Zadyma o dymy nad Żarami. Bitwa o czyste powietrze trwa
- Wy też tutaj żyjecie, macie dzieci, nie interesuje was co się dzieje w mieście? No ludzie, zróbcie coś, żeby oddychało się lepiej! - mówi Danuta Styś
Na piątkowej sesji rady miasta w Żarach było na prawdę gorąco. W związku z powołaniem komisji w sprawie czystego powietrza w mieście, zjawili się przedstawiciele żarskiej fundacji Eko Lubusz, ciekawi byli, jak radni chcą rozwiązać problem smogu.
- Zastanawia mnie co państwo zrobią z zanieczyszczonym powietrzem w naszym mieście. Nie interesują mnie informacje, które przekazujecie mieszkańcom, tylko co zamierzacie zrobić, żebyśmy mogli normalnie oddychać. Mieszkam tutaj od zarania dziejów, od kilku miesięcy nie mogę mówić, a nasze dzieci chorują, przez ten dym unoszący się nad Żarami. Smog zabija bardziej niż malaria, gruźlica i AIDS. Dlaczego nikt nie ustawi punktu pomiaru zanieczyszczeń, żebyśmy wszyscy mogli normalnie funkcjonować? Albo ustawia się go gdzieś z boku, dla świętego spokoju. Ciekawi mnie, czy faktycznie taka stacja sprawdza poziom zanieczyszczenia, czy to tylko mydlenie oczu? - podkreślała Danuta Styś, z fundacji Eko Lubusz.
Przez ostatnie kilka miesięcy Żary były w czołówce miast w kraju z najbardziej zanieczyszczonym powietrzem. Już jakiś czas temu żarscy radni wpadli na pomysł powołania zespołu, który będzie pracował nad wdrożeniem i monitorowaniem działań, związanych z gospodarką niskoemisyjną. Do 15 marca mogą się zgłaszać chętni, którzy w ramach zadań komisji będą pracować nad poprawą jakości powietrza.
Wiesław Skotnicki, przedstawiciel programu ,,Czyste powietrze’’ i przedsiębiorca wyjaśniał, co nas truje.
- Ten program został stworzony w trosce o środowisko. Niektórzy nie zdają sobie sprawy z tego, co nam tak na prawdę szkodzi. Dwutlenek węgla nie jest naszym największym wrogiem, tylko zanieczyszczenia, które powstają w wyniku spalenia śmieci,np. bucików, a dokładnie pył i szkodliwe związki siarki zawieszone w powietrzu. Tego nie powstrzymają żadne maseczki, i tak przedostanie się to do płuc. Program ,,Czyste powietrze’’ będzie czymś nowym. Chcę wprowadzić na rynek takie urządzenia grzewcze, które charakteryzują się niskim spalaniem - mówi Wiesław Skotnicki.
Kilka tygodni temu w Żarach członkowie fundacji Eko Lubusz zbierali podpisy pod petycją do burmistrz Danutę Madej w związku z Lubuskim Alarmem Smogowym.
-Jest to inicjatywa społeczna powołana na rzecz poprawy powietrza przy wsparciu naszej fundacji- podkreślał prezes Remigiusz Krajniak. -Zainteresowanie naszą akcją jest bardzo duże. Domagamy się od władz miasta podjęcia niezwłocznej walki ze smogiem. Ludzie mają coraz większą świadomość i chcą oddychać świeżym powietrzem. Nie jest to już problem obojętny. Społeczeństwo zauważa, że jest coraz gorzej. W całej Polsce rocznie z powodu zanieczyszczeń umiera 48 tys. osób. Problem związany jest głównie z niską emisją - spalaniem węgla, drewna i odpadów w gospodarstwie domowym - dodaje R.Krajniak.
Nic dziwnego, skoro na początku lutego w Żarach normy zanieczyszczenia były przekroczone o 400%.
-Akcja wpisuje się w działania podjęte w całej Polsce. Mamy przecież zielonogórski, sulechowski, dolnośląski alarm smogowy. My zaczęliśmy działać w Żarach. Miasto staje się bowiem czerwoną kropką na mapie, jeśli chodzi o miejsca najbardziej zanieczyszczone - mówi R.Krajniak
-Nasza fundacja jest stosunkowo nowym ruchem, gdyż działamy zaledwie trzy miesiące- tłumaczyła Kinga Kruszelnicka, wiceprezes „Eko-Lubusz-a”. -Na razie jest nas troje, nie mamy jeszcze własnej siedziby, ale mamy duże plany na przyszłość - dodaje K.Kruszelnicka
-Mamy nadzieję, że nasze działania przyniosą pożądany efekt i petycja nie trafi do kosza. Nie chcemy smogu w Żarach. Nasze działania objęte zostały patronatem starosty powiatu. To nie pierwsze i nie ostatnie przedsięwzięcie naszej fundacji. Byliśmy już obecni z plakatami podczas sesji rady w ratuszu. Tak łatwo nie damy się zniechęcić. Będziemy walczyli o czyste powietrze dla mieszkańców Żar- podkreślał R. Krajniak.