Zatruta dopalaczami, teraz walczy o życie
Policja zatrzymała pięć osób. Mogą mieć związek ze sprawą.
Policja prowadzi śledztwo w sprawie czternastolatki zatrutej środkami psychoaktywnymi. Dziewczynka w środę wieczorem została przywieziona do Szpitala Dziecięcego przy ul. Krysiewicza w Poznaniu.
- Zgłoszenie otrzymaliśmy w środę około godziny 18. Zespół ratownictwa medycznego natychmiast został wysłany na miejsce zdarzenia - mówi Jakub Czarski z Oddziału Ratownictwa Medycznego w Wydziale Bezpieczeństwa Urzędu Wojewódzkiego w Poznaniu. - Mogę jedynie potwierdzić, że taka interwencja miała miejsce. Pacjentkę z podejrzeniem zatrucia środkami psychoaktywnymi przewieźliśmy do szpitala.
Niewiele więcej informacji udziela szpital. Wiadomo, że w piątek stan nastolatki był poważny. Lekarze mówili o zagrożeniu życia.
- Dziewczynka została do nas przywieziona w środę wieczorem. W czwartek jej stan dramatycznie pogarszał się. W piątek lekarze ocenili go jako krytyczny. Nic więcej nie mogę powiedzieć o tej sprawie
- przyznaje Urszula Łaszyńska, rzecznik Specjalistycznego ZOZ-u nad Matką i Dzieckiem w Poznaniu.
Skąd nastolatka miała dopalacze?
Prawdopodobnie środkami psychoaktywnymi, które doprowadziły dziewczynkę do takiego stanu, były dopalacze. Nie wiadomo, w jaki sposób nastolatka weszła w ich posiadanie i kto je jej podał.
- Policjanci zatrzymali w tej sprawie już pięć osób, jedna jest aresztowana. Usłyszała zarzut udzielenia środków odurzających osobie małoletniej. Chodzi o marihuanę, której obecność w organizmie nastolatki potwierdziły testy
- wyjaśnia Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy wielkopolskiej policji. - Komendant wojewódzki uruchomił do pomocy w tej sprawie wydział narkotykowy - dodaje.
Czy oprócz marihuany 14-latka zażyła także dopalacze? To mają potwierdzić wyniki badań toksykologicznych - mają być znane w poniedziałek.
Udało nam się ustalić, że w momencie przyjmowania do szpitala z pacjentką nie było kontaktu. Zachowywała się bardzo agresywnie. Kompletnie nie panowała nad swoim ciałem. W piątek utrzymywała ją przy życiu aparatura.
Wzrost liczby zatruć dopalaczami
To pierwsze tak poważne zatrucie dopalaczami w Wielkopolsce w tym roku. Do tej pory pojedyncze przypadki, które trafiały do poznańskich szpitali, nie były tak tragiczne w skutkach.
- W tym roku, podczas wakacji, odnotowaliśmy nieznaczny wzrost zatruć dopalaczami
- mówi Eryk Matuszewski, toksykolog ze Szpitala Miejskiego im. Raszei w Poznaniu. - Nie było wśród nich przypadków śmiertelnych ani sytuacji zagrażających życiu.
Z dopalaczami od wielu lat walczą lekarze, policjanci i inspektorzy sanitarni. Tylko w tym roku Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna wraz z Komendą Miejską Policji zamknęła w Poznaniu dwa stacjonarne punkty, w których można było kupić dopalacze.