„Z zemsty szkalowała go w internecie”
We wtorek, 23 maja, obchodziliśmy Dzień Wymiaru Sprawiedliwości. W nowosolskim sądzie licealiści przygotowali rozprawę.
Data została wybrana nieprzypadkowo. Jest to rocznica śmierci sędziego śledczego Giovanniego Falcone, jego żony oraz ochraniających ich funkcjonariuszy policji, zamordowanych w 1992 r. przez sycylijską mafię. Zielonogórski Oddział Stowarzyszenia Sędziów Polskich Lustitia we współpracy z prezesem Sądu Okręgowego w Zielonej Górze oraz prezesami sądów rejonowych z okręgu zielonogórskiego, a także Okręgową Radą Adwokacką w Zielonej Górze przygotował serię spotkań uczniów szkół w sądach.
W sądzie rejonowym w Nowej Soli, za symulowaną rozprawę cywilną odpowiadała sędzia Aneta Dzierzgwa (wydział I cywilny). Obie strony wspomagali nowosolscy adwokaci: Agata Wojciechowska i Mariusz Ratajczak. W rolach głównych wystąpili uczniowie drugiej klasy prawniczej z liceum ogólnokształcącego im. K.K.Baczyńskiego w Nowej Soli z nauczycielką Beatą Jasińską.
Pozew o ochronę dóbr osobistych i zadośćuczynienie pieniężne wniósł księgowy Robert Klincz (w tej roli Kacper Freitag). Jego adwokatem była Sara Palus. O nieprawdziwe informacje o księgowym, który ukradł z kasy swojej firmy 20 tys. zł, i wyjechał na Majorkę, oskarżono Romanę Żejm (Ola Wójcik). Broniła jej Julita Jania. Zeznania złożyli w obecności sędziego (Agnieszka Ogrodniczuk) świadkowie: Hubert Gawryłko-wicz i Aleksandra Błaszczyk. Podczas rozprawy okazało się, że szkalujacy wpis był zemstą na koledze z czasów szkoly średniej. Niegrzeczny kolega zatruwał życie koleżance. Skończyło się to depresją oskarżonej. Potem przyszedł czas na internetową zemstę po latach.
Oskarżona została zobowiązana do umieszczenia w prasie lokalnej wpisu z przeprosinami wobec powoda, za szkalujacy go wcześniej tekst. Została ona także zobowiązana do zapłaty kwoty 7,5 tys. zł zadośćuczynienia, wraz z odsetkami, za doznaną krzywdę. Tak skończył sie proces, chyba pierwszy w życiu, nowosolskich icealistów. Zapewne jednak pozostanie im on w pamięci.
Adwokat Agata Wojciechowska zauważyła, że refleksja oskarżonej w czasie procesu była widoczna. Okazała skruchę, przyznała się do winy i przeprosiła za wpis na portalu społecznościowym.
Mecenas Mariusz Ratajczak uważa podobne inscenizacje za świetny pomysł. - Młodzież może sama zobaczyć jak w praktyce wygląda rozprawa sądowa, zobaczyć na czym polega rola adwokatów. To dobra metoda edukacji prawniczej. Wnosi ona więcej niż np. znany cykl telewizyjny pt. „Sędzia Anna Maria Wesołowska”. Tutaj nie ma montażu i są prawdziwe emocje, uśmiechy i łzy. Wtorkowa rozprawa w nowosolskim sądzie była na pewno ciekawsza od tamtego serialu - uważa adwokat.