Mężczyzna, który w poniedziałek zaatakował profesora na Wydziale Chemii UAM, usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa.
Prokuratura postawiła zarzut usiłowania zabójstwa 33-letniemu mężczyźnie, który dwa dni temu zaatakował 65-letniego prof. Lecha Celewicza na Wydziale Chemii UAM. Do sądu trafił także wniosek o tymczasowy areszt dla napastnika. Mężczyzna wczoraj składał wyjaśnienia w prokuraturze, jednak nie przyznał się do stawianego mu zarzutu. Sam profesor jeszcze w poniedziałek został wypisany ze szpitala.
- Życiu profesora na szczęście nie zagrażało żadne niebezpieczeństwo. Jego rany zostały opatrzone, a profesor czuje się dobrze - mówi Dominika Narożna, rzecznik prasowy Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Przypomnijmy, że w poniedziałek 33-letni student III roku chemii wszedł do gabinetu naukowca, kiedy ten rozmawiał z magistrantką. Jak stwierdził, zgłosił się po materiały do pracy licencjackiej. Profesor poprosił go, by przyszedł za pół godziny. Jednak po kilku minutach student wrócił i uderzył profesora tasakiem w głowę. Obecna w pokoju magistrantka próbowała odciągnąć napastnika, a następnie wybiegła na korytarz po pomoc. Napastnik przestraszył się i zaczął uciekać. W pościg za nim ruszyło dwóch pracowników wydziału, którzy dogonili go w pobliżu pętli tramwajowej na Osiedlu Sobieskiego. Wtedy też zadzwonili po policję. 33-letniego studenta czeka też postępowanie dyscyplinarne ze strony UAM.
Autor: Norbert Kowalski