Zakola i meandry: Teorie księżycowe
Pan Bogdan długo nie mógł zasnąć. Ciągle miał przed oczyma bazyliszkowy uśmiech ministra Antoniego. W sumie sprawa wybuchów, wraku, jakiejś nowej komisji z gośćmi od zgniatania puszek i unicestwiania parówek w składzie, niewiele go obchodzi. W odróżnieniu do obłożenia podatkiem handlowców i banków, co pewnie trafi odłamkiem w ich klientów, Smoleńsk nie ma na życie pana Bogdana żadnego wpływu. No może taki, że będzie się wściekał, jak teorie księżycowe, w myśl jakiejś obsesji, mogą być wypowiadane pod egidą ważnych urzędów.
Ponieważ jednak pan Bogdan stale się denerwuje na otaczający go świat, kolejna głupawka niewiele zmieni
Kiedy jednak usłyszał, od sąsiada, że są plany, żeby stacjom benzynowym zabronić sprzedaży alkoholu uznał, że to poważne ograniczenie demokracji. To, że ktoś nie dostanie flaszki na pogliskiej stacji, gdy podczas imprezy wystąpi jakiś niespodziewany brak, nie ograniczy spożycia. Przecież są sklepy, w których buteleczkę można nabyć o każdej porze dnia i nocy. Chleba tam czasami nie ma, ale wódka jest zawsze. Komu to przeszkadza i po co więc takie działania pozorne i pod publiczkę? A nawet jak pod wpływem jakichś nawiedzonych abstynentów zlikwiduje się sprzedaż w sklepach nocnych, to znów pojawią się meliny.
Pan Bogdan pamięta te czasy
Nawet w akademiku była ta pożyteczna instytucja. Prowadził ją student fizyki. Przychodziło się pod drzwi. Jedno stuknięcie oznaczało połówkę, dwa - litra. Po chwili przez szparę wysuwała się łapka, trzeba było dać odliczone, bo reszty nie zwracał. Drzwi się zamykały, potem uchylały i ukazywała się rączka z butelczyną. Ów student narzekał potem, że ma ważny egzamin, ale ciągle się rozprasza, bo co chwilę ktoś puka i nie może się skoncentrować. Ciekaw jestem, co ten przedsiębiorczy gość, który mieszkał kilkanaście kilometrów od uczelni, miał akademik i stypendium (ach ta komuna, jak ona rozpieszczała ludzi!) dzisiaj robi. Biorąc pod uwagę, jak reagował na potrzeby rynku, ma się pewnie dobrze. Dziś, kiedy można skoczyć do sklepu, taki student nie musi sobie już dorabiać, może się spokojnie uczyć. Chyba nie chcemy powrotu do tych mrocznych czasów?
Cóż jednak począć
Skoro pod wpływem nowych ludzi rządzących obecnie naszym krajem ma być moralna odnowa, to niech likwidują sprzedaż wódy na stacjach, handel w niedzielę, wzmacniają dzietność w społeczeństwie, dają ojcu Rydzykowi miliony na jego wspaniałe dzieła. Niech w telewizorze mówią dobrze o rządzących. Niech wskazują na warchołów, którzy oprócz destrukcji nie mają żadnego pomysłu, co zrobić, żeby było lepiej. Pan Bogdan już to wszystko zaliczył, uodpornił się. Wie, jak się nie wychylać i spokojnie przeczekać do lepszych czasów. Co zamierza uczynić.