Z jednym medalem mistrzostw świata wrócili z czeskich Racic do Gorzowa kajakarze AZS-u AWF. Liczono na trochę więcej, ale nikt z naszych nie zawiódł.
W weekend po srebro w konkurencji C-4 1.000 m sięgnął Wiktor Głazunow, wraz z kolegami z osady: Piotr_Kuleta, Marcin Grzybowski i Tomasz Barniak. W tym samym składzie w tym roku zostali też mistrzami Europy. - Bardzo dużo pracy włożyliśmy i w tamto złoto, tak jak w to srebro z Czech. Nie mogę ocenić, który z medali jest ważniejszy - mówi Głazunow, który był też o krok od drugiego medalu. Kanadyjkarz z Barniakiem zajął czwartą pozycję w C-2 500 m. - Na tegorocznych mistrzostwach Europy uplasowaliśmy się na czwartym miejscu, więc liczyliśmy, że w Racicach odgryziemy się i wskoczymy na podium, ale minimalnie zabrakło. Konkurencja też była bardzo dobrze przygotowana - przyznaje nam gorzowianin.
Z kolei gorzowianka Anna Puławska, z Beatą Mikołajczyk, w sobotę była szósta w K-2 500 m. W niedzielę w K-4 500 m w osadzie z Mikołajczyk, Dominiką Włodarczyk i Katarzyną Kołodziejczyk dopłynęła na takiej samej lokacie. - Emocje opadły. Trzeba wszystko przemyśleć, porozmawiać z trenerem, co było nie tak, co się stało. Z drugiej strony, nic się nie stało. To był debiut, generalnie jestem z niego zadowolona, bo byłam w dwóch finałach mistrzostw świata na dwóch dystansach olimpijskich. Samo to jest wyczynem. Dałam z siebie wszystko, Beata i pozostałe dziewczyny z czwórki też. Inne były lepsze, ale łatwiej się goni, niż ucieka. Bierzemy się do roboty Do Tokio wyrobimy się - śmieje się Puławska.
Gorzowianka w rozmowie z nami dodaje, że Mikołajczyk jest dla nich jak mama. - Beata jak trzeba, to doradzi. Chwali nas na każdym kroku. Tworzymy taką fajną grupę - nie kryje nasza tegoroczna wicemistrzyni Europy z czwórki oraz brązowa medalistka z dwójki, która zastępuje w osadzie będącą w ciąży Karolinę Naję.
Sama Mikołajczyk napisała na Facebooku:
Inny olimpijczyk z Rio de Janeiro Paweł Kaczmarek z AZS_AWF był czwarty w finale B K-1 200 m. - Niedosyt jest, bo liczyłem na to, że złapie finał na jedynce. Później zacząłem sezon, była dłuższa przerwa po igrzyskach, też zmiana trenera kadry narodowej wpłynęła na cały tok przygotowań. Liczę na to, że do Tokio rozkręcę się na sto procent i złapiemy wspólny język z trenerem. Żebyśmy nie uczyli się na swoich błędach, a na cudzych - mówi akademik, który był i siódmy w K-2 200 m.
Jego klubowy szkoleniowiec Marek Zachara jest zadowolony ze wszystkich, też z Doriana Kliczkowskiego, szestnastego w K-2 500: - Wszyscy są młodzi. Mają szanse pojechać na igrzyska olimpijskie. Rozmawiałem z Karoliną Nają z pół godziny. Mówiła mi, że nie mogła wytrzymać na fotelu, jak oglądała finał Ani oraz Beaty. Tak było pierwszy raz od lat. Ona też chciałaby ścigać się o igrzyska - zwraca uwagę Zachara.