Z bocznej nawy: Jak zaoszczędzić na jednorożcu?

Czytaj dalej
Fot. czytelnik
Matylda Witkowska

Z bocznej nawy: Jak zaoszczędzić na jednorożcu?

Matylda Witkowska

Z wielkim zainteresowaniem przyglądam się codziennie drzewom stojącym w donicach na placu Dąbrowskiego. Robi się ciepło, wkrótce będzie można zobaczyć, jak zniosły zimę. Stawiam sto złotych, że pewnie dobrze.

Z bocznej nawy: Jak zaoszczędzić na jednorożcu?
Matylda Witkowska

To wyjątkowo rozsądny efekt budżetu obywatelskiego. W ubiegłym roku miasto kupiło 20 grabów i ustawiło je na placu Dąbrowskiego w betonowych, mrozoodpornych donicach. Koszt jednej donicy z rośliną to 3,5 tys. zł. Graby stały na placu całą zimę, nie trzeba było ich zwozić ani przechowywać. Wkrótce będą zielone.

Tymczasem rok wcześniej na Piotrkowskiej w ramach budżetu obywatelskiego zasadzono 16 katalp w designerskich, włoskich donicach. Jeden zestaw to prawie 10 tys. zł. Donice, wykonane z aluminium, przepuszczają zimno. Dlatego katalpy na Piotrkowskiej pojawią się dopiero po zimnej Zośce, gdy nie będzie przymrozków. A wczesną jesienią znowu znikną.

Jak widać w kwestii budżetu obywatelskiego diabeł tkwi nie tyle w samych zadaniach, co w szczegółach. Ten sam projekt można zrobić dobrze, albo kompletnie go rozjechać windując ceny.

Ta kwestia powraca w związku z czołowym projektem tegorocznej edycji: pomnikiem rodziny jednorożców, który ma stanąć przy „stajni jednorożców”. Szacowany koszt to 400 tys. zł.

Nie trzeba być koneserem sztuki, by mieć świadomość, że przy wyborze jednorożca jeszcze łatwiej coś schrzanić niż przy wyborze donicy.

W przypadku jednorożca ma być ogłoszony konkurs na projekt, a wybór ma połączyć głosy komisji i mieszkańców Łodzi. Wiadomo jednak, że w delikatnej materii gustów efekt może być różny.

Mam więc propozycję. Ostatnio znajomy znalazł w jednym z londyńskich sklepów ogrodową, mrozoodporną figurę jednorożca w naturalnym rozmiarze. Za jedyne 37 funtów można go kupić, za kolejne 37 - wysłać do Polski. Może kupmy sobie takiego jednorożca i zaoszczędźmy przynajmniej 399 tys. zł.

Matylda Witkowska

Od kilkunastu lat jestem dziennikarką Dziennika Łódzkiego. W pracy zajmuję się zdrowiem, ochroną środowiska i miejskimi problemami. Ale piszę też o tym, co w życiu łodzian jest przyjemne: w mojej działce są imprezy, kulinaria oraz duma i serce Łodzi czyli ulica Piotrkowska. Prywatnie jestem urodzonym mieszczuchem. Cieszy mnie moda na miasta zielone i dobre do życia, wolę jeździć rowerem niż autem. Fascynuje mnie to, co niezwykłe. Ktoś widział w Łodzi ufo? Chętnie tam podjadę.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.