Zabójstwo w Czyżach. Sąsiedzki spór o drzewo narastał latami. Skończyło się wielką tragedią
Murowany domek w Czyżach miał być ostoją dla 56-letniej Ireny K., kiedy przeszła na emeryturę. Wyprowadziła się wtedy z Hajnówki. Jej pojawienie się w rodzinnych stronach nie spodobało się jednak sąsiadowi. Pewnego dnia doszło do tragedii.
Był poniedziałek, 19 lutego ubiegłego roku. Dochodziła godz. 9, gdy na posesję mieszkającej samotnie w Czyżach Ireny K. zajechał samochód z podnośnikiem. Pilarze mieli przyciąć gałęzie kilkudziesięcioletniego dębu, który rósł wprawdzie na posesji sąsiada gospodyni - Mariana Z., ale jego grube gałęzie rosły już na posesji Ireny K. I to jej przeszkadzało. Gospodyni zleciła również przycięcie gałęzi jej drzewa.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień