Zamek, w którym brat zamordował brata
Od lat na całym świecie ludzie jeżdżą od domu do domu, od pałacu do pałacu. Ta tzw. architektura rezydencjonalna to nie tylko mury, ale przede wszystkim historie. Żagań, Siedlisko, Zatonie, Zabór, Mierzęcin... O nich napisano już tomy. Natomiast często obok dróg, którymi jeździmy wiele razy, czyhają co najmniej równie ciekawe obiekty.
Na przykład Drwalewice. To niewielka wieś w okolicy Kożuchowa, która czasami na mapach widnieje jako Drwalowice. Nawiasem mówiąc trafiliśmy tam przypadkowo. Zmierzaliśmy do Ciepielowa, ale pogubiliśmy się na leśnych drogach wiodących z Nowego Żabna. I nagle zajeżdżamy przed pałac, który wygląda jak scenografia horroru. Jest wieża, resztki mrocznego parku i pozostałości dużych budynków gospodarczych dawnego folwarku.
Drwalewice pojawiają się w źródłach w XIII w. Wówczas była uposażeniem parafii w Solnikach. Ok. sto lat później władali nimi przedstawiciele potężnego w naszym regionie rodu von Unruh. To jego przedstawiciel, Hans Wolff von Unruh, zbudował w połowie XVI w. dwór obronny i... majątek sprzedał. Pod koniec tego stulecia Drwalewice były własnością Balthazara von Braun. Do historii przeszedł Dietrich von Braun, zamordowany przez swego brata Wolffa z Solnik. Według legendy obaj zabiegali o rękę jednej z panien Rechenberg z Borowa Polskiego. Później rządzi tutaj rodzina von Lüttwitz.
Na przełomie XVIII i XIX stulecia ówczesny właściciel wsi o nazwisku von Strempel przebudował dwór. W tym czasie mieszkało tutaj 245 osób (dziś około setki). Folwark doskonale prosperował, podobnie jak dwa wiatraki i browar. W drugiej połowie XIX w. gospodaruje tutaj rodzina von Müller, a od 1872 r. do 1845 Drwalewice pozostają domeną rodu von Eichmann. Później był oczywiście PGR, który na szczęście zabytku nie zniszczył do końca - tak jak stało się to z wieloma innymi naszymi zabytkami.