Żeby uczeń zdążył zjeść z talerza
Federacja Polskich Banków Żywności apeluje o wydłużenie przerw obiadowych w szkołach. Po powiększeniu szkół podstawowych problem niedojadania w stołówkach będzie się pogłębiał.
- Kiedy pytam się mojej córki Amelki, czy aby na pewno zjadła obiad w szkole, nierzadko słyszę, że nie, ponieważ nie zdążyła - opowiada pan Krzysztof, mieszkaniec Kędzierzyna-Koźla. Córka tłumaczy się że zanim wyjdzie z sali, dojdzie do jadłodajni i odstoi swoje w kolejce, to już minie 7-8 minut. - A przerwa trwa 15 minut, z czego trzeba jeszcze iść do toalety i zdążyć na czas na zajęcia - mówi pan Krzysztof.
Z tego samego założenia wychodzi Federacja Banków Żywności. Według niej dzieci w szkołach często nie kończą posiłków z braku czasu i bardzo często nie jedzą warzyw i owoców. Jedzenie jest potem wyrzucane, a dzieci wracają do domu głodne. Wszystko dlatego, że w wielu szkołach przerwa obiadowa bardzo często trwa tylko 15 minut.
- Wystarczy, że wydłużymy ją o 10, nawet o 5 minut i już będzie poprawa. Dzieci zjedzą więcej warzyw, więcej owoców – apeluje Marek Borowski z Federacji Polskich Banków Żywności.
Wydłużenie przerw na posiłki będzie trudne do zrobienia - twierdzą dyrektorzy szkół
Zdaniem federacji najlepiej byłoby jednak wydłużyć przerwy obiadowe do 30 minut. Takowe obowiązują na przykład w Holandii, w niektórych krajach Europy nawet 50 minut, nie wspominając o Hiszpanii, gdzie uczniowie mają czas na zjedzenie obiadu i sjestę do 1,5 godziny. Sprawę poruszano już kilka razy, ale teraz problem jest tym bardziej palący. Od września, po likwidacjach gimnazjów, w podstawówkach przybędzie uczniów. W szkołach będzie większy tłok i więcej obiadów do wydania.
- Jeśli teraz dziecku brakuje czasu na zjedzenie do końca, to od września już w ogóle nie zdąży - martwi się pan Krzysztof, ojciec Amelki.
Eksperci od żywienia uważają, że to bardzo dobry pomysł. - Szybkie jedzenie jest niezdrowe - mówi dietetyk Anna Jonas. - Każdy kęs powinno się przeżuwać długo, w innym przypadku może nam grozić niestrawność.
Dietetycy mówią także o tym, że mózg musi mieć odpowiednią ilość czasu na to, żeby zaspokoić uczucie głodu. Wiele wskazuje jedna na to, że uczniowie nie będą mieli więcej czasu na posiłek. - My już wydłużyliśmy przerwę do 20 minut i w naszym przypadku w zupełności to wystarcza - uważa Józefa Marciniak, dyrektor PSP nr 16 w Opolu, jedynej szkoły w mieście, która ma własną kuchnię, dzięki czemu może serwować bardzo tanie obiady.
Część dyrektorów twierdzi zaś, że wydłużanie przerw w sytuacji, gdy przybędzie uczniów, będzie zbyt trudne. Poza tym w niektórych szkołach obiady wydaje się na dwóch lub trzech przerwach. Wydłużenie wszystkich wydłużyłoby tym samym czas pobytu dzieci w szkole.