Zaprzyjaźnić się z wrogiem. Z Berlinem, czy przeciw niemu
Władysław Studnicki był zwolennikiem współpracy z Niemcami uważał, że Polska nie może stale mieć dwóch wrogów. Skoro Rosja zagarnęła większość ziem Rzeczypospolitej, by je odebrać trzeba sprzymierzyć się z Berlinem - pisał. W wydanej w 1939 r. książce trafnie przewidział przebieg wojny.
Życiowa droga Władysława Studnickiego przypominała losy wielu polskich działaczy niepodległościowych II połowy XIX w. Był rówieśnikiem Piłsudskiego, urodził się 15 listopada 1867 r. w Dyneburgu. W młodości pociągał go socjalizm. W Warszawie zakładał II Proletariat, przyjaźnił się z Różą Luksemburg. Aresztowany za działalność socjalistyczną trafił na Syberię.
W przeciwieństwie do wielu polskich zesłańców uwiedzionych przez Rosję, Studnicki nabrał na Syberii głębokiej odrazy do imperium i jego mieszkańców. Odraza ta, która z czasem przekształci się w głęboką niechęć, będzie się u niego utrzymywać przez całe życie i zdeterminuje jego poglądy polityczne.
Czołowy germanofil
Po powrocie z zesłania Studnicki odszedł od socjalizmu i zbliżył się do ugrupowań konserwatywnych. Przystał do Stronnictwa Ludowego, a potem Stronnictwa Narodowo-Demokratycznego. Do tego drugiego zraziła go jednak szybko proro-syjskość narodowców szukających ugody z Moskwą.
Założył więc Partię Państwowości Polskiej i stał się jednym z czołowych aktywistów, czyli zwolenników czynnej walki o niepodległość. Starania o odrodzenie Polski zamierzał oprzeć o państwa centralne - Austro--Węgry i Niemcy.
- Studnicki przeszedł ewolucję polityczną od silnego socjalizmu do konserwatyzmu. Później był nawet monarchistą i zwolennikiem objęcia polskiego tronu przez Hohenzollernów - mówi prof. Marek Figura, historyk z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, badacz myśli politycznej Studnickiego.
Za głównego wroga uważał Rosję, która zagarnęła 80 proc. terytorium Rzeczypospolitej. „Rosja zabrała Polskę. Prusy i Austria posiadają tylko jej prowincje” - pisał. Po wybuchu I wojny światowej zaangażował się w werbunek do Legionów.
Klęski armii austriackiej przekonały go, że stroną silniejszą w sojuszu państw centralnych są Niemcy. Postawił więc zdecydowanie na Berlin i rozpoczął akcję przekonywania niemieckich polityków, że odrodzenie niepodległej Polski będzie w interesie Berlina. Rzesza powinna bowiem odgrodzić się od Rosji buforem w postaci możliwie dużej i silnej Rzeczpospolitej.
Pisze memoriały, odbywa spotkania, agituje. Przekonuje niemieckiego gubernatora gen. Hansa von Beselera, że Królestwo Polskie może wystawić milionową armię, którą da się użyć do walki z Rosją. Momentem jego triumfu jest wydanie przez Berlin i Wiedeń Aktu 5 listopada zapowiadającego odtworzenie państwa polskiego. Ma wtedy opinię czołowego polskiego germanofila.
- Studnicki bez wątpienia miał w tej kwestii pewne zasługi, ale nie można mówić, że były one decydujące. Najważniejsze były interesy państw centralnych i to one zdecydowały o wydaniu Aktu 5 listopada - podkreśla prof. Figura.
Polska z Niemcami
Klęska Niemiec w I wojnie światowej nie osłabiła jego proniemieckiej orientacji. Głosił konieczność stworzenia bloku państw Europy Środkowo-Wschodniej powiązanych sojuszem z Berlinem. Jego zdaniem Niemcy były bowiem największą siłą gospodarczą i polityczną w tej części kontynentu.
