Żaden przestępca nie ukryje się do końca życia

Czytaj dalej
Bartosz Dybała

Żaden przestępca nie ukryje się do końca życia

Bartosz Dybała

Kilka dni temu Magdalena K., okrzyknięta najpiękniejszą gangsterką w kraju, została wreszcie zatrzymana. To zasługa grupy „poszukiwaczy” w małopolskiej policji.

Nie ma przestępcy, który da radę ukrywać się do końca życia. Tak przynajmniej twierdzi Tomasz (imię prawdziwe, nazwiska nie podaje), szef „poszukiwaczy” w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Krakowie.

Małpa

Za Jackiem W., ps. Małpa, wystawiono Europejski Nakaz Aresztowania oraz czerwoną notę Interpolu. W. to gangster powiązany z kibolami Jude Gangu. Śledczy zarzucają mu m.in. udział w rozbojach, pobiciach, handel narkotykami i przynależność do zorganizowanej grupy przestępczej.

Mężczyzna miał kierować także atakiem na kiboli Widzewa Łódź, do którego doszło na autostradzie A4 w sierpniu 2017 r. Urządzono wtedy polowanie na Macieja G., lidera bojówki Widzewa. Kibole ŁKS dyskretnie podrzucili mu do auta nadajnik GPS, by śledzić trasę jazdy i dali cynk Adrianowi Z. z Cracovii, że konkurent jedzie na mecz do Krakowa.

Kibole skrupulatnie zaplanowali zasadzkę na mieszkańca Łodzi. W drodze powrotnej dopadła go bojówka Cracovii, która autem uderzyła w rozpędzony pojazd Macieja G. i Michała P. i zepchnęła ich z drogi. Potem błyskawicznie nastąpił atak z maczetami na rannych w wypadku. Maciej G. omal nie stracił ręki od uderzenia karczownikiem, zadanym prawdopodobnie przez Jacka W.

W. wpadł na początku lutego w Wielkiej Brytanii. W jego namierzeniu mieli swój udział również policjanci z komendy wojewódzkiej w Krakowie. Śledczy nie zdradzają, w jakich okolicznościach został zatrzymany.

- Trwa procedura związana z wydaniem podejrzanego do Polski - dowiadujemy się w Prokuraturze Krajowej.

Tomasz: - Czasami dochodzimy do muru. Wydaje nam się, że człowiek dosłownie rozpłynął się w powietrzu. Wtedy potrzeba czasu. I cierpliwości. Mija rok, dwa lata. Na policję dzwoni świadek. Mówi, że widział poszukiwanego. Wtedy jest już nasz.

Świadkowie dzwonią, bo poszukiwany nadepnął im na odcisk. Czasami przestępcy wpadają przez partnerki, które bezmyślnie publikują zdjęcia w mediach społecznościowych.

Tomasz: - Kobiety i partnerzy biznesowi to najlepsze źródła informacji. Rodzina zawsze powie, że nic nie wie. Ale są jeszcze sąsiedzi. Jeśli weszli z nim w konflikt, nie będą mieli skrupułów, by wydać przestępcę. Lubię powtarzać: dobrze, że ludzie się kłócą.

Katalog

Szef sekcji ds. poszukiwań i identyfikacji osób KWP w Krakowie pracę w policji zaczął w 1991 roku. Ulica nauczyła go nie bać się ludzi. Jej prawa są proste: jesteś w porządku wobec mnie, możesz liczyć na to samo.

Tomasz: - Już jako początkujący policjant, mając 23 lata, zajmowałem się poszukiwanymi. Wielu z tych ludzi to nie są groźni przestępcy. Potknęli się w życiu i muszą ponieść karę. Spotykałem poszukiwanych, którzy szczerze żałowali. Nie protestowali, gdy zakładaliśmy im kajdanki. Dlaczego miałbym takiemu człowiekowi nie pozwolić wykonać jednego telefonu do rodziny? Przez blisko 30 lat służby zawsze starałem się być nie tylko policjantem, ale przede wszystkim człowiekiem.

