Wypadek we Wschowie. Poszkodowany bardziej winny niż... sprawca!
Nietypowa kolizja we Wschowie. Jej sprawca przez przypadek ujawnił... przestępstwo. Okazało się, że poszkodowany był pijany.
Wyjątkowo groźnie wyglądało zderzenie dwóch samochodów, do którego doszło na skrzyżowaniu ulic Ogrodowej i Kościuszki we Wschowie. Z ustaleń policji wynika, że wina leży po stronie 45-latka, który siedząc za kierownicą mazdy nie ustąpił pierwszeństwa 36-latkowi z volkswagena. Mimo, że całość zakończyła się widocznym na zdjęciu obok dachowaniem, nikt poważnie nie ucierpiał, a policja zakwalifikowała zdarzenie jako kolizję.
I w zasadzie w tym miejscu można byłoby zakończyć opowiadanie tej historii, gdyby nie pewien interesujący fakt - otóż prawo jazdy zostało zatrzymane obu kierowcom. Pan z mazdy stracił je z wiadomych przyczyn. Czymże zawinił jednak poszkodowany kierowca volkswagena? Po przyjeździe policji szybko okazało się, że 36-latek był... pijany. Badanie wykazało 0,8 promila alkoholu we krwi. Co ciekawe, na tylnim siedzeniu przewoził dziecko w wieku przedszkolnym, które zgodnie z przepisami, w bezpieczny sposób przypięte było do specjalnego fotelika (jest on widoczny na zdjęciu, tuż obok „ściętego” znaku drogowego).
Tym samym 45-latek z mazdy, powodując kolizję i popełniając wykroczenie... niechcący ujawnił przestępstwo. - Wyższa kara grozi oczywiście temu z kierowców, który kierował pod wpływem alkoholu. Kierowca mazdy był trzeźwy, jedyne co mu grozi to grzywna, ewentualnie 30 dni aresztu - potwierdza Tomasz Szuda ze wschowskiej komendy policji. - Czyli gdyby nie to zderzenie, pijany kierowca mógłby uniknąć kary? - dopytuję. - Prędzej czy później i tak by wpadł, bo policja jest wszędzie! - żartuje T. Szuda. Za chwilę jednak dodaje już na serio: - W tej chwili złapanych pijanych kierowców mamy już dziesięciu więcej niż w ubiegłym roku. Ale jest to głównie efekt tego, że kontroli jest coraz więcej, o różnych porach. I nie ma tu znaczenia, czy mówimy o krajowej „dwunastce” czy mniej ważnych bocznych drogach.