Zaskakująca nominacja. Bo nagła, bo dziwna, bo wbrew deklaracjom
Nominacja dla Przemysława Tuchlińskiego to kompletne zaskoczenie. Dla wszystkich. Prezydent mówi, że Przemysław Tuchliński to człowiek KUL: kompetentny, uczciwy i lojalny. Nie ukrywa, że powołanie czwartego wiceprezydenta to ruch polityczny przeciwko PiS.
Był asystentem, a ostatnio dyrektorem departamentu prezydenta miasta. Od wczoraj jest nowym, czwartym już wiceprezydentem Białegostoku. Tadeusz Truskolaski przyznał, że nominacja ma charakter polityczny. Cel: zawiązanie koalicji antypisowskiej.
Tyle że w 2015 roku ogłosił - w ramach oszczędzania - że wystarczy mu trzech zastępców. Sama forma powołania też zaskakuje. Nominację Przemysław Tuchliński dostał w sobotę, na naprędce zwołanej uroczystości. Był tam też Ryszard Petru, lider Nowoczesnej. Bo okazuje się, że nowy wiceprezydent od niedawna należy do jego partii. Choć nikt nie potrafił odpowiedzieć, od kiedy.
Nie ujawniono, ile dokładnie wyniesie jego pensja. Ale już kiedyś jego zarobki budziły emocje. To dzięki kontroli RIO. Okazało się, że Tuchliński nie miał określonego zakresu obowiązków w magistracie, ale za to dostawał co miesiąc dodatek do pensji: 1200 zł.
To zaskakująca nominacja - przyznaje Mariusz Gromko, przewodniczący rady miejskiej w Białymstoku z PiS. - Prezydent powinien działać na rzecz Białegostoku, a nie formułować szyki do walki z PiS.
Niespodziewanie, w sobotnie przedpołudnie prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski powołał kolejnego, czwartego już zastępcę. Przemysław Tuchliński - symboliczna postać w otoczeniu prezydenta. Przez wielu jest określany jako jego „prawa ręka”, lub mniej sympatycznie jako „ten, co nosi teczkę” czy nawet ostatnio „Misiewicz prezydenta Białegostoku”. U boku Tadeusza Truskolaskiego po raz pierwszy pojawił się ponad dekadę temu.
Młody, 24-letni student, absolwent białostockiego I LO, po wygraniu przez swojego pryncypała pierwszych wyborów, wszedł do magistratu w roli asystenta. Od tamtej chwili podążał za nim jak cień, także w niektórych wyjazdach zagranicznych. I awansował w strukturach magistratu. Poranny opisywał to niedawno.
Przed głosowaniem w 2014 roku Przemysław Tuchliński został pełnomocnikiem wyborczym Komitetu Tadeusza Truskolaskiego. I bohaterem głośnej wtedy akcji teczkowej. W trakcie debaty prezydenckiej na Uniwersytecie w Białymstoku odbił teczkę z materiałami prezydenta zabraną - ponoć przypadkowo - przez Konrada Zielenieckiego, asystenta Jana Dobrzyńskiego, kandydata PiS.
W magistracie, już jako szef departamentu prezydenckiego Przemysław Tuchliński miał zajmować się sprawami reprezentacyjnymi oraz kalendarzem Tadeusza Truskolaskiego. Jednak co dokładnie robił, wykazała dopiero kontrola Regionalnej Izby Obrachunkowej. Wyszło, że miał przysłowiową posadę życia: bez określonego zakresu obowiązków, uprawnień i odpowiedzialności. Za to z comiesięcznym dodatkiem specjalnym do wynagrodzenia w wysokości 1200 zł. Pobierał go od 1 września 2014 roku do 31 sierpnia 2016.
- Przemysław Tuchliński wykazywał się zawsze sumiennością, starannością wielkim profesjonalizmem. Ja określam, że był człowiekiem KUL, czyli kompetencja, uczciwość i lojalność - punktował w sobotę swojego zastępcę Tadeusz Truskolaski.
Nowy wiceprezydent odpowiedzialny jest za sprawy związane z konsultacjami społecznymi oraz współpracę z organizacjami pozarządowymi w naszym mieście. Prezydent powierzył mu także nadzór nad departamentem geodezji, ochrony środowiska oraz nad strażą miejską.
- Nie zawiodę - zapewniał w czasie zaprzysiężenia Tuchliński. - W swojej pracy chciałbym okazywać otwartość na wszystkich białostoczan. Jestem pewien, że stojąc u boku pana prezydenta, to co jest niemożliwe, stanie się możliwe.
Jego powołanie wywołało mnóstwo emocji. Wystarczy poczytać komentarze na naszym forum. Gorzkich słów nie szczędzą też politycy. - Swoją decyzją prezydent zagrał nam wszystkim na nosie. Bo obiecywał ograniczyć liczbę wiceprezydentów do trzech, a teraz tego nie dotrzymuje. To zniesmaczające - zauważa Wojciech Koronkiewicz, niezależny radny z listy SLD.
- Prezydent przed sądem dowodzi, że należy mu się maksymalne wynagrodzenie, publicznie składa deklaracje, że będzie miał trzech zastępców, a tymczasem w weekend, bez zapowiedzi i cichcem powołuje kolejnego wiceprezydenta - dodaje z kolei Mariusz Gromko.
Prezydent odniósł się w sobotę do własnego dekalogu oszczędności, który ogłosił w 2015 roku. To właśnie wtedy zrezygnował z czwartego zastępcy. - Aby dać sygnał, że ograniczamy różnego rodzaju wydatki w sferze publicznej, aby lepiej współpracować z większościowym klubem w radzie miasta - mówił w sobotę Tadeusz Truskolaski. - Jak się okazało moje deklaracje, moja wyciągnięta dłoń, również poczynione przez te dwa lata duże oszczędności spotkały się jedynie z krytyką. A już kuriozum było obniżenie mi poborów. Radni PiS nie dążą do kompromisu i współpracy.
Przyznał, że nie konsultował tego powołania z nikim i że ma ono charakter polityczny - zawiązanie w Białymstoku koalicji antypisowskiej. Przemysław Tuchliński jest bowiem członkiem Nowoczesnej. Od kiedy dokładnie - tego nikt z działaczy partii nie potrafił precyzyjnie określić.
Na ślubowanie do Białegostoku przyjechał lider partii Ryszard Petru. - Ten gest i ta decyzja, pokazuje jak można skutecznie w ramach opozycji współpracować. Potrzebny jest szeroki front ugrupowań opozycyjnych, również samorządowych - mówił Petru.