Wymyślą jak bez plastiku i PIN-u wypłacić pieniądze z bankomatu
Stoisz przed bankomatem bez karty, nie pamiętasz nawet PIN-u, ale i tak możesz pobrać pieniądze. To futurystyczne rozwiązanie może niebawem stać się codziennością. I to dzięki białostockim naukowcom, którzy dostali grant na wykorzystanie metod biometrii.
To dziedzina nauki, która bazuje na specyficznych i niepowtarzalnych cechach człowieka. Te biometryczne, które posiadamy, są tylko nasze. Nie ma dwóch takich samych odcisków palców, wzorców tęczówki czy twarzy - nawet wśród bliźniaków. Jeśli my nie rozpoznamy bliźniaków, zrobi to ich matka, a już na pewno algorytm - tłumaczy prof. Khalid Saeed z Politechniki Białostockiej.
W praktyce ma to wyglądać tak, że stając przed bankomatem nie będziemy musieli pamiętać swojego PIN-u. Mało tego, wychodząc z domu nie musimy brać ze sobą portfela z kartą płatniczą. Wystarczy, że po prostu będziemy. A wtedy systemy sprawdzą - skanując nasze oko, twarz albo dłoń - kim jesteśmy.
Karty bankomatowe to rzecz, której każdy strzeże. Dlatego, żeby zabezpieczenia były perfekcyjne i wolne od błędów, trzeba wykorzystać kilka cech biometrycznych, czyli systemy multimodalne.
- Ponieważ mamy dobre wyniki w rozpoznawaniu odcisków palca, twarzy i sposobów pisania na klawiaturze - zaczniemy od tego. Ta ostatnia, to cecha behawioralna, którą trudno podrobić, ale nawet sam zainteresowany może inaczej wpisać PIN. To zależy, czy jest zdenerwowany, czy spaceruje w niedzielne popołudnie - wyjaśnia prof. Khalid Saeed.
Do rozpoznania twarzy człowieka potrzebna jest z kolei duża baza zdjęć. Ujęcia muszą być zrobione z przodu, z boku, kiedy jest jasno i ciemno, z długimi i krótkimi włosami, z okularami i bez nich. Wtedy system zaliczy wszystkie twarze do jednej osoby.
- Bo nie może być takiej sytuacji, że człowiek chce pobrać pieniądze z bankomatu, mówi hasło, a w związku z tym, że jego głos jest podobny do innej osoby, to ona zostaje bez grosza - mówi prof. Khalid Saeed.
Żeby zapobiec takiej sytuacji naukowcy zbadają geometrię dłoni, tembr głosu a nawet zapach człowieka. Wszystkie te cechy mają spowodować, że w przyszłości zapomnimy o czterech cyfrach.
- Na początek można wprogramować do karty np. odcisk palca, żeby zapobiec kradzieżom. To również duży krok naprzód - proponuje prof. Khalid Saeed. - Mamy bardzo dobrych fachowców od tworzenia algorytmów. Stworzenie takiego rozwiązania, to właściwie spełnienie marzeń zespołu - mówi prof. Khalid Saeed.
I wierzy, że taki pomysł najpierw uda się opatentować, a później skomercjalizować.
- A to wydaje się realne, bo banki tracą na świecie biliony przez kradzieże kart kredytowych czy PIN-ów - mówi prof. Khalid Saeed. - A ludzie złodziejom skutecznie pomagają, bo zapisują swoje hasła na kartach albo podają datę urodzenia lub ustalają kod 1234 - dodaje prof. Khalid Saeed. To ułatwia zadanie złodziejom.
Bankomaty to jedno. Ale praca białostockich naukowców może zostać wdrożona też w innych miejscach. Nasza twarz może otwierać zamki w drzwiach, głos - bramę garażową. - Biometrię można wykorzystywać też przy wypisywaniu leków. Kiedy pacjent jest daleko od lekarza albo mieszka samotnie i nie może dotrzeć po kolejną receptę, lekarz może rozpoznać czy jest to ta konkretna osoba właśnie poprzez odciski palców czy sposób pisania na klawiaturze - tłumaczy prof. Khalid Saeed.
Na przykład w Krakowie jeden ze światowych gigantów technologicznych Motorola zajmuje się radiotelefonami i urządzeniami, które pomagają w pracy straży pożarnej, pogotowiu, policji czy innym służbom.
- W trakcie pożaru czujniki biometryczne, które domownicy zainstalowali w domu mogą pomóc strażakom w zlokalizowaniu ofiar, które są w środku - tłumaczy prof. Khalid Saeed.
Są tacy, którzy dostrzegają zagrożenia.
- Trudno jednoznacznie ocenić czy wykorzystanie nowoczesnych metod biometrycznych będzie dobre w każdej sytuacji. To może ułatwić życie, ale niekiedy też utrudnić - mówi dr Bartosz Kuźniarz, socjolog i filozof z Uniwersytetu w Białymstoku. I wskazuje na pierwszy z brzegu problem. Czy przed wpuszczeniem do domu trzeba będzie zrobić zdjęcia twarzy każdemu swojemu znajomemu? - Mamy chyba dość szlabanów - komentuje.
Tym bardziej, że na razie takie systemy potrafią się mylić, gdy na przykład ktoś ma anginę i zmienił mu się głos. Albo po wysiłku drżą mu ręce. Albo w deszczu spłynął makijaż i wiatr rozwiał fryzurę. Te kwestie będzie musiał rozwiązać białostocki zespół.
Pomóc ma w tym właśnie Motorola. Od tego koncernu prof. Khalid Saeed dostał kolejny już grant na swoje badania - 45 tys. dolarów. Poprzednie granty dotyczyły tylko teorii.
- W Białymstoku zaczęło się od tego, że zaprosiłem prezesa Motoroli z Krakowa na naszą uczelnię. On na początku myślał, że nie znajdą się tu chętni do współpracy, ale się pomylił - wspomina prof. Khalid Saeed.
W najbliższym czasie rozpocznie się remont laboratorium, z którego będą korzystać naukowcy. - Mamy już salę. Później zamówimy nowoczesne komputery, czytniki linii papilarnych. Będziemy mieli kamery do rejestracji twarzy, tęczówki i jeśli zostaną pieniądze, do rejestracji siatkówki - opowiada prof. Khalid Saeed.
Wraz z zakończeniem remontu ruszy pierwsza rekrutacja do nowego kursu edukacyjno-szkoleniowego. Ma być wyłonionych 40 studentów. - Kryteria to m. in. płeć. Motorola postawiła warunek, żeby procent kobiet, które wezmą udział w projekcie był widoczny. A poza tym studenci muszą mieć wysoką średnią ze studiów i umieć programować - mówi prof. Khalid Saeed.
W sumie pomagać mu będą naukowcy i studenci z Politechniki Białostockiej, Politechniki Warszawskiej oraz Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Podczas rekrutacji nie będzie jednak ograniczeń, co do kierunku studiów. Jeśli prawnicy, biolodzy, a nawet humaniści znają się na algorytmach, są specjalistami w swojej dziedzinie i mają chęci, będą mile widziani na szkoleniu.
Taki jest na pewno Marek Szymkowski, który chce wziąć udział w projekcie. - Zainteresowałem się biometrią na jednych z wykładów profesora z zupełnie innej tematyki - opowiada student informatyki.
Teraz napisał już z profesorem artykuł na ten temat i zamierza wiązać przyszłość z biometrią.- Warto mieć pasję, dlatego wszystkich zachęcam do udziału w projekcie. To może dać dużo satysfakcji - zachęca Maciej Szymkowski.