Zamach na Klemensowskich w Celejowie. Mroczne dziedzictwo
Strzały padły w samo południe. Krew wsiąkła w spękaną od upału ziemię. Ale to nie był western ani walka dobra ze złem. Zarówno sprawcy, jak i ofiary wybrali ciemną stronę mocy.
Sprawa zamachu dokonanego na Józefie Klemensowskim, bogatym właścicielu majątku Celejów, i jego żonie budziła w latach 30. ubiegłego wieku ogromne zainteresowanie opinii publicznej. Na światło dzienne wyciągnięto mroczną przeszłość Klemensowskich. Obfitująca w intrygi i zbrodnie kilkudziesięcioletnia historia rodu przypomina scenariusz południowoamerykańskiej telenoweli.
Prosto w serce
20 lipca 1932 roku słońce od rana mocno przypiekało. W Celejowie żniwa trwały w pełni. Józef i Agnieszka Klemensowscy wracali bryczką do dworu z pobliskiego Klemensowa, gdzie nadawali na poczcie przesyłki. Dwukółka wzbijała na polnej drodze tumany kurzu. Zbliżało się południe.
W odległości kilometra od pałacu, zza kopy zboża, wyłoniło się dwóch zamaskowanych mężczyzn z rewolwerami. Polecili furmanowi zatrzymać wóz i kazali mu uciekać. Skierowali lufy browningów w dziedzica i jego małżonkę.
Próba zastrzelenia w biały dzień Józefa Klemensowskiego i jego żony odbiła się głośnym echem w sferach ziemiańskich na Lubelszczyźnie. W artykule przypominamy tę historię sprzed wojny.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień