Za tę robotę... dwa razy tyle. Może czekać nas zapaść inwestycyjna
Coraz gorzej na rynku firm budowlanych - mało kto chce budować, a jak już chce, to żąda niebotycznej kasy. Być może Bydgoszcz czeka zapaść inwestycyjna.
- Coraz więcej firm ma kłopoty finansowe i kadrowe, problemy z płatnościami, dlatego coraz mniej z nich w ogóle startuje w przetargach - przyznawał podczas środowej sesji bydgoskiej Rady Miasta Piotr Tomaszewski, skarbnik Bydgoszczy. Zwracał uwagę na kłopoty z inwestycjami w kontekście pieniędzy w przyszłorocznym budżecie miasta, ale... jednocześnie uspokajał, że kiepska sytuacja na rynku dotyka raczej mniejsze gminy.
Niestety, tak dobrze nie jest. - W mijającym roku ratusz nas bardzo wspierał i dokładał finanse, tak żebyśmy mogli uniknąć przesunięć w czasie, ze względu na sytuację na rynku usług budowlanych i rosnących cen materiałów - mówi Krzysztof Kosiedowski, rzecznik bydgoskiego Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej.
Z dalszej części artykułu dowiesz się:
- dlaczego miejskie inwestycje mają tak duże opóźnienia
- dlaczego miasto ma problem ze znalezieniem wykonawców do niektórych remontów
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień