Z rodziną na wyborczej liście, czyli cała władza w ręce ojców, córek, synów i żon
Znane nazwisko jest w wyborczej grze dodatkowym atutem. Ale bywa też odwrotnie. Czasem rodzina kandydując robi uprzejmość ugrupowaniu, które nie wyrabia parytetów.
Moje kandydowanie do Sejmiku wynika z dotychczasowej działalności społecznej – tłumaczy Zuzanna Donath - Kasiura (48 lat). Żona burmistrza Krapkowic Andrzeja Kasiury od 1990 roku jest członkiem Towarzystwa Społeczno Kulturalnego Niemców, od 20 lat pracuje w TSKN zajmując się wsparciem działalności kulturalnej Mniejszości Niemieckiej. Długo wymienia efekty swojej pracy, pozyskane dotacje, wypromowane nowe pomysły.
- Kilkanaście lat temu bez powodzenia kandydowałam do rady powiatu – mówi Zuzanna Donath - Kasiura. - Tym razem zdecydowałam się kandydować do Sejmiku, bo to Sejmik odpowiada za politykę regionalną.
W ostatnich wyborach do Sejmiku Zuzanna Donath – Kasiura otrzymała 6243 głosy, więcej niż jej mąż z wyborach na burmistrza (4758), okręg wyborczy miała znacznie większy od gminy. Nie chce jednak wyciągać wniosków, że jest bardziej popularna od męża.
- Mąż zaakceptował moją decyzję – komentuje. - Wspieramy się wzajemnie. Staramy się pogodzić życie rodzinne z działalnością publiczną.
W I turze wyborów na burmistrza Krapkowic z Andrzejem Kasiurą ścierał się obecny starosta krapkowicki Maciej Sonik. Ordynacja wyborcza po raz pierwszy zakazała mu jednoczesnego kandydowania do rady powiatu. Zastąpiła go żona Katarzyna Sonik (41 lat). Zdobyła 981 głosów i została radną.
Sprawa jest delikatna, niektórzy bohaterowie reagują nerwowo. Nikt nie lubi czepiania się jego najbliższych. Ale gdy ktoś trafia na listę wyborczą, choćby do najbiedniejszej gminy, staje się osobą publiczną. I musi mieć grubszą skórę.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień