Zakryli twarze, wzięli do ręki koktajle Mołotowa i zamierzali spalić sklep...
Jeden chłopak zlecił podpalenie delikatesów, a trzech wspólników miało podłożyć ogień, by zainkasować 8 tys. zł. Motyw do końca nie jest jasny, ale mogło chodzić o likwidację konkurencji, bo rodzice głównego oskarżonego mieli w pobliżu swój sklep. Kacper Z. twierdzi, że wszystko zaplanował „z głupoty”, a płacić wykonawcom chciał ze swoich oszczędności.
W dalszej części tekstu przeczytasz jaki był plan "akcji" podpalenia sklepu i kto anonimowo powiadomił policję
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień