Zadbajmy o to, co mamy
- Chciałbym, aby za 5 lat zniknęła większość bohomazów, które szpecą nasze miasto. Chciałbym również, aby zniknął chaos związany z umieszczaniem reklam w śródmieściu.
Ciężko jest odpowiedzieć na pytanie: Jak będzie wyglądała Zielona Góra za 5 lat? Bo kto 5 lat temu myślał, że nasz Winny Gród będzie miał dostęp do Odry i będzie jednym z największych miast w Polsce? Rzeczywistość często prowadzi nas różnymi drogami, dlatego odpowiem na pytanie: Jaką Zieloną Górę chciałbym pokazać mojej 5 letniej córce?
Co z inwestycjami?
Na pewno chciałbym za 5 lat widzieć całkowicie zabudowaną strefę Lubuskiego Parku Przemysłowo-Technologicznego, którą miasto będzie dalej rozbudowywać. Widzę w niej firmy, które jeszcze bardziej zmienią nasz lokalny rynek, w rynek pracownika, a nie pracodawcy. Firmy, oferujące pracę i warunki, będące łakomym kąskiem dla absolwentów – nie tylko zielonogórskich.
Jeśli chodzi o inwestycje, to w związku z kończącą się w 2020 roku nową perspektywą unijną, Zielona Góra będzie piękniejsza. Jednak za 5 lat, w roku 2021 chciałbym w końcu zobaczyć budżet miasta, nastawiony na inwestycje związane z istniejącą infrastrukturą, pamiętającą czasy poprzedniego ustroju.
Pomyślmy o przestrzeni
Chciałbym, aby zostały wyremontowane wszystkie osiedlowe chodniki, wymienione rozpadające się ławki, poprawiona mała architektura i okalająca nas zadbana zieleń. Tak, aby mieszkańcy, w drodze na odnowioną starówkę, Dolinę Gęśnika, wieżę widokową, nowe centrum rekreacyjne na Wzgórzach Piastowskich czy do Parku Tysiąclecia, czuli przez cały czas, że żyją w pięknym, prawdziwie europejskim mieście.
Jeżeli o piękno miasta chodzi, to jako inicjator pozbywania się bazgrołów, chciałbym, aby za 5 lat zniknęła większość bohomazów, które szpecą nasze kamienice, bloki, płoty czy przystanki. Chciałbym również, aby zniknął chaos związany z umieszczaniem bilbordów i reklam w śródmieściu. Nasze miasto jest naprawdę piękne i wystarczy je jedynie „dopieścić” mądrymi decyzjami, do czego będę dążył.
Przyszłość Winobrania
Chciałbym również, aby zmieniła się forma Winobrania. Kocham to święto i uważam, że po wprowadzeniu winiarzy w okolice ratusza, zyskało ono bardzo na wartości. Pozostaje jednak brak pomysłu na „część straganową”, która raczej nie przynosi chluby, a jedynie trochę pieniędzy do kasy miasta. Chciałbym, aby w obszar od ulicy Żeromskiego do końca al. Niepodległości zostały wpuszczone food trucki i uliczni artyści. Aby podczas całego Winobrania było czuć atmosferę kolorowego korowodu. Międzynarodowy festiwal sztuki ulicznej BuskerBus, który odbywa się w sierpniu na naszym deptaku, cieszy się dużą popularnością. Dlaczego by nie zaprosić tych artystów na Winobranie? To samo pytanie dotyczy food trucków. Taki obrazek zlany, z winiarzami i handlarzami starociami, mógłby wyglądać naprawdę ciekawie.
Dobro mieszkańców
Jednak dla mnie zawsze najważniejszy był i jest człowiek. I o ile, realizacja powyższych rzeczy poprawi byt i nastrój mieszkańców, o tyle trzeba by w to wcisnąć, zaspokojenie potrzeb przynależności i samorealizacji. Aby zielono¬górzanie czuli się dobrze w naszym mieście, nie tylko ze względu na pracę i jego piękno, ale również na możliwość realizacji swojego potencjału, rozwijania talentów i możliwości. Ta potrzeba dotyczy przede wszystkim młodzieży i seniorów. Od paru lat staram się działać z tymi – chyba najbardziej poszkodowanymi w naszym kraju – grupami. Staram się aktywizować obydwie te grupy na różnych płaszczyznach. I dlatego mam nadzieję, że za 5 lat, poprzez działalność miasta oraz fundacji i stowarzyszeń te grupy wiekowe będą miały jeszcze większą możliwość samorealizacji. Aby powstały na naszych osiedlach dzienne domy seniora, wieczorki taneczne dla seniorów czy świetlice i kluby młodzieżowe. Doprowadzi to do tego, że podczas spacerów będziemy widzieć więcej uśmiechniętych twarzy, a młodzież będzie miała się czym zająć w mieście.
Nasze miasto jest naprawdę piękne i żyją tu wspaniali, życzliwi ludzie. Mimo że po połączeniu miasta i gminy, jesteśmy olbrzymim miastem, to nie ma w nim takiego ścisku i ciągłego pośpiechu, jaki widać w Warszawie, Krakowie, Poznaniu czy Wrocławiu. To miasto wystarczy jedynie dopieścić, zadbać odpowiednio o to, co mamy, pielęgnować nasze tradycje, dbać o nasze dzieci, rodziców i dziadków, to wystarczy, aby za 5 lat, pokochać to miasto jeszcze bardziej…