Wzrost akcji gwarantowany [komentarz]
Z pewną taką nieśmiałością przyznam, że jako patriota drugiej świeżości sceptycznie myślę o opiece Opatrzności nad naszym krajem pól złoconych zbożem rozmaitem. Ileż to razy byliśmy zawierzani? Na moje oko - przynajmniej kopę.
A zaczęło się skromnie w 1608 r., kiedy to sędziwy jezuita z Włoch Juliusz Mancinelli miał widzenie. Matka Boska zapytała go z wyrzutem: „A czemuż to mnie Królową Polski nie nazywasz? Ja to królestwo umiłowałam i wielkie rzeczy dlań zamierzam, ponieważ osobliwą miłością ku mnie pałają jego synowie”...
Prawdę powiedziawszy właśnie od pierwszych lat XVII wieku rozpoczął się upadek Rzeczpospolitej szlacheckiej, którego nie osłodziła nawet wiktoria wiedeńska z 1863 r. Nie czarujmy się: dokładnie w 1609 r. wybuchła wojna z Rosją, a trzy lata później polska załoga Kremla sromotnie skapitulowała. Było jeszcze parę wojen polsko- szwedzkich, pustoszące wschód powstanie Chmielnickiego, dymitriady i katastrofalny potop szwedzki. A wiek XVIII to początek przerażającego upadku Rzeczpospolitej za sprawą głupoty rządzącej szlachty. Później były rozbiory, klęska trzech powstań, czwarty rozbiór w 1939 roku, masakra Powstania Warszawskiego, stalinizm... No, wystarczy - za wiele złego, jak na felieton. Mógłby ktoś za arcybiskupem gen. dywizji, b. biskupem polowym Wojska Polskiego i metropolitą gdańskim Sławojem Leszkiem Głodziem krzyknąć, bym „spier...lał” (to bowiem usłyszał ze świętych ust pewien fotoreporter gorszego sortu).
Ale wreszcie wstaliśmy z kolan i od roku stoimy na rozkaz „baczność” na przemian z komendą „padnij”. Dlatego z ogromnym sceptycyzmem przyjąłem informację pracowników Fabryki Broni (sic!), którzy zawierzyli firmę Matce Boskiej Ostrobramskiej. Matka Boska Częstochowska, jak twierdzi Antoni Macierewicz, zażegnała największy grudniowy kryzys państwa.
Natomiast ze strachem słuchałem wicepremiera i ministra finansów Mateusza Morawieckiego, który zawierzył polską gospodarkę Matce Boskiej Nieustającej Pomocy. Nieustająca pomoc na pewno się przyda, jednak doświadczenia poprzednich wieków sugerują, by być bardzo ostrożnym.
Z radością natomiast przyjąłem informację prezesa zarządu państwowej spółki Energa, który w kościele i na kolanach zawierzył firmę Opatrzności Bożej. Może zdziwią się Państwo, skąd optymizm skoro tak różowo nie było w naszej historii, ale akurat tu Energa odniosła sukces. Jej władze poinformowały, że po zawierzeniu akcje spółki wzrosły na giełdzie o 1,65 proc!
O tym, że warto inwestować w te papiery, przekonało się małżeństwo Rosensteinów. Zwiedzają Bazylikę św. Piotra i Pawła oszołomieni przepychem i bogactwem. Zachwycony Jojne szepcze do ślubnej:
- Popatrz, a zaczynali od stajenki...