Częste imprezy w klubach muzycznych, nadmierne korzystanie z telefonów komórkowych i słuchawek, a nawet wielkomiejski szum – te i wiele innych na pozór „niewinnych” czynników może doprowadzić do uszkodzenia naszego słuchu. Żyjemy w czasach, w których trudno zrezygnować ze wspomnianych czynności. Zewsząd otaczają nas hałasy, na które myślimy, że nie mamy żadnego wpływu. Czy aby na pewno?
Jeśli głośno, to krótko!
Według Centrum Badania Opinii Społecznej na nadmierny hałas narzeka aż 70 procent badanych Polaków. To bardzo dużo biorąc pod uwagę konsekwencje, jakie mogą nas dotknąć. Arkadiusz Trybek, laryngolog z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach informuje, że nie ryzykujemy zdrowiem, gdy natężenie hałasu wynosi poniżej 75 decybeli. – Wartością graniczną i ryzykowną ustaloną w Europie jest hałas o natężeniu 85 decybeli, choć zaleca się, by go ograniczyć do 80. Mówimy tu o normie w stosunku do eks¬pozycji dziennej na 8-godzinny hałas – podkreśla lekarz. Jak to wygląda w codziennym życiu? – Spokojną rozmowę szacujemy na 45 – 50 decybeli, głośną na 60 – 65. Krzyk to już granica 80 – 85 decybeli. Daje to poczucie dyskomfortu, na który możemy sobie pozwolić tylko krótkotrwale. Wysokie poziomy hałasu są bowiem dla nas do zniesienia i nie powodują uszczerbku na zdrowiu, gdy występują krótkotrwale, z przerwami – zaznacza Arkadiusz Trybek.
Problemy z pamięcią?
To przez hałas
Okazuje się, że często nie zdajemy sobie sprawy z hałasu, na który jesteśmy narażeni w życiu codziennym. – Kilkugodzinne koncerty, częste wyjścia do dyskotek, korzystanie ze słuchawek wewnątrzusznych przy słuchaniu muzyki. Nieprzestrzeganie stosowania słuchawek ochronnych podczas obsługi hałaśliwych maszyn i urządzeń wykorzystywanych w naszych domach nie sprzyja dobrej kondycji słuchu. Co więcej, często nie zdajemy sobie sprawy, że nasz słuch ulega pogorszeniu. Słuch bowiem, pod wpływem hałasu, najczęściej uszkadzany jest najpierw na poziomie najwyższych częstotliwości, których w codziennej mowie nie wykorzystujemy – zwraca uwagę lekarz.
Utrata słuchu to sytuacja skrajna, jednak możemy mieć inne problemy. – Wielu pacjentów skarży się na szum lub dzwonienie w uszach, co jest bardzo uciążliwą dolegliwością. Pamiętajmy także, że hałas to nie tylko problemy ze słuchem, ale także pogorszenie ogólnej kondycji organizmu – słabsza koncentracja, problemy z pamięcią, snem, często problemy z nadciśnieniem, większe odczuwanie zmęczenia, wyższy poziom stresu. Dlatego tak ważne jest, byśmy starali się kontrolować poziomy hałasu, w których przebywamy, od nas też wiele zależy – informuje specjalista.
Na pogorszenie słuchu narażeni są także wykonawcy niektórych zawodów. – Chodzi o osoby pracujące przy hałaśliwych maszynach i urządzeniach. Zwykle jednak pracodawcy przestrzegają norm dotyczących zabezpieczenia pracowników przed hałasem, wyposażając ich w specjalne ochronne słuchawki lub hełmy. Badania z zakresu medycyny pracy, które w przypadku takich osób obejmują zawsze badanie słuchu, pozwalają na wczesne wykrycie uszkodzeń słuchu lub okresowe nadzorowanie słuchu. Obniżenie progu słyszenia jest łatwe w zdiagnozowaniu, a wtedy, w wybranych przypadkach, pracownik może ubiegać się nawet o rentę – dodaje laryngolog.
Przetestuj swój zmysł słuchu
By upewnić się, że z naszym narządem zmysłu jest wszystko w porządku, warto wziąć udział w Narodowym Teście Słuchu – największej w Polsce kampanii społecznej profilaktyki chorób słuchu. Bezpłatne testy i konsultacje specjalistów odbywają się dziś, w godzinach 10 – 16, na ulicy Sienkiewicza w Kielcach (na mostku, obok „Ławeczki Karskiego”).
To już siódma edycja znanej akcji i tym razem organizatorzy przestrzegają przed „7-ma grzechami głównymi wobec słuchu”. – To efekt wywiadów z pacjentami w trakcie wszystkich poprzednich edycji, a przebadaliśmy dotąd 60 tysięcy Polaków – mówi Agnieszka Idelze-Gumulak, koordynatorka Narodowego Testu Słuchu 2017. – Wielu z nich cieszyłoby się nadal dobrym słuchem, ale z różnych przyczyn lekceważyli zagrożenie. W tym roku chcemy pokazać najczęstszych 7 przyczyn, które prowadzą do niedosłuchu – dodaje.
Bezpłatne testy wykonywane są w słuchobusie, mobilnym laboratorium słuchu, który wraz z ekipą wyszkolonych specjalistów przez 3 letnie miesiące podróżuje po kraju. Testy słuchu są dostępne dla każdego, nie trzeba mieć przy sobie żadnych skierowań lekarskich. Są całkowicie bezbolesne i nie zajmują więcej niż kwadrans. Jak wygląda test przeprowadzany w słuchobusie? Pacjent zakłada specjalne słuchawki, przez które przepuszczane są dźwięki o coraz wyższych częstotliwościach. Jeśli osoba słyszy dany dźwięk, musi nacisnąć przycisk. To da konkretne, zindywidualizowane informacje o tym, w jakim stanie jest słuch i co robić, aby o niego zadbać.