Z Białogardu znikną szpecące reklamy. Ma być ładnie
Jak mieszkańcy Białogardu widzą swoje miasto? Według ankiety, której wyniki właśnie poznaliśmy, sporo im się nie podoba.
Miasto opracowuje tzw. kodeks reklamowy, dzięki któremu z Białogardu mają wreszcie zniknąć brzydkie reklamy, zaśmiecające przestrzeń publiczną. Krótko mówiąc: koniec z pstrokacizną i gigantycznymi banerami w mieście. Ma być ze smakiem i zgodnie z kodeksem.
Od czerwca mieszkańcy Białogardu mogli odpowiedzieć w specjalnej ankiecie, co im się podoba, a co woleliby, żeby zniknęło z miasta.
Poznaliśmy wyniki tej ankiety. Wzięło w niej udział łącznie 120 osób. Pytań było 21. Sporo zostało okraszonych zdjęciami i pytaniem, czy bardziej podoba się nam przedstawiony obiekt taki, jak jest w rzeczywistości (m.in. budynek sklepu Biedronka z serią wielu reklam), czy też oczyszczony komputerowo z pozostawionym tylko i wyłącznie szyldem sklepu.
Zdecydowana większość, bo 65 procent ankietowanych, woli przestrzeń z minimalną liczbą reklam.
Na pytanie „Czy w obrębie murów miejskich powinien być wprowadzony zakaz sytuowania reklam wielkoformatowych?” aż 67 proc. ankietowanych odpowiedziało twierdząco. Podobnie z pytaniem o reklamy na lawetach. 65 proc. uważa, że ich ustawianie powinno być dozwolone tylko w wyznaczonych miejscach.
60 proc. ankietowanych uważa, że na dużych ścianach budynków w mieście, jeśli już, to powinny się pojawić tylko „murale” promujące Białogard, a 56 proc., że także wywieszanie reklam na płotach powinno być szczegółowo uregulowane.
Kodeks reklamowy Białogardu może być gotowy już w przyszłym roku.