- Szczególnie boli mnie widok chleba, a jest go najwięcej - mówi Tomasz Werkowski, szef firmy zarządzającej składowiskiem w Sulnówku.
- Spotkałam się z sąsiadką pod osiedlowym śmietnikiem. Obie wyrzucałyśmy jedzenie, które popsuło się po świętach. Mnie skwaśniała cała sałatka, a jej pomarańcze. Obu nam było wstyd z tego powodu, ale nie można było postąpić inaczej. Kiedyś ludzie wyrzucali chleb do specjalnych pojemników, które stały przy śmietniku, ale już ich nie ma. Teraz nie wiadomo, co robić z żywnością? Może przyjmą ją na wysypisku i dadzą psom - pyta Czytelniczka ze Świecia.
- Żywność trafia do nas regularnie w odpadach zmieszanych, oddzielamy ją na linii sortowniczej. Najwięcej było jej po świętach - mówi Tomasz Werkowski, kierownik Eko-Wisła, która zarządza składowiskiem odpadów w Sulnówku. - Ludzie wyrzucają sporo jedzenia, najwięcej chleba, co szczególnie mnie martwi, bo zostałem tak wychowany, żeby go nigdy nie marnować. Niestety, możemy go jedynie odzyskać do kompostowania. Narazimy się, jeśli przekażemy go dalej.
To skutek przepisów, które zabraniają udostępniania żywności, której jakoś jest niepewna. Dotyczy to także psów. - Zdarzają się nietknięte zgrzewki parówek, ale jeśli ich termin przydatności do spożycia minął, nie mamy prawa dać ich psom z sąsiedniego schroniska - tłumaczy Werkowski. - To, na co możemy sobie pozwolić w gospodarstwach domowych, nie jest wykonalne w naszym składowisku. Bywa, że któryś z pracowników sortowni weźmie dla swoich kur wyrzucony chleb, ale robi to tylko na własną odpowiedzialność. Psy dostają pełnowartościową karmę.
Żeby nie marnować żywności, lepiej nie kupować jej nie na zapas. Zaleca to m.in. Federacja Polskich Banków Żywności, która w październiku opracowała raport na temat wyrzucanej żywności. Pod tym względem Polska znajduje się na 5. miejscu w Unii (za Wielką Brytanią, Niemcami, Francją i Holandią). Straty w naszym kraju sięgają 9 ton. Najczęściej Polacy wyrzucają pieczywo (49 proc.), owoce (39 proc.), wędliny (38 proc.), warzywa (37 proc.), jogurty (33 proc.), ser (16 proc.), ziemniaki (13 proc.), mleko (13 proc.), dania gotowe (10 proc.), mięso (8 proc.), jaja (3 proc.) i ryby (2 proc.).
W dużym stopniu do marnotrawstwa jedzenia w Polsce przyczyniają się uczniowie. 13 procent z nich wyrzuca kanapki do kosza, za to chipsy, słodycze i słodkie napoje - tylko 4 procent.