Zanim tajemnice „marszu śmierci” znikną w niepamięci
Jeszcze w 2019 roku Instytut Pamięci Narodowej przeprowadzi ekshumację masowego grobu ofiar „marszu śmierci” w Podlesiu koło Głuchołaz. Jedna z tajemnic hitlerowskich zbrodni na Opolszczyźnie jest bliska wyjaśnienia.
Leon Foksiński w tym roku będzie obchodzić sto lat. W bibliotece w Bestwinie koło Bielska-Białej, która służy za nieformalny punkt kontaktowy z panem Leonem, mówią, że zdrowie mu już nie dopisuje. Nie wychodzi z domu, nie przyjmuje gości. Szkoda. 22 lutego w Racławicach Śląskich będą opolskie wojewódzkie obchody pamięci „marszu śmierci”. Gdyby przyjechał, byłby jedynym żyjącym uczestnikiem tych wydarzeń.
Leon Foksiński miał marzenie. Opowiadał o nim wielokrotnie, kiedy przyjeżdżał do Głuchołaz. Chciał znaleźć miejsce kaźni, gdzie esesmani zastrzelili 138 wychudzonych, wymęczonych więźniów Auschwitz. Znaleźć miejsce, gdzie zostali oni pochowani. I chciał, żeby zostało jakoś upamiętnione.
I jakoś zostało.
- W styczniu 1945 roku przez miejscowości południowej Opolszczyzny przeszło w kilku kolumnach ok. 2,5 tysiąca więźniów ewakuowanych z KL Auschwitz-Birkenau, z podobozów i więzień na Górnym Śląsku.
- Kto tracił siły, z głodu, wyziębienia czy choroby, padał na poboczu drogi albo był dobijany. Grzebanie zmarłych zostawiano miejscowej ludności, która pierwszy raz zobaczyła, jak wygląda terror.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień