Wysadzić w powietrze? Nie ma mowy! Rzeszowski pomnik jest bardzo trudny do wyburzenia
Wyburzenie pomnika czynu rewolucyjnego to zadane karkołomne, kosztowne i niebezpieczne. Specjaliści przekonują, że osoby, które będą podejmowały w tej sprawie decyzję powinny ją dobrze przemyśleć.
Wybudowany w latach 60. pomnik czynu rewolucyjnego to bezsprzecznie jeden z najbardziej rozpoznawalnych obiektów w Rzeszowie. Wysoki na ponad 40 metrów góruje nad rondem Dmowskiego, czyli głównym skrzyżowaniem, do którego prowadzą wszystkie drogi wjazdowe do miasta.
Czy się to komuś podoba, czy nie, wyniki badań opinii publicznej i sondaży dowodzą jednoznacznie: to symbol Rzeszowa, który rzeszowianie darzą wielkim sentymentem. Mimo to w tym roku może zniknąć z krajobrazu śródmieścia. Powód? Ustawa dekomunizacyjna, którą w ubiegłym roku przyjął Sejm. Zgodnie z nią należy z przestrzeni publicznej usunąć wszelkie budowle i nazwy, które propagują komunizm. A w opinii ekspertów Instytutu Pamięci Narodowej rzeszowski pomnik jest właśnie takim obiektem.
Eksplozja nie wchodzi w grę
Zależnie od rozwoju sytuacji ewentualna decyzja o wyburzeniu obiektu będzie należała do jego właściciela, ojców bernardynów lub wojewody. Eksperci, którzy zawodowo zajmują się burzeniem takich obiektów, radzą, aby przed wydaniem zgody sprawę dobrze przemyśleć. Z wielu powodów. Krzysztof Glijer, doświadczony saper i właściciel firmy wyburzeniowej z Dębicy ostrzega, że koszty będą niewspółmierne do uzyskanych efektów.
W dalszej części przeczytasz:
- jak saper ocenia możliwości metody wybuchowej
- jak należałoby zabezpieczyć teren w przypadku zastosowania młota na wysięgniku
- jakie byłyby szacunkowe koszty w przypadku zastosowania koparki z nożycami wyburzeniowymi
- co w sprawie pomnika proponuje poseł Andrzej Szlachta
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień