Z Marianem Zembalą o drożdżówkach i nie tylko. Poważne zmiany w opiece zdrowotnej [WIDEO]
Pieniądze na resort zdrowia już mamy. Czas je dobrze wykorzystać - mówi minister zdrowia Marian Zembala.
W połowie czerwca objął pan tekę ministra zdrowia. To dużo czasu , czy jednak mało na zmiany i działania w tak trudnym resorcie? Z czego powinniśmy i naprawdę możemy się cieszyć? I czy w ogóle możemy popatrzeć na kwestie służby zdrowia optymistycznie?
Trudno jest mówić w sposób zwarty i krótki o tym, co zrobiło się w niewiele ponad trzy miesiące, czyli od kiedy czuję się odpowiedzialny za kierowanie tym resortem. Po pierwsze, zaczęliśmy dobrze. Od bardzo udanego i jednocześnie bardzo trudnego debiutu w rokowaniach brukselskich. Po półtora roku wcześniejszych starań, po raz pierwszy w historii zakończyliśmy to powodzeniem. Pod koniec czerwca, z bardzo dobrze przygotowanym zespołem młodych ludzi, po pracy dzień i noc, po analizie wcześniejszych, półtorarocznych niepowodzeń, pojechaliśmy do Brukseli i wróciliśmy z 12 miliardami złotych na ochronę zdrowia w Polsce na najbliższe 4 lata! To największa kwota przyznana w historii. Te środki będą obecne zarówno w programach operacyjnych wszystkich województw, co nas bardzo cieszy, ale będą też siłą medycyny ponadregionalnej, w tym akademickiej, będą wreszcie wzmocnieniem obszarów prewencji z uwzględnieniem od pediatrii, poprzez kobiety ciężarne, a na naszych seniorach i medycynie specjalistycznej kończąc.
Sporo zmian pojawiło się w zakresie prowadzenia ciąży, ale i pediatrii. Czy te zmiany zagwarantują lepszą opiekę kobietom ciężarnym i dadzą gwarancję rodzicom, że nie zostaną odesłani z chorym dzieckiem?
W sposób wyjątkowy postanowiliśmy rozwiązywać problemy kobiet ciężarnych. Dotyczy to całego okresu ciąży. Z kartą ciążową, którą wprowadzamy, ze standardami w ciąży powikłanej i niepowikłanej, ze znieczuleniem, korzystając ze wzorów duńskich i brytyjskich, to wszystko stało się już faktem. Weszło w realizację, co oznacza bardzo duże wzmocnienie bezpieczeństwa kobiet ciężarnych i dziecka. Dziecko i kobieta ciężarna, obok seniorów, były naszym szczególnym wyzwaniem. Jeśli chodzi o same dzieci, to te zmiany zaczynają się już od tego, że odmowa przyjęcia do szpitala dziecka kierowanego przez lekarza, musi być poprzedzona konsultacjami z doświadczonymi pediatrami. Wiemy, że diagnostyka dziecka jest zawsze bardzo trudna, a praca pediatry jest zawsze wymagająca, ale aby uniknąć zjawiska nieprzyjmowania dzieci z niedobrymi skutkami, wzmocniliśmy tę sprawę. I dodatkowo wprowadzimy centra urazowe dla dzieci, dawno oczekiwane przez społeczność.
Kwestia seniorów to kolejne wyzwanie, z którym mierzy się resort zdrowia. I to nie tylko w sprawach stricte medycznych, ale także opieki.
Seniorzy to nasza szczególna troska. Z jednej strony, środki unijne pozwolą nam na wdrożenie nowych rozwiązań, poprawę infrastruktury, na co bardzo liczymy. Z drugiej, wprowadziliśmy coś, co spotkało się z bardzo dużym zainteresowaniem. Na spotkaniu ministrów zdrowia krajów UE, kilka tygodni temu w Luksemburgu, pokazaliśmy, że śląski model telekonsultacji w kardiologii, diabetologii, rozszerzony został o śląski model wsparcia geriatrycznego. To kolejny etap poprawy dostępności tych działań dla naszych seniorów. Pokazywaliśmy rozwiązania czasem nie docenione i niezauważane, nawet na Śląsku. Przykład? Osiedle Bażantowo w Katowicach jest fantastycznym modelem pewnej nowej koncepcji, gdzie seniorzy nie są gdzieś na peryferiach, izolowani, zamknięci, ale stają się częścią istniejącego osiedla. Cieszą się, bo widzą bawiące się dzieci, mają wsparcie medyczne i korzystają z doświadczeń zarówno Diakoni niemieckiej, polskich rozwiązań Caritasu czy innych, lokalnych. To jest model, który staje się wdrażany w Polsce. Wiele samorządów w Opolu, Gdańsku, Szczecinie, Łodzi, stara się już go naśladować.
Często sami jesteśmy świadkami pewnych niedociągnięć. Brakuje rzeczy, które w ramach opieki zdrowotnej powinny być standardem, oczywistością. Tak, żebyśmy czuli się naprawdę bezpiecznie.
Żeby wzmocnić bezpieczeństwo zabiegowe, wprowadziliśmy od października obowiązek karty bezpieczeństwa okołozabiegowego. Można tu zastosować pewną metaforę: tak jak w samolocie, zanim się uruchomi, trzeba sprawdzić wszystkie składowe bezpieczeństwa lotu. W tym przypadku gwarantuje to mniej powikłań, większą solidność zespołów leczących i większą troskę o chorych. Dodatkowo, każdy pacjent, dorosły sam, a w przypadku dziecka - rodzice, dokonuje oceny poprzez tzw. ankietę oceny zadowolenia, którą pracodawca ma obowiązek analizować co miesiąc. Monitorowanie jakości to jest troska o dobry standard. W tej ankiecie, zarówno leczący, ale pracodawca będzie czytał o tym, że relacje z daną osobą nie są prawidłowe, posiłki nie zawsze są smaczne lub późno podane. Ten wielokierunkowy standard oceny jest obecnie wymagany. To podniesienie poprzeczki dla świadczeniodawców. Warto też wspomnieć o roli ratowników medycznych. Dzięki ustawie, wprowadziliśmy ich do lecznictwa szpitalnego, także długoterminowego. Jest ich nadmiar na rynku pracy, a są świetnie wykształceni. Nie chcemy marnować ich umiejętności, nie muszą tylko pracować w Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych. Dzięki zmianom, będą też wsparciem dla pielęgniarek na innych oddziałach. Trzeba pamiętać, że wielu ratowników to mężczyźni. Dysponują też siłą fizyczną. To także ma znaczenie.
Pozostaje kwestia drastycznych i przez niektórych odbieranych jako kontrowersyjne, zmian żywieniowych w szkolnych stołówkach i sklepikach. Po rewolucji, okazuje się jednak, że przysłowiowe drożdżówki, które stały się już symbolem w walce z niezdrową żywnością, zostały zrehabilitowane
Byliśmy przedostatnim krajem w UE, który tych zmian nie wprowadził. Wprowadzenie zdrowej żywności było troską o to, abyśmy mieli mniejszą liczbę dzieci z ciężką otyłością, chorobami metabolicznymi, na co zwracają uwagę pediatrzy już od siedmiu lat. To oni alarmowali w tej kwestii. W sposób stanowczy powiedzieliśmy stop. I początkowo reakcje były zdumiewające. Dochodziło do sytuacji, kiedy mama trzecioklasistki w szkole podstawowej protestowała, że jej córka nie może korzystać z automatu obok pokoju nauczycielskiego, gdzie jest naturalna kawa! Ale za to dzisiaj dostajemy już informacje, że w sklepikach szkolnych pojawiły się zdrowe, dobre kanapki. Pracujemy, aby ta faktycznie symboliczna drożdżówka, ale bez lukru, z owocami, niskocukrowa, ciągle smaczna, ale w postaci bezpieczniejszej dla zdrowia dziecka, wróciła.
Ale najważniejsze już się stało. Większość osób cieszy się, że troska o dzieci przeważyła nad naszymi przyzwyczajeniami. Czasem potrzebne jest takie chirurgiczne cięcie.