Zakaz aborcji rozpala emocje
Nowe prawo dotyczące aborcji sprawiłoby, że Polska stałaby się najbardziej restrykcyjnym pod tym względem krajem Europy. Tymczasem większość Polaków opowiada się za kompromisem.
Dużych emocji można się było spodziewać, dlatego posłowie PiS-u nie śpieszyli się z podejmowaniem tematu aborcji, wyręczyły ich jednak organizacje pro-life.
„Wieszak służy dziś do wieszania ubrań. Kiedyś zdesperowane i pozbawione praw kobiety sięgały po niego, aby przerwać ciążę. Nie pozwólmy, by to okrutne i barbarzyńskie prawo wróciło!” - napisali członkowie Partii Razem. Ich zdaniem „posłowie chcą torturować polskie kobiety, skazywać je na więzienie, upokorzenie i śmierć”, „chcą uczynić z Polski piekło, w którym kobieta, która poroni, jest przesłuchiwana przez prokuratora, a badania prenatalne są w praktyce nielegalne”.
Na Facebooku trwa akcja „Wyślij wieszak Pani Premier”. Organizatorzy piszą: „Pomysł jest prosty, tani, dostępny. Wyślijmy pani premier wieszak na znak protestu przeciwko ustawie »obywatelskiej« zmierzającej do całkowitego zakazu aborcji, antykoncepcji”. Zakaz aborcji, jak podkreślają organizatorzy akcji, nie powstrzymuje przed aborcją, ale zmusza do szukania innych sposobów jej dokonania, często groźnych dla zdrowia i życia. Wieszak to symbol tych metod, „najprostsze, najstraszniejsze narzędzie, którym »w podziemiu« dokonuje się aborcji. Najczęściej ze skutkiem śmiertelnym i dla kobiety, i dla płodu” - wyjaśniają.
Na Facebooku popularność zdobywają także zdjęcia profilowe z macicą „zwijającą się” w wyciągnięty środkowy palec. Zamieściła je Monika Brodka, podpisując: „Ach jak dobrze być kobietą ! Śnimy zły sen...”. Głos w sprawie zabrała także dziennikarka Anna Dziewit-Meller, prywatnie żona Marcina Mellera. „Drodzy czytelnicy! Temu, co władza chce przygotować kobietom i dzieciom w Polsce, trzeba się przeciwstawiać głośno i stanowczo. (…) Ponieważ pojawiły się tu głosy uważające mnie za oszalałą zwolenniczkę aborcji na życzenie - piszę wyraźnie - jestem temu całkowicie przeciwna. Chcę tylko zachować obowiązujące dziś, wypracowane wszak w porozumieniu z Kościołem status quo, które mnie - matce dwójki zdrowych dzieci - pozwoliło czuć się bezpiecznie w ciąży” - czytamy na jej profilu na Facebooku.
Obowiązująca ustawa z 1993 r. „O planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży” zakłada przerwanie ciąży w trzech przypadkach: gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej, kiedy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, wreszcie aborcja jest dopuszczana w sytuacji, gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego.
Do marszałka Sejmu wpłynął jednak wniosek o zarejestrowanie Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej „Stop Aborcji”, która będzie zbierać podpisy pod obywatelskim projektem ustawy całkowicie zakazującej przerywania ciąży. W projekcie znajdują się zapisy uchylające dotychczasowe prawne możliwości aborcji, a także nakładające na administrację rządową i samorządową obowiązek pomocy materialnej i opieki dla rodzin wychowujących dzieci upośledzone oraz matek i ich dzieci poczętych w wyniku czynu zabronionego. Na razie marszałek Kuchciński odesłał wniosek z powodu braków formalnych, ale kiedy wpłynie do niego ponownie, a on go zaakceptuje, komitet zacznie zbieranie podpisów. Potem złoży je u marszałka Sejmu z projektem nowej ustawy całkowicie zakazującej aborcji. Dalej projekt trafi pod głosowanie. Jak zagłosują politycy PiS-u?
