Resort rozwoju pracuje nad przepisami, które umożliwią surowsze karanie kierowców unikających opłat za parking w płatnych strefach.
Chociaż ostateczną wysokość opłat za parkowanie w publicznych strefach ustalają samorządy, to od dokumentów uchwalanych w Warszawie zależą ich górne stawki. Najnowszy pomysł, nad którym pracuje Ministerstwo Rozwoju, zakłada podniesienie górnej granicy tzw. opłaty dodatkowej, czyli mandatu za brak ważnego biletu postojowego. Miałaby ona wynosić 10 procent minimalnej płacy, czyli około 200 zł. W planach jest także możliwość podniesienia opłat za sam postój, przede wszystkim w miastach zamieszkiwanych przez więcej niż 100 tysięcy mieszkańców.
Ponad 10 tysięcy mandatów
Największa na Podkarpaciu strefa płatnego parkowania działa w Rzeszowie. Jest podzielona na dwie podstrefy, w których funkcjonuje w sumie 2239 miejsc. Kierowcy płacą za parkowanie od poniedziałku do piątku, w godzinach 9-17. Bliżej centrum pierwsza godzina kosztuje 2 zł, druga 2,4 zł, trzecia 2,8 zł, a czwarta i kolejne 2 zł. Na obrzeżach śródmieścia opłata jest stała i wynosi 1,5 zł za każda rozpoczętą godzinę. Kierowca, którego kontroler przyłapie na parkowaniu bez biletu, dostaje karę. Jeśli opłaci ją tego samego dnia, koszt wyniesie 20 zł. W ciągu 7 dni będzie to już 30 zł, a po tym terminie wzrośnie do 50 zł. W ciągu ostatnich 12 miesięcy Miejska Administracja Targowisk i Parkingów wystawiła takich opłat 10370.
- Dla porównania, w tym czasie wykupiono ponad 1,45 mln biletów parkingowych. Skala kierowców, którzy nie płacą za postój, jest więc niewielka - tłumaczą w MATiP.
Miasto: strefa działa dobrze
W rzeszowskim ratuszu przekonują, że o podwyżce opłat na dzisiaj nie ma mowy.
- Na razie strefa działa dobrze, rotacja samochodów na parkingach jest duża i w ciągu dnia nie ma problemu ze znalezieniem wolnego miejsca. Podniesienie opłat będzie bardziej zasadne w największych miastach, jak Warszawa, Kraków czy Poznań. Tam 5 zł za godzinę pozwoli zwolnić trochę miejsc.
- ocenia Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.
W ciągu roku wpływy z opłat parkingowych w rzeszowskiej strefie wyniosły 3,95 mln zł. W MATiP szacują, że dziennie wykupuje się tu około 5700 biletów. Resort rozwoju, tłumacząc pomysł podniesienia kar za parkowanie bez biletu, wskazuje na dysproporcje między tą opłatą, a mandatem za jazdę „na gapę” autobusem. Dla przykładu w Rzeszowie to 210 zł plus cena biletu, który pasażer powinien skasować. Niewykluczone, że Sejm będzie dyskutować na temat proponowanych zmian jeszcze w tym miesiącu.
- Drożeją części i paliwo, a ubezpieczenie auta jeszcze nigdy nie było tak drogie. Nie wiem, co chcą osiągnąć politycy, ale obarczanie kierowców kolejnymi wzrostami opłat to fatalny pomysł. - uważa Marek z Rzeszowa.