Z małych przystani skorzystamy dopiero w roku 2017?
Nowa Sól musiała unieważnić przetarg na dokończenie budowy 10 małych przystani na Odrze. Czy inwestycja jest zagrożona?
- Niestety, serial pod tytułem „budowa 10 małych przystani na rzece Odrze” jak na razie nie ma jeszcze szczęśliwego zakończenia - przyznaje wiceprezydent Nowej Soli, Jacek Milewski.
Miasto, które nadzoruje inwestycję, związaną z budową przystani w nadodrzańskich gminach, musiało niedawno unieważnić przetarg odnośnie dokończenia prac, które ciągną się już od ubiegłego roku. Przypomnijmy: po wielu zawirowaniach i kłopotach przesunięto wówczas zakończenie tej inwestycji właśnie na ten rok.
Jak opowiada nam J. Milewski, przetarg z ubiegłego tygodnia musiał zostać unieważniony z powodu zbyt dużych kosztów, jakie wykonawcy chcieli za dokończenie prac. - W sumie było to o około 1,8 mln zł powyżej naszych finansowych możliwości - zaznacza włodarz. Podkreśla jednak, że już następnego dnia po unieważnieniu, ogłoszono nowy przetarg. - Na razie nie obniżaliśmy żadnych kryteriów, będzie na tych samych warunkach co pierwszy. Liczę na to, że tym razem będzie lepiej, że konkurencja zadziała - komentuje włodarz.
Co jednak, jeśli sytuacja się powtórzy? Czy inwestycja jest zagrożona i czy przesunie się w czasie?
- Według umowy roboty zrealizowane powinny być w ciągu 140 dni od podpisania umowy, na razie więc, jeśli mówimy o jakichkolwiek opóźnieniach, to tylko tych w kontekście dwóch, trzech tygodni pomiędzy pierwszym a drugim przetargiem. Jeśli jednak sytuacja się powtórzy, wtedy usiądziemy wspólnie z 10 gminami i będziemy się zastanawiać, co np. zmienić, jeśli chodzi o wykonanie, aby koszty były niższe - opowiada J. Milewski.
Teraz, jak podkreśla, w odróżnieniu od ubiegłego roku, samorządy nie mają na karku terminów unijnych, inwestycja może być realizowana „ze spokojem”. - Wprost musimy już chyba jednak powiedzieć, że ten sezon, jeśli chodzi o przystanie dla naszych dwóch statków, jest już raczej stracony. Harmonogramy są zresztą ułożone do końca, więc prawdopodobnie ujęte w planach rejsów będą dopiero od przyszłego roku - opowiada włodarz. Czy powinniśmy z kolei bać się niskiego stanu rzek?
- W przypadku dokończenia tej inwestycji, nie powinno mieć to większego znaczenia, prace będzie można wykonać nawet wtedy. Bardziej martwiłbym się o rejsy statkami, mam jednak nadzieję, że nie dojdzie do powtórki sprzed roku. Nic przecież dwa razy się nie zdarza... - żartuje na koniec J. Milewski.