- Jeżeli chodzi o moje zdanie, to tak, ja popieram tę inicjatywę - mówiła w radiowej Jedynce premier Beata Szydło, zapytana, czy będzie za całkowitym zakazem aborcji. Dodała jednak, że przy sprawach sumienia jej ugrupowanie nigdy nie wprowadzało dyscypliny przy głosowaniach. - Więc myślę, że każdy z nas będzie kierował się własnym sumieniem. Na tym etapie mogę powiedzieć o tym, jaka będzie moja decyzja, natomiast w tej chwili nie mogę rozmawiać o całości projektu ustawy, dlatego że tej ustawy jeszcze nie ma - powiedziała.
Po tej wypowiedzi kobiety wpisują na oficjalnym profilu premier Szydło na Facebooku informacje o swoim okresie, jego symptomach oraz objawach w ramach akcji #TrudnyOkres. Jej autorzy apelują: „Zasypmy naszą Prezes Rady Ministrów informacjami, pytaniami lub wątpliwościami związanymi z naszym cyklem miesiączkowym, miesiączką, owulacją, upławami. Niech ma pełną kontrolę nad tym, co się u nas dzieje, niech skupi się tylko na nas! Może przypomni sobie, że też jest kobietą”.
W sprawie nowej ustawy antyaborcyjnej głos zabrał także sam Jarosław Kaczyński. - W mojej partii w takich sprawach nie ma dyscypliny. Jeśli dzisiaj mógłbym w tej sprawie coś przewidywać, to jestem przekonany, że ogromna większość klubu, a może wszyscy, poprą tę propozycję - powiedział prezes PiS-u. Dopytywany, czy obecna ustawa regulująca zasady aborcji powinna być zmieniona, powiedział: - W tych sprawach jako katolik podlegam nauce, którą głoszą biskupi i co do tego nie ma wątpliwości.
Wygląda więc na to, że jeśli ustawa trafi pod obrady Sejmu, może zostać przegłosowana większością głosów PiS.
- PiS po raz kolejny próbuje zakazać aborcji, po raz kolejny próbuje burzyć obowiązujący kompromis, ale działania PiS-u mogą w dłuższej perspektywie przynieść efekt odwrotny do zamierzonego. Bo po zmianie władzy do głosu mogą dojść ci, którzy opowiada się za aborcją na życzenie - mówi Małgorzata Kidawa-Błońska z PO.
Do ostrej wymiany zdań doszło też w „7 dniu tygodnia” w Radiu Zet. - To jest bardzo ostry kurs na pełen zakaz aborcji, zakaz części form antykoncepcji i zasadę, że kobiety nie mają prawa o sobie decydować. Polki będą jeździć po wolność do Czech i na Słowację, bo w Polsce są traktowane jak idiotki i kretynki, które nie potrafią o sobie decydować - mówiła Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej. Andrzej Halicki z PO przypominał, że przeciwny zmianom w prawie aborcyjnym był prezydent Lech Kaczyński. - Martwi mnie to, że episkopat nie wierzy we własną naukę i bardziej ufa prokuratorom - mówił polityk.
Za możliwością zaostrzenia prawa aborcyjnego opowiedzieli się politycy obozu rządzącego: Jarosław Sellin z PiS-u i Andrzej Dera z Kancelarii Prezydenta.
- Każdy kompromis jest tylko kompromisem. To był kompromis początku lat 90., być może teraz trzeba wypracować kompromis początku XXI w. - mówił Andrzej Dera z Kancelarii Prezydenta.
Ale PiS może mieć z ustawą antyaborcyjną spory problem. Jak wynika z ostatniego sondażu CBOS, większość Polaków (od 70 do 80 proc.) uważa, że przerywanie ciąży powinno być legalne w czterech przypadkach: zagrożenia życia lub zdrowia matki, ciąży w wyniku gwałtu lub pewności, że dziecko urodzi się upośledzone. Gdyby nowa ustawa zaczęła obowiązywać, bylibyśmy najbardziej pod tym względem restrykcyjnym krajem w Europie.
Autorka: Dorota Kowalska