Za walkę z komuną wyleciał z pracy i omal nie zginął. Dziś żyje za 808 zł

Czytaj dalej
Fot. Robert Gąsiorek
Robert Gąsiorek

Za walkę z komuną wyleciał z pracy i omal nie zginął. Dziś żyje za 808 zł

Robert Gąsiorek

Tarnowianin walczy z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych o podniesienie swojej emerytury. Adama Schuberta uznano za represjonowanego w PRL, ale jego życiowej sytuacji to nie zmieniło.

- Ledwo wiążę koniec z końcem. Jestem zadłużony. Muszę liczyć każdą złotówkę. Zdarza się, że nie stać mnie na jedzenie - rozkłada ręce Adam Schubert z Tarnowa. Za komuny otwarcie występował przeciwko systemowi. Chciał, aby wszyscy byli traktowani z szacunkiem. Tymczasem teraz 71-latkowi przyszło żyć z dnia na dzień, za 808 zł emerytury miesięcznie.

W sierpniu zeszłego roku Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych nadał tarnowianinowi status działacza opozycji antykomunistycznej oraz osoby represjonowanej z powodów politycznych. Płonne okazały się jednak jak dotąd nadzieje, że poprawi to jego życie.

Rodzina na volksliście

Adam Schubert od dziecka miał pod górkę. Jego rodzice mieszkali na Śląsku i w 1943 roku, w obawie przed wywiezieniem do obozu koncentracyjnego, podpisali volkslistę, dającą bezpieczeństwo na okupowanych terenach. Gdy wojna dobiegła końca, Schubertowie zostali aresztowani i wywiezieni do obozu pracy w Jaworznie. W październiku 1945 r. przyszedł tam na świat pan Adam. Ponieważ matka zmuszana była w trakcie ciąży do ciężkiej pracy, urodził się z krzywicą i wątłą budową ciała.

Winna redukcja etatów?

Po opuszczeniu obozu zamieszkali w Tarnowie. Gdy Adam Schubert dorósł, zatrudnił się w Wojewódzkiej Spółdzielni Spożywców, gdzie pracował w kontroli gospodarczej. Na przełomie lat 70 i 80, kiedy w Polsce zaczęła rodzić się „Solidarność”, pan Adam zafascynował się hasłami głoszonymi przez działaczy opozycji antykomunistycznej. Jesienią 1980 r. wstąpił w szeregi NSZZ „Solidarność”. - Od razu zacząłem działać w swoim zakładzie pracy bardzo radykalnie, co nie podobało się władzy - przyznaje. Z tego powodu został zwolniony, choć oficjalnym uzasadnieniem była redukcja etatów.

- To była ewidentnie decyzja polityczna - przekonuje Adam Schubert.

Cudem przeżył

Utrata pracy nie zabiła w nim chęci do działań opozycyjnych. Uczestniczył w spotkaniach związkowców i aktywnie działał w „S”, czym zwrócił na siebie uwagę funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa.

19 sierpnia 1983 roku wracał z kina w centrum Tarnowa, kiedy zaczepiło go dwóch mężczyzn. - Powiedzieli mi, że są milicjantami i mam z nimi jechać. Odpowiedziałem, że przecież nic nie zrobiłem, ale wtedy jeden z nich zaczął mi grozić pobiciem. Zacząłem uciekać, ale mnie dogonili. Poczułem wtedy uderzenie i straciłem przytomność. Gdy się ocknąłem, ostatkiem sił doczołgałem się do mieszkania - wspomina tarnowianin.

W wyniku pobicia doznał złamania lewego obojczyka oraz dwóch kości podstawy czaszki. - Cudem uniknąłem śmierci - zaznacza 71-latek.

Końcem lutego 1984 roku przyznano mu rentę, którą pobierał do 2010 roku, kiedy przeszedł na świadczenie emerytalne.

Decyzja to nie wszystko

Gdy pan Adam w ubiegłym roku uzyskał status osoby represjonowanej i działacza opozycji antykomunistycznej, zwrócił się do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych o wliczenie do emerytury okresu od zwolnienia go z pracy do czasu przyznania renty.

- Przecież byłem wtedy bezrobotny tylko ze względu na moją działalność opozycyjną. Gdybym nie był w „Solidarności”, to by mnie na pewno nie zwolnili, ani nie zostałbym pobity - podkreśla.

Ku jego zaskoczeniu, ZUS odrzucił wniosek.

- Oddział ZUS nie zaliczył panu Schubertowi tych okresów, ponieważ decyzję w sprawie uznania okresów niewykonywania pracy na skutek represji politycznych wydaje Szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. Dopiero na jej podstawie ZUS przelicza wysokość emerytury - mówi Bożena Bielawska z ZUS.

Dodaje, że sama decyzja w sprawie nadania statusu osoby represjonowanej i działacza opozycji antykomunistycznej nie stanowiła podstawy do zaliczenia wspomnianych okresów jako składkowych.

Adam Schubert określa te tłumaczenia jako absurdalne.

- Przecież ten status nie otrzymałem za piękne oczy - kręci głową 71-latek.

Działacz opozycyjny odwołał się od decyzji ZUS do sądu pracy. Pierwszą rozprawę w tej sprawie przewidziano w połowie marca.

Robert Gąsiorek

Pracuję w redakcji Gazety Krakowskiej i portalu tarnow.naszemiasto.pl. Moją ulubioną tematyką są sprawy kryminalne. Chętnie pochylam się również nad interwencjami Czytelników. Z aparatem w dłoni nierzadko można mnie spotkać na imprezach odbywających się w regionie. Po godzinach pracy jestem wielkim fanem piłki nożnej oraz miłośnikiem seriali, zwłaszcza kryminalnych. Ten ulubiony to „Gomorra”.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.