W jego zespole pracuje osiem osób. Policjanci poszukują ok. 2,5 tys. przestępców z Małopolski, z czego za ok. 1,7 tys. wystawiono listy gończe. Wielu z nich przestanie cieszyć się wolnością, nim ten artykuł trafi do druku.

Żeby skutecznie się ukrywać, potrzebne są pieniądze. Duże pieniądze. Drobni przestępcy ich nie mają. Łatwiej ukrywać się oszustom, którzy wyłudzają duże kredyty i tym, za którymi stoją zorganizowane grupy przestępcze, obracające milionami.

Tomasz: - Poza tym liczy się szczęście. Moim zdaniem nie ma czegoś takiego jak przebiegłość. Dopóki są pieniądze, można się ukrywać, nawet za granicą. Wielu poszukiwanych ich nie ma, siedzi w jednym miejscu, dlatego nawet w kilka dni mogą zostać wylegitymowani na ulicy i trafić do aresztu.

Tomasz pamięta początki pracy w policji i katalog, który na bieżąco uzupełniał zdjęciami poszukiwanych przestępców, gdy pracował jeszcze w tzw. cywilnej patrolówce, pilnując porządku na ulicy. Raz, po ściągnięciu munduru, gdy wracał do domu, napotkał w osiedlowym sklepie mężczyznę ze zdjęcia w katalogu. Szybkim krokiem udał się do budki telefonicznej. Telefon do kolegów: Przyjedźcie, mam poszukiwanego.

Tomasz: - Każdy odnaleziony przestępca to satysfakcja. Czasami wydaje się, że jesteśmy dwa, trzy kroki za nim. Społeczeństwo pyta: dlaczego go jeszcze nie dopadliście? A to nie takie proste. Czasami przez kilka lat nie ma informacji o poszukiwanym. Znika. Ale w końcu dzwoni: do żony, przyjaciółki, kolegi. Taki błąd kosztuje go utratę wolności. W tej pracy liczy się cierpliwość.

Poszukiwany, poszukiwana

Kamil Pułtorak, powiązany ze środowiskiem kiboli Cracovii z Nowej Huty, ma dziś 27 lat. W czerwcu 2017 roku został za nim wystawiony list gończy. Śledczy podejrzewają młodego mężczyznę o to, że co najmniej trzy razy dźgnął nożem w nogi 23-letniego Macieja K. Ofiara zmarła w szpitalu z wykrwawienia.

Magdalena K. jest o pięć lat starsza od Pułtoraka. Wzrost 1.72 m, sylwetka szczupła, oczy zielone, włosy proste blond - tak w liście gończym policja opisywała kobietę, która jeszcze niedawno była ścigana za kierowanie gangiem kiboli Cracovii. Prokuratura wysłała do krakowskiego sądu akt oskarżenia przeciwko 20 innym członkom narkotykowej grupy i czekała na wpadkę K. Kobieta została zatrzymana przez policjantów na Słowacji. Krakowscy poszukiwacze od początku podejrzewali, że gangsterka ukrywa się za granicą.

Gdy mundurowi zatrzymali Magdalenę K., okazało się, że wygląda inaczej niż na zdjęciach. Miała ciemne włosy. Zafarbowała je pewnie po to, by zmylić śledczych i móc dłużej się ukrywać.

Nie stawiała oporu. - Była zaskoczona, nie spodziewała się zatrzymania - twierdzą policjanci. W ucieczce miał jej pomagać Andrzej R., który w związku z tym trafił na trzy miesiące do aresztu. Jak się dowiadujemy, mężczyzna ma już m.in. nieprawomocny wyrok za handel narkotykami. Sąd skazał go na sześć lat i trzy miesiące więzienia. Teraz grożą mu kolejne konsekwencje.

K. nadal przebywa za granicą. Czeka na decyzję słowackiego wymiaru sprawiedliwości. Procedury mogą potrwać kilka tygodni. Później kobieta prawdopodobnie zostanie przewieziona do Polski i trafi do aresztu.

