Z Kaplicy Czaszek do Altany Miłości. Możemy zejść z góry do doliny śmierci i łez lub do karczmy pana Papouszka. Na piwo i knedliki
Przy wejściu do Kaplicy Czaszek tłum. Bilety po 5 złotych. Dla dzieci zniżki. Myślę: jak tam się można pchać z kilkuletnim brzdącem, gdy wyrasta przed nami miejscowa zakonnica. Otwiera wrota. Ze wszystkich ścian patrzą na nas puste oczodoły ludzkich czaszek.
Normalnie ściany się maluje, wykłada boazerią, tapetuje, kafelkuje. Te zostały, rzec można, wyczaszkowane. Szczelnie, od podłogi po sklepienie. Użyto do tego 3 tys. głów kobiet, mężczyzn, dziewczynek, chłopców.
Sufit wykonano z kości. Czaszki i kości leżą też na ołtarzyku. „Ludzkie” - podkreśla zakonnica. „Atrakcja” wymaga wrażliwości i szacunku. Pokazuje, jak wszyscy skończymy: „Obok siebie, kość przy kości, przyjaciel i wróg, bogacz i nędzarz, bez przywileju miejsca i komfortu. Równi”.
Wychowane na turpistycznych kreskówkach dzieciaki trochę się nudzą, więc siostra bierze z ołtarzyka czaszkę. „Przestrzelona” – pokazuje. Tu wlot, tu wylot. To głowa sołtysa. A to czaszka jego żony, która próbowała go bronić. O, tu ślad po szabli. A to kość udowa Szweda, który przechodził tędy w latach Potopu. Jaka długa!
Czaszek i szkieletów nie ma tylko na podłodze. Są za to pod. Jakieś 20 tys. Pół wieku temu wypełniały kryptę po właz. Teraz osiadły, jakby coś je zasysało. Cóż. „W proch się obrócisz…”
„Super” - ocenia trzylatek. Wychodzimy. Na stoisku pamiątki i lemoniada.
W drodze na Górę Parkową cudne widoki. Do położonej kilkadziesiąt metrów od szczytu Altany Miłości można dojść w 20 minut, a przy dłuższych kościach udowych nawet w kwadrans. Z Altany rozpościera się świetny widok na centrum Kudowy i Góry Stołowe.
Kaplica Czaszek, jedyny tego typu obiekt w Europie, kryje bezimienne szczątki ofiar kolejnych wojen o ten skrawek ziemi oraz przywleczonych przez żołnierzy chorób. Wrażliwy proboszcz Tomaszek (jego czaszka spoczywa na ołtarzyku), wstrząśnięty tym, ile kości poniewiera się po polach i lasach, kazał je parafianom zebrać. I umieścił w Kaplicy. Ku pamięci, ale i przestrodze. Że wojny to cierpienie i tragiczna śmierć.
Altana Miłości jest dziełem tych, którzy przestrogą Tomaszka się przejęli. Oto Polacy i Czesi mówią wspólnie światu: ta kraina jest nasza. Podziwiajcie. Tu jest Polska, rzut beretem od Altany i Kaplicy leżą Czechy, ale każdy może przekraczać granice, kiedy chce.
W kudowskim parku populacja Czechów przeważa czasem nad populacją Polaków, a w zjawiskowym Skalnym Mieście w Ardspachu - odwrotnie. Nikt z tego powodu nie chce strzelać do bliźniego, ani przebić mu czaszki szablą. Współpraca kwitnie, gospodarka kwitnie, życie kwitnie. Są interesy, czasem sprzeczne. Ale nikt nie krzyczy, by zburzyć Altanę Miłości.
Ścieżka z Góry Parkowej rozwidla się przed dyskretnym przejściem granicznym, do którego przywarły piwiarnie i sklepiki. W lewo prowadzi wydeptana przez piwoszy ścieżyna do karczmy pana Papouszka. Zaparkowane pod nią rowery mają jedno koło w Polsce, a drugie w Czechach. To miejsce miłości. Można też jednak skręcić w prawo, na północ. Dojdzie się wtedy do Kaplicy Czaszek.
Codziennie wybieramy ścieżkę.