Za co studenci z Europy lubią Rzeszów
Uczestnicy Akademickich Mistrzostw Europy w siatkówce - Rzeszów 2017, są zachwyceni nie tylko turniejem, ale również miastem i tym co tu zobaczyli.
Siatkarze-studenci rywalizowali w hali na Podpromiu siedem dni. Rzeszowianie na boisku okazali się mało gościnni, bo wygrali wszystkie sześć spotkań i zgarnęli tytuł mistrza Europy, to pierwsze złoto w tych zawodach dla zespołu z Polski w historii. Bardzo dobry wynik osiągnęły też siatkarki z Uniwersytetu Rzeszowskiego zajmując wysokie 5. miejsce.
Moc atrakcji dla obcokrajowców
Rzeszów popisał się nie tylko halą na Podpromiu i tym co tam osiągnął. Organizatorzy zadbali, by przyjezdni nie nudzili się. Każdy zespół miał przynajmniej jeden dzień wolny od gier, za to pełny atrakcji. Drużyny, które przyjechały nieco wcześniej miały okazję wziąć też udział w imprezie Europejski Stadion Kultury.
- Postaraliśmy się, żeby nasi goście mieli dostęp na wszystkie imprezy w ramach Stadionu - mówi Wojciech Bajorek, wiceprezydent Komitetu Organizacyjnego AME i jednocześnie trener siatkarzy AZS UR. - W inne dni studenci zwiedzali zamek w Łańcucie, muzeum rodziny Ulmów w Markowej, mieli do dyspozycji SPA w hotelach Nowy Dwór, Splendor, Blue Dimond. Poza tym organizowaliśmy zabawy klubach bowling i na gokartach. Część kosztów oni sami pokrywali, ale byli strasznie zadowoleni z przyjazdu. Zaskoczył ich porządek w Rzeszowie, bardzo dobre drogi i komunikacja. Nie spodziewali się, że tutaj tak jest.
Cieszę się, że mogłem grać w hali Asseco Resovii
- Cieszę się, że mogłem zagrać w hali, w której gra, na co dzień Asseco Resovia, to świetny klub, znany w całej Europie - mówi Luka Basic, czołowy zawodnik Uniwersytetu w Tuluzie, który w finale uległ AZS-owi UR 1:3. - Nie jestem zły, że przegraliśmy ten finał, ale smutny, bo stać nas było na wygraną.
Rumunki z Bacau, które wygrały finał kobiet, były z kolei zachwycone miastem.
- Żadna z nas nie była w Rzeszowie i przyjeżdżając nie wiedziałyśmy co nas tu spotka - mówi Ana Cazacu siatkarka Uniwersytetu Bacau. - Wyjeżdżam za to bardzo szczęśliwa, bo jesteśmy mistrzyniami i spędziłam bardzo fajny tydzień. Miałyśmy bardzo fajny hotel, a miasto było dla nas przyjazne. Byłyśmy zwiedzać centrum. Jestem zaskoczona, bo to nieduże miasto, a jest tyle centrów handlowych. Uwielbiam zakupy, więc bawiłam się świetnie.
- Polska to bardzo fajny kraj, przekonałam się o tym, a Rzeszów to ładne miasto. Nie ma się czego przyczepić - dodała Maeva Guignan, zawodniczka Uniwersytetu Bordeaux.
EUSA chce, by Rzeszów organizował więcej imprez
Rzeszów, chwalili nie tylko zawodnicy. Władze Europejskiej Federacji Sportu Akademickiego (EUSA) byli pod wrażeniem tego co zobaczyli w stolicy Podkarpacia, a w szczególności atmosfery jaka towarzyszyła meczom finałowym.
- W naszych krajach na meczach ligowych nie ma takiej publiczności jak tutaj podczas rozgrywek akademickich. Rzeszów zawiesił kolejnym organizatorom mistrzostw bardzo wysoko poprzeczkę
- mówili.
- Finał był świetnym widowiskiem. To jest właśnie Rzeszów. Mamy Developres, mamy Asseco Resovię i mamy świetny zespół Uniwersytetu Rzeszowskiego, tu ludzie żyją siatkówką i kochają ją - mówił po meczu finałowym Jan Such, były znakomity siatkarz i trener. - Mnie osobiście cieszy, że w drużynie z Rzeszowa grali chłopcy, z którymi miałem okazję pracować, jak z Kubą Peszko w Camperze Wyszków czy Kamilem Długoszem w Zawierciu.
Kolejne AME za dwa lata, a organizatora wyłoni konkurs. Za rok z kolei odbywać się będą igrzyska uniwersyteckie w Coimbrze w Portugalii.
- Na igrzyska raczej nie pojedziemy, bo słabo wypadliśmy na mistrzostwach Polski, ale dobra opinia dla nas jako organizatora oznacza, że EUSA będzie na nas patrzeć przychylniej, gdybyśmy chcieli jeszcze kiedyś zorganizować podobne zawody. Zresztą sami nas do tego zachęcali
- zakończył Bajorek.