W ostatnim czasie policja opublikowała listę osób, którym oferowane są darmowe bilety lotnicze do kraju. Wśród nich była K. Jest tam nadal Pułtorak.

- Dzięki tej akcji policja ma zamiar zatrzymać 22 najbardziej poszukiwanych podejrzanych o popełnienie przestępstw, takich jak zabójstwa czy kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą czy rozboje - tłumaczy nam insp. Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji.

Najlepszy kierunek na ucieczkę

Drobni przestępcy ukrywają się u rodziny, znajomych. Uciekają do małych miejscowości w odległych zakątkach Polski. Gangsterzy jak W. często opuszczają kraj i ukrywają się m.in. w Wielkiej Brytanii czy Włoszech. Poszukiwani z pieniędzmi wybierają kraje, z którymi Polska nie ma podpisanej umowy o ekstradycji.

Zaginiony

Policjanci z zespołu Tomasza pracują też przy identyfikacji zwłok. Wśród setek rozwiązanych spraw każdy z nich ma choć jedną, której nie udało się doprowadzić do szczęśliwego finału.

Tomasz: - Praca w prosektorium nie należy do przyjemnych, nie wszyscy potrafią przyzwyczaić się do zapachu gnijących zwłok. Satysfakcja przychodzi w momencie, gdy uda się zidentyfikować osobę i - mówiąc w przenośni - przymocować jej na grobie tabliczkę z imieniem i nazwiskiem. Mam jedną nierozwiązaną sprawę. Ok. 20-letni chłopak popełnił samobójstwo. Jest pochowany jako NN. Nie udało się go przypisać do żadnej z zaginionych osób. Tak jakby w ogóle nikt go nie szukał. Tli się we mnie jeszcze nadzieja: może ktoś kiedyś przypomni sobie, że miał syna.

O tym się nie mówi, ale w połowie przypadków poszukiwania utrudnia rodzina. Tak wynika z doświadczeń mundurowych. Policjanci z KWP w Krakowie szukali kiedyś kobiety w średnim wieku, która miała majętnego męża. On zgłosił policjantom, że mogło dojść do uprowadzenia dla okupu. Po jakimś czasie patrol policji wylegitymował zaginioną na ulicy. Okazało się, że cierpi na zaniki pamięci. Mąż nie chciał tego wyjawić - wstydził się i bał, że informacja wypłynie .

Tomasz: - Ludzie boją się, że wszyscy dowiedzą się, że ich bliski ma problem z alkoholem bądź choruje. To błąd. Takie informacje zostają w aktach. A kłamstwo sprawia, że poszukiwania trwają dłużej.

Był też przypadek, że młody chłopak z bogatej rodziny wyszedł z domu i nie wracał. Zaniepokojeni ojciec i matka zgłosili zaginięcie na policję. Mundurowi dotarli do znajomych chłopaka i dowiedzieli się, że jest gejem. Rodzina tego nie zdradziła. Chłopak bał się wrócić do domu, bo ojciec znęcał się nad nim z powodu orientacji.

Tomasz: - Od razu wiemy, kiedy w domu jest konflikt. Gdy rodzina krzyczy, krytykuje policjantów za rzekomą opieszałość, najczęściej okazuje się, że ma coś na sumieniu. Bicie, znęcanie się psychiczne itp. Ludzie uciekają, bo chcą zerwać kontakt z bliskimi, którzy niszczą im życie.

Emocje

Policyjni „poszukiwacze” skrzętnie skrywają techniki swoich działań. Nie chcą też ujawniać nazwisk. Poszukują bardzo niebezpiecznych przestępców, muszą więc zostać „pod przykrywką”.

Tomasz: - Procedury są ważne i trzeba je stosować. Jednak najważniejszy jest człowiek, rozmowa z nim, jego emocje, obserwacja. Bez tego wielu groźnych przestępców wciąż byłoby na wolności.

Bartosz Dybała

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.