w Forcie Carson nikt o tym nie mówi.
- My mamy tylko wykonywać zadania taktyczne, jakie zostaną przed nami postawione i będziemy je wykonywać. Nasi żołnierze będą pełnić funkcję odstraszania przed potencjalnym atakiem - mówi płk. Cape-hart. Żołnierzom nie mówi się, że mają stawić ewentualny opór wojskom rosyjskim. Po prostu - mają reagować na każde potencjalne zagrożenie.
Przygotowania do misji trwały wiele miesięcy. Trening żołnierzy w Forcie Carson miał jak najwierniej oddać możliwe zagrożenia, przed jakimi staną. W tym celu odtworzono warunki, z jakimi żołnierze amerykańscy mogą się spotkać w Europie Wschodniej.
Ćwiczono z użyciem sprzętu, który może się pojawić w tym regionie, chociaż nie jakiś specjalny rodzaj walki. - Walka to walka, ćwiczyliśmy dokładnie to samo, co się ćwiczy przygotowując do każdej akcji - mówi płk. Jason M. Sabat. - Ten trening, w Dolinie Śmierci w Kalifornii jest niezapomnianym wyzwaniem pod względem ludzkim i sprzętowym - dodaje.
Podczas trwających wiele miesięcy szkoleń żołnierze z Fortu Carson mieli do czynienia z replikami sprzętu, z jakim mogą się spotkać także w Europie Wschodniej, ćwiczono z udziałem aktorów odgrywających role bojowe - także z Hollywood - i mówiących w różnych językach. Same koszty pomocnicze tego treningu wyniosły 25 mln dolarów.
Polska odegra szczególną rolę w operacji Atlantic Resolve. Sprzęt, który już jest w drodze do Europy zostanie wyładowany w niemieckim porcie Bremer-haven, a stamtąd koleją oraz transportem drogowym zostanie przewieziony do pięciu lokalizacji w Polsce: do baz wojskowych w Szczecinie, Poznaniu, Żaganiu, Świętoszowie i Bole-sławcu. Wkrótce potem, w styczniu, transportem lotniczym dotrą tam żołnierze amerykańskiej „Żelaznej Brygady” z Fortu Car-son. Tam odbędą pierwsze ćwiczenia przed wyruszeniem do baz w całej Europie Środkowej i Wschodniej.
Decyzje o rozlokowaniu amerykańskich wojsk oraz z innych krajów zachodnich na wschodzie Europy zapadły na szczytach NATO w Walii w 2014 roku oraz ostatecznie w Warszawie w lipcu 2016 r.
Ustalono, że obecność wojsk zachodnich NATO w tych krajach będzie mieć charakter rotacyjny, by nie drażnić Rosji stałymi bazami. Faktycznie jednak obecność wojsk zachodnich, w tym amerykańskich, będzie stała - żołnierze będą się po prostu wymieniać co 9 miesięcy.
Polskie rządy od ponad 10 lat zabiegały o obecność wojsk amerykańskich na terytorium kraju. Według polityków, obecność wojsk amerykańskich skutecznie zapobiegnie agresji ze strony Rosji, gdyż Kreml nie odważy się zaatakować żołnierzy USA, wiedząc, że tego typu sytuacje Stany Zjednoczone mogą traktować jak wypowiedzenie wojny.
Fort Carson na obrzeżach 600-tysięcznego miasta Colo-rado Springns jest bazą dla około 26 tysięcy żołnierzy piechoty oraz lotnictwa. W sumie - włącznie z personelem obsługi - służbę pełni tu około 45 tys. osób. Oprócz nich społeczność wojskową stanowią tu 42 tys. osób będących członkami rodzin wojskowych, 6300 cywilów pracujących dla wojska i 47 tys. emerytowanych wojskowych, którzy mieszkają w Co-lorado Springs.
Jak powiedział John Suthers, burmistrz Colorado Springs, 50 procent przychodów ekonomicznych miasta pochodzi z wojska - 33 proc. bezpośredni, pozostałe 17 - z kontraktów miejscowych firm cywilnych z wojskiem.
4 Dywizja Piechoty, w której skład wchodzi „Żelazna Brygada” brała udział w lądowaniu wojsk alianckich w Normandii w 1944 roku, wyswobodziła Paryż i jako pierwsza przekroczyła granice hitlerowskich Niemiec. Żołnierze tej dywizji brali również udział w wojnach w Wietnamie i Iraku.