Zawodniczka Developresu Rzeszów, Helene Rousseaux z sezonu może być na pewno zadowolona, ale do pełni szczęścia zabrakło medalu

Helene Rousseaux w zakończonym sezonie była czołową postacią rzeszowskiej drużyny, ale też całej Ligi Siatkówki Kobiet. Brylowała też w wielu rankingach. - Zdobyłam 760 punktów. Jest to na pewno jakiś pozytyw. Jednak te indywidualne rezultaty nie zastąpią sukcesów całej drużyny, mogą jedynie osłodzić gorycz porażki – podsumowuje belgijska siatkarka.

Walczyłyście o brązowe medale do samego końca, ale czegoś zabrakło. Przegrywałyście już 0:2, ale potrafiłyście się podnieść i doprowadzić do tie-breaka. W piątym secie jednak znowu górą były zawodniczki z Łodzi.

Dokładnie tak. Nie można powiedzieć, że nie walczyłyśmy, ale w tym decydującym secie Budowlane były znowu lepsze i to one zgarnęły medale. Nie wiem czego zabrakło, wszystkie chciałyśmy zwycięstwa. Może to było zmęczenie, a może koncentracja nam gdzieś uciekła i potem zabrakło czasu żeby odrobić straty. W pewnym momencie opuściłam boisko, więc nic nie mogłam zrobić, a kiedy wróciłam na pole gry, było chyba za późno.

Wielką szansę miałyście w trzecim meczu półfinałowym z ŁKS-em Łódź, prowadziłyście 2:1 w setach i w czwartej partii było 21:15 dla Was. Sytuacja wręcz idealna.