Za sprawą zdjęć szczecineckich fotografów Kazimierza Czajkowskiego i Zbigniewa Gabalisa przenosimy się w czasy - nie tak znowu odległe - zmieniającego się Szczecinka.
Na wstępie słów parę poświęcimy panu Kazimierzu Czajkowskim, który przez lata przy ulicy Limanowskiego (dawna 5. Grudnia) prowadził zakład fotograficzny.
- Wykonywał tam głównie zdjęcia paszportowe i do dowodów, ale parał się także fotografią artystyczną i dokumentalną - mówi Ireneusz Markanicz, dyrektor szczecineckiego Muzeum Regionalnego, sam pasjonat filmów i fotografii.
- Działał w Szczecineckim Towarzystwie Fotograficznym, miał wystawy już w latach 80. Pan Kazimierz ukończył technikum fotograficzne w Bydgoszczy.
Kres działalności doskonale znanego mieszkańcom Szczecinka zakładu fotografii barwnej Kazimierza Czajkowskiego przypadł na początek ery zdjęć cyfrowych i jego przejście na emeryturę.
Firmę prowadziła jeszcze jakiś czas córka, dziś dorobek pana Kazimierza można podziwiać m.in. na wystawie w muzeum.Duża część prezentowanych zdjęć pochodzi z lat 70. i dwóch kolejnych dekad. Te ostatnie już w kolorze. Naszą uwagę przykuła seria fotografii wykonanych z kamienicy przy ul. Limanowskiego, a dokumentująca generalną przebudowę zabudowy ówczesnej ulicy Żukowa naprzeciwko nieistniejącego od dawna browaru.
Wtedy - na początku epoki Gierka - jeszcze działał pełną parą.Kazimierz Czajkowski zdołał uchwycić ostatni moment rozbiórki szeregu kamienic stojących w tym miejscu. Szkoda, że dopiero wtedy, bo już nawet mieszkańcy Szczecinka w średnim wieku nie pamiętają, jak wyglądał ten fragment miasta.
Oprócz zburzonego pod koniec lat 70. browaru, taki sam los spotkał wcześniej budynki z naprzeciwka. Nie były to raczej okazałe kamienice, ot szereg parterowych chałup i jeden, bodajże piętrowy dom. Dość mocno odbiegało to od wyglądu poniemieckich budowli wokół. Wyrok na ten fragment zabudowy ulicy Żukowa zapadł w epoce prosperity Edwarda Gierka, I sekretarza Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, za której rzeczywiście sporo się budowało.
Na sporym terenie wydartym w środku miasta powstały w sumie cztery bloki - dwa przy samej ulicy i dwa w za nimi, w głębi podwórka. Po drugiej stronie ulicy wybudowano dwa reprezentacyjne pawilony. Po siermiężnych czasach Gomułki ta nowoczesna część Szczecinka, rozświetlona neonami, była reprezentacyjna i często fotografowana.
Tu działał Orbis, delikatesy, PZU. Dziś możemy utyskiwać na estetykę peerelowskich blokowisk, wielką ścianę pudełkowatych domów, ale wtedy to był standard.Jeszcze mniej szczęścia do zabudowy miał teren po browarze. Rumowisko w centrum Szczecinka straszyło aż do lat 90., gdy teren kupił od miasta inwestor z Włoch. I on tylko je rozgrzebał i dopiero w tym wieku stanął tam market Netto.
Czy stodołowaty sklep i parking dodają uroku temu miejscu? Niech odpowiedzą sobie Państwo sami.Wróćmy do lat, gdy bloki stawiano. Z innej perspektywy budowę widzimy na zdjęciach Zbigniewa Gabalisa, innego szczecineckiego fotografa, który uwiecznił ją od strony skrzyżowania z ówczesną ulicą Świerczewskiego (dziś Armii Krajowej). Obaj panowie położyli ogromne zasługi dla udokumentowania historii zmieniającego się Szczecinka.
To co widzimy każdego dnia wydaje się nam codziennością, na którą nie zwracamy uwagi, nawet jeżeli zachodzą jakieś przemiany. Ot, było, jest i za chwilę nie ma jakiejś budowli. A jeżeli już nie ma, to za moment o niej zapomnimy. A więc, czapki z głów przed panami fotografami, którzy nie pozwalają nam zapomnieć.