Poznali się w czerwcu. Podgrzewana promieniami letniego słońca miłość błyskawicznie rozkwitła. Po pięciu miesiącach wzięli ślub. Razem mają 159 lat
Czwartek, 24 listopada. Urząd Stanu Cywilnego w Koszalinie. W pokoju dla przyszłych nowożeńców na sygnał do rozpoczęcia ceremonii czekają 77-letnia Danuta Bandurka i 82-letni Zdzisław Korczak. Państwo młodzi są mocno przejęci. - Nie mogliśmy nic jeść. I to przez dwa dni. Z przejęcia. My to mocniej przeżywaliśmy teraz, niż jak byliśmy młodzi... - po kilku dniach od ślubu śmieje się pani Danusia. - Teraz czujemy chyba więcej i wyraźniej. Jest przywiązanie, jest miłość, jest przyjaźń i wzajemna troska. I wszystko jest razem...
Połączył ich ogród
Spotkali się w Dziennym Domu „Senior - Wigor - Pogodna Jesień”, który we wrześniu ubiegłego roku rozpoczął działalność przy ul. Leonida Teligi w Koszalinie. - Ja przyszłam tu w marcu tego roku. Dlaczego? Wcześniej odwiedziłam w Szczecinie syna. Jego teściowie uczęszczają do takiego miejsca i bardzo sobie czas w nim spędzony chwalili. Pomyślałam, sama jestem, wiosna się zbliża, może warto wyjść do ludzi, zająć się czymś. Chciałam pójść do Złotego Wieku, gdzie uczęszczała moja mama, ale potem dowiedziałam się, że otworzyli Wigor. Poszłam do lekarza, do MOPS-u, dowiedziałam się, co i jak i złożyłam tu papiery. I nie żałuję. Mam tu gimnastykę i rehabilitację, a ja mam z kręgosłupem problemy - opisuje koszalinianka.
Pasją pani Danuty jest ogrodnictwo. Od zawsze każdą wolną chwilę poświęcała na pielęgnację roślin, na uprawę choćby skrawka ziemi. W Wigorze kontynuacja tej pasji była możliwa - budynek okalają zieleńce, a w ogrodzie seniorom wydzielono kawałki ziemi, gdzie mogą uprawiać zioła, warzywa, owoce, sadzić kwiaty. Skwapliwie z tej propozycji korzystają i w sezonie częstują opiekunów poziomkami, pomidorkami koktajlowymi, a do posiłku przynoszą soczyście zielony koperek.
- Zdzisław przyszedł do nas w czerwcu. Też poprosił o kawałek ziemi do uprawy. I dostał go w ogródeczku tuż obok mojego - wspomina pani Danusia. Seniorka pomagała sąsiadowi, kiedy tego potrzebował, on odpłacał się tym samym. Sadzili kwiaty, pielęgnowali rabaty. I godzinami rozmawiali. - Ta zieleń nas połączyła! - śmieje się pani Danusia. - Nie wiem, jak i kiedy to się stało. Ale tak właśnie się stało. Samo tak wyszło. I jesteśmy bardzo szczęśliwi.
Koszalinianie nie zwlekali z decyzją o ślubie. Jak zareagowały ich rodziny? - Zdzisław ma siostrę. Ucieszyła się. Ja mam liczną rodzinę. Czworo dzieci, dwanaścioro wnucząt, cztery prawnuczki, dwóch prawnuków i kolejne maleństwo w drodze. Najlepiej o reakcji dzieci świadczy to, co zrobiły. Córka natychmiast się spakowała i przyjechała z Belgii z wnuczką i wnukiem. Syn ze Szczecina. Mogliśmy być razem w tym pięknym dniu! - nie kryje radości 77-latka.
Piękne, ale i trudne
Uroczystość była ogromnie wzruszająca. - Dokonaliście wyboru małżonka, partnera życiowego, osoby najbliższej. Zdecydowaliście się ubogacać siebie nawzajem swoją miłością - tymi słowami rozpoczęła ją Katarzyna Bassel-Jazgar, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego. - Małżeństwo jest jednak jednocześnie piękne i trudne. Trudne, bo musi być to więź silniejsza niż wszystkie inne. Więź na całe życie.
