Wystarczy nasz smartfon, żebyśmy mogli podglądać wszystkich i wszystko. Tyle, że nie zdajemy sobie wciąż sprawy z konsekwencji
Kiedyś szpieg musiał mieć specjalistyczny, czyli bardzo drogi sprzęt do inwigilacji. Teraz takie urządzenia ma prawie każdy i to za niewielkie pieniądze. Tylko, czy zdajemy sobie sprawę z tego, jak silną dysponujemy "bronią"?
Inwigilacja. To słowo u wielu Polaków wywołuje dreszcze. Tym bardziej że szpiegowanie bywa dziś wyjątkowo proste, bo dość tanie.
Na przykład dron z dużą rozdzielczością filmowania kosztuje jakieś 600 złotych.
Ale i każdy nowoczesny telefon komórkowy to już bardzo przyzwoity aparat fotograficzny i kamera zarazem. Przybywa nam profesjonalnych narzędzi do nagrywania bliskich i nieznajomych, a przy okazji rozsyłania tego wszystkiego po świecie.
Czy tak naprawdę zdajemy sobie sprawę z zagrożeń, które dają nam najnowsze technologie? Na przykład nagrywając nasze dziecko, kiedy pływa, i chwaląc się tym na „fejsach”.
Czy wiemy, kto je potem obejrzy lub spróbuje wyłapać z internetowej sieci?
Albo czy zdajemy sobie sprawę, że uwieczniając na pamiątkę nasze pociechy, naruszamy intymność tych, którzy pływają obok?
No właśnie...