Wyprawa do korzeni nad Wisłą
Spotkanie Toruń odwiedził Michael Sodtke, redaktor naczelny wydawanej w Niemczech gazety „Thorner Nachrichten” - „Toruńskich Wiadomości”. Mają tyle lat co „Nowości”. Docierają do około sześciuset dawnych torunian rozsianych dziś po całym świecie.
- Gdy byłem dzieckiem, rodzina często się przeprowadzała. Z żadnym z tych miejsc, w których mieszkaliśmy nie czuję się mocniej związany. Kiedy więc ktoś pyta mnie skąd jestem, mówię, że z Torunia - tłumaczy Michael Sodtke, prezes działającego w Niemczech stowarzyszenia skupiającego dawnych mieszkańców naszego miasta i powiatu oraz redaktor naczelny pisma „Thorner Nachrichten”. Korzenie Michaela Sodtkego, który kilka dni temu odwiedził Toruń, sięgają bardzo daleko.

- Spotkałem się z toruńskim pastorem Michałem Walukiewiczem i znalazłem swoich przodków w księgach parafialnych - mówi. - Moja rodzina przybyła w te okolice już w XVII wieku. Początkowo była związana z okolicami ujścia Drwęcy, a później przeniosła się na Mokre.
Smutne jest to, co się stało z Chełmińskim Przedmieściem
Stolarnia na prąd
Tutaj, przy dawnej ulicy Królewskiej a obecnej Sobieskiego, prapradziad Michaela Sodtkego zbudował pod koniec XIX wieku kamienicę oraz stolarnię. Był to jeden z pierwszych tego typu zakładów w mieście napędzanych energią elektryczną. Reklamujący stolarnię napis zachował się zresztą na ścianie budynku do dziś, chociaż Sodke - senior opuścił razem z rodziną miasto w latach 20. ubiegłego wieku. Teraz jego potomek spędził w Toruniu niemal tydzień, była to jego kolejna wyprawa do korzeni.
- Po raz pierwszy przyjechałem do Torunia w 1990 roku - wspomina. - Pamiętam, jak wielkie wrażenie zrobił na mnie wtedy widok panoramy wiślanej.
Dziś z tymi z wrażeniami bywa różnie.
- Smutne jest to, co się stało z Chełmińskim Przedmieściem - mówi Michael Sodtke. - W miejscu tego, co świadczyło o wyjątkowości Torunia pojawiło się coś, co może się znajdować wszędzie: bloki i droga wielka jak autostrada. Szkoda by było, gdyby stary Toruń miał się składać wyłącznie ze starówki.
Podobnie jak "Nowości"
Na łamach „Thorner Nachrichten” (czyli „Toruńskich Wiadomości”) tego dawnego Torunia jest sporo. Pojawia się on m.in. we wspomnieniach, często ilustrowanych bardzo interesującymi zdjęciami. Gazeta, podobnie jak „Nowości”, ukazuje się od 1967 roku, z tym że wychodzi rzadziej. Dociera do ok. 600 odbiorców w Niemczech, Polsce, Belgii, Stanach Zjednoczonych a nawet Australii, dokąd również trafili dawni mieszkańcy miasta. Na ogół są to ludzie mocno wiekowi, wciąż jednak jeszcze wspominają swój Toruń z sentymentem i odwiedzają go, jeżeli tylko zdrowie im na to pozwala. Niestety na nich na ogół przywiązanie do Torunia się kończy.
- Większość ich potomków toruńską przeszłością się już nie interesuje - przyznaje Sodtke. - W towarzystwie mamy tylko kilka osób, które są w moim wieku, lub młodsze.
Redaktor naczelny „Thorner Nachrichten” jest rówieśnikiem swojej gazety.
Mimo wszystko tak już czasami bywa, że świat dziadków zapomniany przez ojców, odkrywają wnuki, czego Michael Sodtke jest przykładem. Chociaż jego rodzina opuściła Toruń niemal sto lat temu, Sodtke podczas studiów na własną rękę uczył się polskiego. My spotkaliśmy się z szefem „Thorner Nachrichten” na Mokrem i mamy nadzieję, że będzie to początek owocnej współpracy, która pozwoli jeszcze lepiej poznać dzieje naszego miasta.