Z przekąsem: Prezydent jednodniowy
Prezydentowi Andrzejowi Dudzie, używając tak modnego w kręgach rządowych języka martyrologiczno-patriotyczno-militarnego, z trudem przychodzi wybijanie się na niepodległość.
Prezydent powstał z politycznych kolan po trzeciomajowej szarży. Na Placu Zamkowym w Warszawie ogłosił, że potrzebna jest wielka, ogólnonarodowa debata konstytucyjna i referendum w sprawie zmian ustawy zasadniczej w przyszłym roku, roku 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Szczegółów nie podał.
Zaznaczył tylko, że „naród polski powinien się wypowiedzieć (...) jakiej chce roli prezydenta Rzeczpospolitej, jakiej chce roli Senatu, Sejmu, jakie prawa obywatelskie muszą być mocniej akcentowane i jakie wolności”. Prezydent stał się bohaterem dnia. Twierdze przekazu informacji zostały zdobyte. Prezydent prawdziwie panował. To jego ofensywę analizowano, wychwalano i przeklinano. Prezydent, prezydencki, prezydencka, prezydentowi, prezydenta - słychać było z głośników. A zwolennicy jakby mruczeli: „Wiwat prezydent, wiwat Sejm, wiwat naród, wiwat wszystkie stany!” Zwierzchnik Sił Zbrojnych podbił świąteczną środę. Zaskoczył i to chyba nie tylko siebie. Ale majówkowy letarg minął, siły zostały przegrupowane...
- To nie jest pomysł prezydenta, tylko Prawa i Sprawiedliwości - zabębniła Elżbieta Witek, szefowa gabinetu politycznego premier Beaty Szydło. Wprawdzie przyznała, że prezydent Duda „mówił o tym jako kandydat na prezydenta”, ale od razu zaznaczyła „i także my mówiliśmy o tym w czasie kampanii wyborczej. Tak że to nie jest jego inicjatywa, to inicjatywa PiS, że nad tą obecną konstytucją trzeba by się pochylić i zapytać, czy wymaga ona zmian”. Tak Witek objaśniła lokalizację sił obozu rządzącego. I trochę z przekąsem, skoro już prezydent tak bardzo dźwiga się z kolan, dodała: „Oczekujemy wszyscy i myślę, że prezydent Andrzej Duda w niedługim czasie przedstawi nam jakąś „mapę drogową” dochodzenia do samego referendum, o którym powiedział, dlatego że dzisiaj usłyszeliśmy tylko, że chciałby, by w rocznicę w 2018 roku obywatele się wypowiedzieli. Ale do tego są potrzebne konkrety i my o te konkrety pytamy. (...) Nie chodzi tylko o to, żeby zapytać, czy Polacy są za zmianą konstytucji, czy nie, ale żeby nakreślić kierunki, w jakich ewentualnie ta zmiana mogłaby nastąpić”. Wszystko o pozycji prezydenta, to Witek ogłasza, czego się oczekuje od od głowy państwa.
Wojna w szklance wody. Przecież chodzi tylko o to, by w następnym odcinku „Ucha prezesa” pani Basia przestała ustawiać Adriana po kątach przedsionka gabinetu prezesa i w końcu dostąpił zaszczytu audiencji u naczelnika państwa. Wszystko w rękach kabareciarzy.