Wypadek w Puszczykowie: Kierowca karetki, w którą uderzył pociąg, złamał przepisy. Tak uznała komisja powypadkowa z PKP
Przyczyną wypadku w Puszczykowie, gdzie w karetkę pogotowia uderzył pociąg, było złamanie przepisów ruchu drogowego przez kierowcę karetki. Bo wjechał na przejazd przy opadających rogatkach. Do takich wniosków doszła komisja powypadkowa z PKP. Tymczasem kierowca karetki, który usłyszał już zarzuty w prokuraturze, nie przyznaje się do winy.
W wypadku na przejeździe kolejowym Puszczykowie zginął ratownik medyczny oraz lekarz rezydent. Przeżył jedynie kierowca karetki, w którą uderzył nadjeżdżający pociąg. Do tragedii doszło na początku kwietnia.
WIĘCEJ: Wypadek w Puszczykowie: są wyniki sekcji zwłok lekarza i ratownika medycznego
Z filmu, który wyciekł do internetu, wynika, że kierowca karetki wjechał na przejazd przy opadających rogatkach. Gdy znalazł się między zamkniętymi szlabanami, manewrował karetką, a po chwili stanął na torach. Akurat na tych, którymi poruszał się szybko jadący pociąg Intercity.
– Zachowanie kierowcy karetki było dziwne. Zamiast samochodem uderzyć w zamknięty szlaban, wyłamać go i uniknąć tragedii, manewrował na zamkniętym przejeździe. Wyglądało to jakby brał udział w „rosyjskiej ruletce” i liczył, że ustawi się na tych torach, na których akurat nie będzie pociągu. Niestety, stanął tam, gdzie jechał skład
– komentuje film jeden z ratowników medycznych.
Padają również głosy wśród ratowników medycznych, że kierowca mógł bać się konsekwencji finansowych za uszkodzenie karetki. I dlatego miałby wybrać bardzo ryzykowne rozwiązanie. Nie wykluczają również, że kierowca za bardzo się spieszył, by zrealizować kolejne zadanie.
W wyniku uderzenia śmierć na miejscu poniosły dwie osoby z załogi karetki. Sekcja wykazała, że obaj zmarli śmiercią nagłą, wskutek obrażeń wielonarządowych.
Przeżył jedynie kierowca karetki, któremu pod koniec kwietnia prokuratura postawiła zarzut spowodowania wypadku śmiertelnego dwóch osób oraz sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym.
Teraz prowadząca śledztwo Prokuratura Rejonowa Poznań Wilda otrzymała protokół komisji powypadkowej z PKP.
– Końcowe wnioski komisji są takie, że kierowca karetki wjechał na przejazd przy opuszczonych rogatkach. Tym samym, zdaniem komisji, nie zastosował się do przepisów ruchu drogowego
– mówi prokurator Dobrosława Wodzisławska, szefowa Prokuratury Rejonowej Poznań Wilda.
Tym samym komisja z PKP nie potwierdziła krążących pogłosek, jakoby na przejeździe w Puszczykowie wadliwie działała sygnalizacja. Do końca czerwca prokuratura podejmie decyzje o dalszych losach śledztwa: albo skieruje do sądu akt oskarżenia, albo powoła biegłego od rekonstrukcji wypadków. O tym, że biegły powinien zostać powołany, przekonany jest adw. Andrzej Reichelt, obrońca podejrzanego kierowcy karetki.
- W tej sprawie, o przyczynach wypadku, powinien wypowiedzieć się biegły – podkreśla adw. Andrzej Reichelt.
Szczegółów sprawy nie chce jednak komentować. Jego klient, kierowca karetki, podczas przesłuchania nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień.
Prawdopodobnie prokuratura powoła biegłego, by uniknąć jakichkolwiek niejasności. Kierowca karetki odpowiada z wolnej stopy. Do dziś odczuwa skutki wypadku. Jest w złym stanie psychicznym. W wypadku zginęli jego koledzy z pracy, a on sam jest podejrzanym.
Czytaj więcej na temat wypadku w Puszczykowie:
Pociąg uderzył w karetkę na przejeździe kolejowym w Puszczykowie. Dwie osoby zginęły, jedna została ranna -zobacz wideo:
źródło: TVN24