Zarzut łapownictwa czynnego usłyszał wczoraj z ust Prokuratora Okręgowego w Rzeszowie 67-letni Grzegorz U., prezes warszawskiej firmy. Dzień wcześniej na polecenie prokuratury zatrzymali go w stolicy agencji Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Grzegorz U. miał próbować skorumpować jednego z podkarpackich burmistrzów. I to burmistrz (z pow. ropczycko - sędziszowskiego, jak wiadomo nieoficjalnie) o tej propozycja zaalarmował organy ścigania.
Do próby korupcji miało dojść na przełomie lutego i marca br.
- Chodzi o złożenie obietnicy korzyści majątkowej w kwocie nie mniejszej niż 30 tysięcy złotych za zamówienie i wykonanie całorocznego lodowiska, a także 5 procent od wartości zamówień na wykonanie oświetlenia w tej gminie – precyzuje Łukasz Harpula, szef Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie. – Nakłaniając przy tym burmistrza, by ten złamał zasady uczciwej konkurencji, określonej w ustawie prawo zamówień publicznych. W taki sposób, że ogłoszenia o przetargach miały być przygotowane w oparciu o specyfikację, dostarczoną przez Grzegorza U., a zamówienia udzielone firmom, przez niego wskazanym.
Podczas wczorajszego przesłuchania w rzeszowskiej prokuraturze Grzegorz U. nie przyznał się do zarzutów i odmówił składania wyjaśnień. Prokurator wnioskował do sądu o zastosowanie wobec podejrzanego tymczasowego aresztu na 3 miesiące.
Prokurator Harpula zapewnia, że materiał dowodowy w tej sprawie jest dostatecznie silny, bo Grzegorzowi U. postawić zarzut. Tuz po zatrzymaniu Grzegorza U. CBA przeprowadziła w kilku pomieszczeniach, należących do podejrzanego, przeszukania, zabezpieczono dokumentację jego firm, również komputery, „dużo materiału niejawnego”, jak określono to w prokuraturze.
Nadto CBA dokonało w tej sprawie operacji specjalnej, której przebiegu ani wyników prokuratura nie ujawnia.
- Materiał dowodowy w sposób jednoznaczny potwierdza słuszność postawionego Grzegorzowi U. zarzutu – mówi Łukasz Harpula.
Na razie jednego, ale z informacji CBA można wnioskować, że być może nie było to jedyne tego rodzaju zachowanie prezesa z Warszawy. Dlatego też sprawę określa się, jako rozwojową, a materiały, zabezpieczone przez CBA u podejrzanego mają dać odpowiedź, czy Grzegorz U. dopuszczał się wcześniej podobnych czynów. CBA właśnie to sprawdza, na podstawie zapisków prezesa U. i danych z jego komputerów.
W razie udowodnienia Grzegorzowi U. winy, grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.