Za co radni biorą pieniądze, skoro nie ma ich na sesjach?
Radny ze Strzelec opuszcza co trzecią sesję, podobnie radny z Gorzowa.
– Nie chodzi na sesje i na obrady, a kasę oczywiście bierze – oburza się nasz Czytelnik ze Strzelec Kraj. Wskazuje radnego ze swojego miasta. 29-letni Mateusz Węgrzyn opuszcza średnio co trzecią sesję rady i co drugie posiedzenie komisji, do której należy. A mimo to bierze dietę w całości – 641,17 zł.
– Chciałbym być na każdej sesji, ale nie zawsze mogę. Robię specjalizację z kardiologii. Rzeczywiście sytuacja jest niezręczna. Pieniądze z diety przekażę na cele charytatywne – tłumaczył nam wczoraj radny.
Mateusz Węgrzyn nie jest jedynym lubuskim radnym, którego często nie ma na sesjach. Michał Szmytkowski z Gorzowa, który pracuje w... Szwecji, też jest średnio na co drugiej. W przeciwieństwie do radnego ze Strzelec, on swoich nieobecności nie usprawiedliwia i z urzędu traci połowę diety. Gdy inni przez rok dostają około 20 tys. zł, Szmytkowski w zeszłym roku z kasy miasta dostał ponad 11 tys. zł.
Po co radnemu mandat, gdy nie ma go na sesjach?!
- Radny miejski Mateusz Węgrzyn od wielu miesięcy nie chodzi na sesje i na obrady komisji, a kasę oczywiście bierze. Ponoć mieszka czy w pracuje w Poznaniu, a nie w Strzelcach – z taką wiadomością zadzwonił do nas jeden z Czytelników. Przy okazji pyta wprost: - Dlaczego radny nie rezygnuje z mandatu, skoro nie ma go na sesjach?
- Od początku kadencji odbyło się do tej pory 35 sesji. Radny Węgrzyn nie był na siedmiu zwyczajnych sesjach oraz sześciu nadzwyczajnych, czyli takich, które są zwoływane po to, aby zająć się jedną uchwałą i trwają najwyżej 15 minut. 29-letni radny jest też członkiem komisji społecznej. Nie był na 17 z 35 posiedzeń – przekazuje nam Krystyna Łazarewicz – Ćwirko z biura rady miejskiej. Radny Węgrzyn, mimo nieobecności, co miesiąc dostaje dietę. W jego przypadku wynosi ona 641,17 zł. - Jeśli nieobecności są usprawiedliwione, to dieta wypłacana jest w całości – mówi Łazarewicz – Ćwirko. A radny usprawiedliwia swoje nieobecności pracą.
Dlaczego opuszcza tak dużo sesji i posiedzeń? Wszystko przez to - jak mówi - że chce zostać kardiologiem.
- Gdy zostałem radnym, chciałem robić specjalizację w Gorzowie. Wówczas miałbym blisko na sesję. Niestety, w Gorzowie nie udało się dostać, a znalazło się miejsce w Zielonej Górze. To tam, a nie w Poznaniu, się kształcę. I pracuję. W porze, gdy są sesje, nie zawsze jestem w stanie przyjechać do Strzelec – mówi radny. Na wczorajszej sesji rady miejskiej nie był. Był na szkoleniach w Łodzi.
Czy radny zamierza złożyć mandat? – Rozważałem to. Moje nieobecności nasiliły się w styczniu tego roku, a wybory są już w przyszłym roku... – mówi „GL” Węgrzyn.
- Składanie mandatu w tej chwili nie miałoby większego sensu. Trzeba byłoby rozpisać nowe wybory. Nowy radny wszedłby do rady na kilka miesięcy – mówi burmistrz Mateusz Feder. Ma nadzieję, że po perturbacjach związanych z pracą zawodową, Węgrzyn do końca kadencji będzie „wspierał radę w pracy”.
„GL” zapytała więc, czy radny zamierza może przekazać diety na cel społeczny. – Zbliża się doroczna akcja charytatywna „Strzelczanie dla strzelczan”. Przekażę na nią jakąś sumę pieniędzy – deklaruje Węgrzyn. W przyszłych wyborach startować już nie zamierza.
W Gorzowie sporo nieobecności ma radny Michał Szmyt-kowski. On dzieli życie między Polskę i... Szwecję. - Czasem jestem trzy miesiące z rzędu w Gorzowie. Wtedy nie robię nic innego, tylko zajmuję się lokalnymi sprawami - mówił „GL”.