Zapłacimy więcej za zmiany w strefie
Na dniach zacznie się zmiana organizacji ruchu w strefie płatnego parkowania. Start na Podgórzu. Za nowe oznakowanie zapłacimy o prawie dwa miliony złotych więcej, niż zakładali urzędnicy.
Dziś dojdzie do spotkania Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu z firmą Erplast, która będzie odpowiedzialna za wprowadzenie zmian w organizacji ruchu w strefie płatnego parkowania (SPP). Firma przedstawi harmonogram prac. Jeśli zostanie zaakceptowany, to ZIKiT podpisze umowę, a firma będzie miała czas do końca października na wprowadzenie nowego oznakowania. Urzędnicy na ten cel planowali ponad 4 mln zł, ale to za mało. Musieli znaleźć jeszcze dodatkowe prawie 2 mln zł. Ze zmianami wciąż walczy część mieszkańców Starego Podgórza. I to właśnie tam zacznie się reorganizacja.
Przez dwa miesiące zniknie ok. 3 tysiące miejsc postojowych (pierwotnie mówiło się o nawet 5 tys.), na 30 ulicach dojdzie do zawężenia pasów ruchu, a na 13 zostanie wprowadzony ruch jednokierunkowy (np. na Krowoderskiej). Pojawią się również strefy ograniczonego ruchu. Na razie dwie (na Kazimierzu oraz na wschód od ul. Podwale). Początkowo planowano ich jednak o wiele więcej.
Zmiany wprowadzane są dlatego, że wojewoda małopolski zauważył, iż w wielu miejscach w Krakowie parkujące auta nie zostawiają przepisowych 2 metrów szerokości na chodniku dla pieszych (w wyjątkowych przypadkach może być to 1,5 metra). Projekt zmian organizacji w ruchu, który ogłoszono 11 sierpnia budzi emocje, ale i tak będzie wdrażany.
Więcej za zmiany
- Dziś spotykamy się z firmą Erplast, która przedstawi harmonogram prac. Jeśli wszystko będzie w porządku, to podpisujemy umowę. Mają zacząć od razu, od ul. Kalwaryjskiej - mówi „Krakowskiej” Łukasz Franek, wicedyrektor ZIKiT.
Za usługi Erplast będzie trzeba zapłacić o wiele więcej niż początkowo zakładali urzędnicy. Do przetargu zgłosiły się trzy firmy, ale tylko Erplast zadeklarował wykonanie całości zmian i dotrzymanie terminu. ZIKiT planował wydać 4,2 mln zł. Okazało się, że trzeba zapłacić jednak 5,9 mln. Aby nie opóźniać zmian, w zeszłym tygodniu zapadła decyzja o przesunięciu w ramach budżetu ZIKiT brakujących środków. To nie pierwszy taki przypadek. Rok temu, przed Światowymi Dniami Młodzieży, za dodatkowe oznakowanie miasta zapłaciliśmy 2,6 mln zł. O milion więcej niż szacowali urzędnicy.
Zgodnie z deklaracją firma do prac przystąpi niezwłocznie po podpisaniu umowy. Na ich wdrożenie będzie miała dwa miesiące. Zmiany zaczną się od ul. Kalwaryjskiej. Tu zniknie fragment separatora na odcinku od Smolki do Śliskiej. Ale w zamian, tam gdzie teraz mogą parkować auta na chodniku, nie będzie już to możliwe. Na razie nie wiadomo, czy prace będą prowadzone naraz w całej strefie, czy będą postępować etapami
- Chcemy usłyszeć, jaki mają pomysł na to. Są ulice, gdzie będzie trzeba wszystko przemalować pod autami. Mieszkańcy będą informowani o tym wcześniej. Przygotujemy ulotki, które będą wkładane za wycieraczki - zaznacza Łukasz Franek. Znajdą się tam informacje o tymczasowych znakach, które pojawią się na ulicach w trakcie wprowadzania zmian. - To wykonawca określi, czy będzie chciał zamknąć daną ulicę na 2-3 godziny, czy wprowadzić czasowe zakazy parkowania - zaznacza Łukasz Franek. Na czas wprowadzanych zmian Kraków będzie podzielony na pięć stref. Szczegóły poznamy być może dzisiaj.
Na Podgórzu nadal opór
Niezadowoleni ze zmian są m.in. mieszkańcy Starego Podgórza, którzy walczą z urzędnikami od zeszłego roku, kiedy na Kalwaryjskiej pojawiły się separatory, a na odcinku od Smolki do ronda Matecznego zniknęło większość miejsc parkingowych. W zeszłą środę wyraz swojemu niezadowoleniu mieszkańcy dali podczas wizji lokalnej.
- Od października zeszłego roku zabiegaliśmy o wizję. Robienie jej jednak po tym, jak ogłoszono zmiany w organizacji ruchu w strefie płatnego parkowania mija się z celem. Wizja miałaby sens, ale wcześniej - mówi Agnieszka Gilarska z Ratujmy Kraków - Inicjatywy Stowarzyszenia Stare Podgórze.
Członkowie Stowarzyszenia mają też żal o cały proces szykowania zmian. - Firma, która przygotowywała projekt organizacji ruchu miała brać pod uwagę głos społeczny. Był specjalny adres mailowy, na który można było zgłaszać uwagi. Wysłaliśmy ok. 40-50 maili. Na każdego po kilku minutach otrzymywaliśmy automatyczną odpowiedź „dziękujemy za zainteresowanie”. A zgodnie z umową z miastem firma miała się odnieść do każdej uwagi w ciągu 7 dni od jej otrzymania - mówi Agnieszka Gilarska. Na takie działanie złożyli skargę do Regionalnej Izby Obrachunkowej.
Stowarzyszenie domaga się likwidacji części separatorów na ul. Kalwaryjskiej, co ich zdaniem utrudnia prowadzenie działalności gospodarczej na tej ulicy. Chcą także powrotu części miejsc postojowych oraz pozostawienie 1,5 metra pieszym na chodniku, bo uważają, że tu można zastosować przepisy o wyjątkowych przypadkach. Zwracają też uwagę, że zniknie część kopert dla niepełnosprawnych. Te były do tej pory węższe i szersze. Te pierwsze będzie teraz trzeba zlikwidować lub przenieść.
Czy wizja lokalna coś zmieni? - To pytanie do dyr. Franka. Dostaliśmy jakąś notatkę, ale nie wiemy co z tego wyniknie - zaznacza Agnieszka Gilarska.
- Mam spisane 20 postulatów. Część z nich może być spełniona, ale to głównie drobne rzeczy np. kwestia skośnego parkowania na Placu Serkowskiego. Nie jesteśmy na nie. Jeśli coś będzie dozwolone przepisami, to wdrożymy to - przekonuje Łukasz Franek. Dyrektor nie ukrywa, że dla części mieszkańców ze Starego Podgórza jest głównym „złym”, którego nieustannie fotografują i nagrywają. Na wizji lokalnej mieli dodatkowy powód, bo dyrektor przyjechał na nie autem.
- Przyjechał służbowym autem, choć forsuje ograniczanie ruchu samochodowego. Parkuje na Warneńczyka, na pasie postojowym o który walczyliśmy. I robi to 20 metrów od parkingu kubaturowego, w którym było 140 miejsc wolnych. To arogancja i bezczelność - uważa Marek Gilarski.
- Poczułem się jak celebryta, tyle mi zdjęć robili. Przyznaję się, jeżdżę autem. Każdy ma do tego prawo. Poza tym, przyjechałem jeszcze z jednym pracownikiem ZIKiT - ripostuje dyr. Franek.