Kiedy młodzi powtarzali słowa przysięgi, łzy płynęły po policzkach gości. Emocje malowały się nie tylko na twarzach członków rodzin nowożeńców, ale też, a może przede wszystkim na twarzach ich przyjaciół z Dziennego Domu „Wigor”. Kiedy kierownik USC oświadczyła: „od tej chwili jesteście małżeństwem”, salę wypełniła burza oklasków. A gdy na serdeczne palce zakochani wsuwali sobie obrączki, ich przyjaciel z Dziennego Domu odczytał słowa Hymnu o miłości z Listu do Koryntian apostoła Pawła: „Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma.” W tle przygrywał akordeon. I już za chwilę dźwięki popłynęły głośniej. - Oto nowa pani Korczak! - usłyszeli goście, bowiem pani Danusia przyjęła nazwisko męża. - Niech miłość i pokój w sercu waszym gości, niech nigdy nie braknie ludzkiej życzliwości! - życzenia wyśpiewały Stokrotki Nowobramskie. - Miałam łzy w oczach, ale nie chciałam płakać. Powstrzymałam się, bo mi córka rzęsy pomalowała i bałam się, że się rozmażę - śmieje się pani Danusia.
Po ceremonii nie zabrakło też całusa przy gremialnym „gorzko, gorzko”.
Co ciekawe, Danuta i Zdzisław Korczakowie oczepiny mieli... dzień po ślubie. Przygotowali je dla nich podopieczni Domu „Wigor”. Było rzucanie wiankiem i krawatem, był marsz weselny, były tańce i mnóstwo śmiechu. Będzie co wspominać!
Spokoju i zdrowia
Młoda para zamieszkała u pani Danuty. - I tak będzie do końca! - zapewnia seniorka. A czego życzyć małżonkom na nowej drodze życia? - Spokoju. I żeby nas inne choroby nie męczyły. Tylko te, co mamy! - śmieje się koszalinianka.
Oboje dziś zachęcają wszystkich seniorów, którzy czują się samotni, by wyszli z domu, by wyszli do ludzi, by zrobili coś dla siebie. - Samotność jest okropna i smutna. Tu, w „Wigorze”, jej nie ma. Tu jest pięknie. Można pospacerować. Wiosną wrócimy do pracy w ogrodzie. A teraz mamy mnóstwo gier, muzykoterapię, gimnastykę. Posiłki są bardzo dobre, a opiekunowie - bajka. No i... można tu znaleźć miłość! - kwituje ze śmiechem 77-latka.
Tu nie ma samotności
Dzienny Dom „Senior - Wigor - Pogodna Jesień” powstał w ramach Rządowego Programu Wieloletniego „Senior-WIGOR” na lata 2015-2020. Uroczyście otwarty został 21 października ubiegłego roku, ale działać zaczął już we wrześniu. Docelowo przeznaczony jest dla 30 mieszkańców Koszalina w wieku 60+. Zadaniem Domu jest zapewnienie dziennej opieki osobom starszym i samotnym oraz przeciwdziałanie izolacji i samotności osób starszych. Seniorzy otrzymują wsparcie w postaci działań prozdrowotnych, w tym pobudzających aktywność ruchową, uczestniczą w treningach, terapii i innych formach wypoczynku i rozrywki. - To na przykład terapia kulinarna. Nasi podopieczni mają zapewnione drugie śniadanie i ciepły posiłek, a pod okiem terapeuty sami przygotowują podwieczorki - informuje Jolanta Szewczyk, koordynatorka DD „Senior - Wigor”. - Spotkania międzypokoleniowe, fizjoterapia, zajęcia komputerowe - propozycji ciekawego i twórczego spędzania wolnego czasu jest u nas wiele. Są zajęcia plastyczne, działa tu grupa literacka. Mamy też mnóstwo imprez tematycznych - od świątecznych, po imieniny czy urodziny naszych podopiecznych.
Co ważne, wolnych jest kilka miejsc w „Wigorze”. Zgłosić się mogą tutaj osoby od 60 roku życia, będące mieszkańcami Koszalina. Pobyt w DD jest odpłatny - wysokość miesięcznej odpłatności ustala się w drodze decyzji administracyjnej. Wysokość opłaty za pobyt jest uzależniona od sytuacji finansowej seniora. Osoby o najniższych dochodach nie ponoszą żadnych kosztów.