Studnicki argumentował, że odrodzona Polska, mająca konflikty terytorialne zarówno z Niemcami jak i z Rosją, nie jest w stanie walczyć na dwa fronty. Dlatego musi wybrać sojusznika, a sojusznikiem tym z oczywistych względów - politycznych, gospodarczych, kulturowych - powinien być Berlin.
Do bloku takiego weszłyby m.in. kraje bałtyckie, Czechosłowacja, Węgry, Rumunia i Jugosławia, a być może także państwa bałkańskie. Ich produkcja rolna i surowce znajdowałyby rynek zbytu w Niemczech, a one same korzystałyby z niemieckiej produkcji przemysłowej i niemieckich inwestycji. Polska byłaby drugim co do wielkości krajem bloku, a opierając się na mniejszych jego członkach i sama będąc dla nich oparciem, mogłaby skutecznie opierać się zdominowaniu przez Niemcy. Studnicki podkreślał bowiem, że relacje w bloku powinny być partnerskie.
- Twierdził, że nie ma innej siły ekonomiczno-politycznej w tej części kontynentu, która byłaby w stanie dokonać takiej integracji, a każdy z krajów Europy Środkowo-Wschodniej jest uzależniony od wymiany handlowej z Niemcami - mówi prof. Figura.
Politycznymi uczniami Studnickiego popierającymi jego proniemiecki kierunek stali się w połowie lat 20. m.in. Stanisław Cat Mackiewicz, młody publicysta Adolf Bocheński, a także środowisko „Buntu Młodych” kierowane przez Jerzego Giedroycia.
Pomysły Studnickiego, propagowane przezeń w jego głośnych książkach, nie znalazły jednak zrozumienia w samych Niemczech. Republika Weimarska nastawiona była antypolsko, dążyła do rewizji granic wschodnich i odzyskania utraconych na rzecz Polski terenów.
- Gdyby siły rządzące wówczas w Niemczech nie były nastawione rewanżystowsko i antypolsko, to być może taki blok miałby szanse powstać. Jednak w latach 20. w Berlinie, przy rządach polityków pokroju Stresemanna, nie było najmniejszej chęci do takiej współpracy. Również w Polsce nastroje społeczne były silnie antyniemieckie - komentuje historyk.
Teraz Hitler
Zmiana koniunktury nastąpiła po przejęciu władzy przez NSDAP. Dziś - po doświadczeniach II wojny światowej - brzmi to dla nas niewiarygodnie, ale objęcie rządów przez Hitlera wywołało w kręgach rządowych i politycznych w Polsce duże nadzieje.
Wydawało się, że pochodzący z Austrii Hitler nie będzie miał takich antypolskich resentymentów jak rządzący Prusacy i nie będzie się domagał oddania Śląska, Poznańskiego i Pomorza. - Jako jeden z pierwszych zwrócił na to uwagę właśnie Studnicki - mówi prof. Figura.
***
Rzeczywiście, Hitler dokonał zasadniczej zmiany niemieckiej polityki zagranicznej. Porzucił dotychczasową współpracę ze Związkiem Sowieckim, której podstawą była rewizja granic z Polską i nawiązał z Warszawą przyjazne relacje. 26 stycznia 1934 r. podpisano polsko-niemiecką deklarację o niestosowaniu przemocy. Rozpoczął się okres ścisłej współpracy.
Studnicki był na fali. Jego książki i artykuły tłumaczono w Niemczech, a jego koncepcje geopolityczne znajdowały tam duże uznanie. W 1936 r. został zaproszony na Parteitag w Norymberdze. Poznał tam Hitlera i innych czołowych działaczy NSDAP. Odbył kilkugodzinną rozmowę z Joachimem von Ribbentropem.
Czytaj więcej:
- Przewaga ekonomiczna i militarna jest po stronie państw Osi
- Hitler nie był zdolny do partnerskiego traktowania sojuszników
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień