Za reformę rząd nie płaci
Samorządy podsumowują wydatki na dostosowanie szkół do zmienionej ustawy oświatowej.
- Oddajcie nasze pieniądze - apeluje do minister edukacji narodowej Maciej Biernacki, białostocki radny. Białystok wydał na dostosowanie szkół do reformy prawie 4,3 mln zł. Suwałki - blisko 1,9 mln zł, a Łomża - ponad milion zł. MEN nie zwróci samorządom całości wydatków.
Minister Anna Zalewska zapowiadała, że reforma edukacji będzie dla miast i gmin „bezkosztowa”. Niezbędne wydatki miały być pokryte z budżetu państwa. W praktyce jednak, samorządy albo w ogóle nie dostaną zwrotu, albo tylko częściowo.
- W rezerwie celowej ministerstwa edukacji przewidziano dofinansowanie jedynie w przypadkach, gdy na miejscu likwidowanego gimnazjum powstanie nowa szkoła podstawowa - wyjaśnia Eugeniusz Jakubowski, kierownik referatu oświaty w Urzędzie Miasta w Bielsku Podlaskim.
Bielsk Podlaski, który wydał prawie milion zł, nie dostanie ani grosza. Istniejącą SP nr 5 przeniesiono bowiem do budynku wygaszanego gimnazjum. Trzeba było wydać pieniądze na remont, dostosowanie łazienek do potrzeb młodszych dzieci.
- Gdybyśmy stworzyli nową szkołę podstawową, otrzymalibyśmy zwrot. A tak - nie - mówi Jakubowski.
Także suwalski Ratusz nie otrzyma zwrotu niemal 1,9 mln zł.
- To koszt remontów w SP nr 4 i 6 oraz przygotowania dokumentacji do rozbudowy tej pierwszej - wymienia Kamil Sznel, rzecznik prasowy UM w Suwałkach. - Wymienione szkoły to samodzielne placówki. Trzeba je było tak zmodernizować i wyposażyć pracownie, by mogły się tam uczyć klasy VII i VIII, których wcześniej nie było.
Na niewielki zwrot z MEN może liczyć Białystok, gdzie koszty dostosowania szkół wyniosły w sumie ponad 5,1 mln zł. Miasto odzyska tylko 827 692 zł. W skład wspomnianych wydatków wchodzą nie tylko remonty, ale też m.in. zakup pomocy naukowych. Niektórzy radni uważają, że prezydent powinien upomnieć się w ministerstwie o zwrot całości.
- Chcemy wysłać pani minister jasny sygnał: oddajcie nasze pieniądze, czyli około 4 mln zł - apeluje Maciej Biernacki, radny PO. - To są pieniądze białostoczan i nie mają służyć temu, żeby pani minister przeprowadzała swoje reformy.
- Analizujemy ten pomysł - mówi Urszula Boublej z białostockiego Ratusza. - To nie pierwszy raz, gdy koszty zleconych przez rząd zadań przekraczają przeznaczone na ten cel środki.
Na zwrot wydatków może też liczyć Łomża. Na remonty, głównie w SP nr 1 utworzonej z Gimnazjum nr 1, wydano w sumie ponad milion zł. Połowę MEN zwróci.
Niektóre miasta jak np. Siemiatycze poniosły niewielkie koszty, bo obyło się bez remontów. Burmistrz Piotr Siniakowicz zwraca za to uwagę na inny problem. - Uczniowie II i III klas gimnazjum są poszkodowani. Muszą przygotowywać się do egzaminu końcowego, podczas gdy ich nauczyciele odchodzą w poszukiwaniu stałej pracy - mówi.