Mieszkańcy Kostrzyna nad Odrą nie mają wątpliwości, że jedna karetka na 18-tysięczne miasto to za mało. Ludzie sobie, a bezduszne przepisy sobie.
- Mamy XXI wiek, cywilizacja idzie do przodu, teoretycznie rozwija się również nasz kraj. Niech mi więc ktoś wytłumaczy, dlaczego my, w Kos-trzynie, się cofamy? Bo inaczej tego nazwać nie można. Kiedyś z karetkami w mieście nie było problemu, były na niemal każde wezwanie, nie trzeba było na nie czekać po kilkadziesiąt minut, ludzie nie umierali na ulicach. A teraz próbuje nam się wmówić, że wszystko jest w porządku, że to jest zgodnie z przepisami. Ja się z tym nie zgadzam - mówi Alina Wojtkowiak, mieszkanka Kostrzyna.
- Zamiast jednej karetki z lekarzem możemy mieć dwie z ratownikami - uważa Czytelnik
Ludzie są zbulwersowani po tym, jak pod koniec września miały miejsce dwa niezależne od siebie dramatyczne przypadki, w którym dwoje mieszkańców potrzebowało pomocy. 19-letnią dziewczynę uratował sąsiad, 76-letni mężczyzna niestety zmarł. W obu przypadkach w Kostrzynie nie było karetki, a pomoc jechała z oddalonego o 17 km Dębna. O sprawie pisaliśmy przed tygodniem. Po ukazaniu się materiału, w naszej redakcji rozdzwoniły się telefony. „Ponad 20 lat jeździłem w pogotowiu i to, co wyrabia się w Kostrzynie, przechodzi moje pojęcie. Widać jak na dłoni, że statystyki zakłamują rzeczywistość. A rzeczywistość jest taka, że umierają ludzie i trzeba coś zmienić. System może być bezduszny, ale dlaczego bezdusznością wykazują się również urzędnicy? - pyta nasz Czytelnik z Gorzowa.
Remigiusz Napierała, ratownik medyczny i mieszkaniec Kostrzyna, podsuwa pomysł, dzięki któremu - jego zdaniem - można rozwiązać problem karetki w Kostrzynie.
- Chcę zapoczątkować akcję: dwie karetki z ratownikami dla Kostrzyna zamiast jednej z lekarzem. Takie zmiany postępują w sąsiednich województwach. Wielkopolska, Dolny Śląsk stawiają na ratowników. Likwidują część karetek specjalistycznych z lekarzem na rzecz dwóch karetek podstawowych z ratownikami. I to jest nasza szansa, szansa mieszkańców na bezpieczne życie i zdrowie - pisze nasz Czytelnik.
Zmiany, o których mowa, zaszły m. in. w Poznaniu. Tam zlikwidowano trzy karetki z lekarzami, a w ich miejsce są cztery z ratownikami medycznymi. Za rozmieszczenie karetek odpowiada urząd wojewódzki. Zapytaliśmy, czy rozwiązanie przyjęte w ościennych województwach mogłoby zostać wprowadzone w życie również w Kostrzynie. „Na chwilę obecną tego typu zamiana nie jest możliwa ze względów finansowych. Ogólny koszt funkcjonowania karetki typu S nie zbilansuje kosztów dwóch karetek typu P. W podanym przykładzie zlikwidowano aż trzy karetki S, aby uzyskać jedną dodatkową karetkę typu P. Działanie tego typu wymagałoby analiz kompleksowych dla całego województwa, mówiąc prościej, osłabienie innych rejonów operacyjnych poprzez likwidację tamtejszych zespołów typu S. Dodatkowo należy zwrócić uwagę, iż województwo lu-buskie posiada największą ilość zespołów ratownictwa medycznego w przeliczeniu na liczbę mieszkańców w skali całego kraju” - czytamy w odpowiedzi przesłanej nam przez urząd wojewódzki.